Jedna chlewnia, wielu inwestorów
Nowoczesna, wydajna, z plenną genetyką i produkująca na rynek duże partie prosiąt. Taka jest chlewnia w Zaściankach, w którą zainwestowało aż 13 rolników.
To jedyna taka chlewnia w Polsce. Pomysł na wspólną, dużą inwestycję zrodził się w 2015 r. Ponad 3 lata trwało kompletowanie dokumentów do wniosku na pozwolenie na budowę. We wrześniu 2019 r. podpisali umowę o przyznanie pomocy z ARiMR w ramach PROW i wtedy ruszyła budowa.
– Żeby nasze dzieci chciały pozostać na wsi i dalej zajmować się rolnictwem, muszą mieć stworzone godziwe warunki pracy. Dlatego nasza koncepcja była taka, żeby zbudować nowoczesny i funkcjonalny obiekt, który umożliwi właścicielom normalne życie. Młodzi muszą mieć urlop i wolne weekendy. Nie mogą być uwięzieni, a do tego trzeba zatrudniać ludzi – opisuje ideę Romuald Kocęba, pomysłodawca inwestycji w Zaściankach w pow. bialskim, w woj. lubelskim.
Karkołomne zadanie
Jako wytrawny znawca branży, na co dzień zaangażowany w produkcję w tym obiekcie, twierdzi, że niewielu jest w Polsce rolników, którzy zainwestują w chlewnię na 1000 loch, szczególnie w obecnej sytuacji ekonomicznej. Z kolei dofinansowanie z PROW do chlewni na 120–200 loch to zdecydowanie za mało przy dzisiejszych realiach. Dlatego namówił 13 okolicznych rolników, w tym swoich synów, na wspólną budowę chlewni, w której stoi obecnie 2470 loch, nastawionych na produkcję prosiąt.
– Rynek potrzebuje dużych partii prosiąt, żeby temu sprostać, postanowiliśmy wykorzystać możliwość wspólnego inwestowania i dofinansowania z PROW. Nasza idea wpisuje się w program wspierania rodzinnych gospodarstw i krajowej produkcji prosiąt, która, jak wiemy, od lat kuleje – uważa Kocęba.
Program wspierania wspólnych inwestycji sobie, a praktyka sobie. Nikt w żadnych urzędach i instytucjach nie wiedział, jak podejść do przedsięwzięcia realizowanego przez 13 udziałowców.
– To była historia granicząca z cudem. Pomijając, że w Agencji nie wiedzieli jak ugryźć temat, większość banków odmówiła nam kredytowania. Powodem nie była kwestia zabezpieczenia czy rentowności przedsięwzięcia. Sprawa była zupełnie prozaiczna. Nasz pomysł był dla nich zbyt skomplikowany. Powodem było m.in. to, że analitycy mają tylko 4 miejsca w dokumentacji na udziałowców, a inwestorów jest 13 i nie mieli jak nas wprowadzić do systemu. Byli zupełnie bezradni – wspomina inicjator. Ostatecznie, po półtora roku zabiegania udało im się uzyskać kredyt przy 51-proc. udziale własnym i niemałym oprocentowaniu.
Konkurencyjna ferma
Obiekt został zlokalizowany w oddaleniu od zabudowań, dzięki czemu nie jest uciążliwy dla sąsiadów i jest bezpieczniejszy ze względów bioasekuracyjnych. Oczywiście, oddalenie od cywilizacji wiązało się z wyższymi kosztami inwestycji. Rolnicy musieli dołożyć środków na doprowadzenie drogi i mediów do powstającej chlewni. Inicjator uważa, że budowa większego obiektu to same plusy.
– Dzięki takiej skali produkcji możemy konkurować z fermami duńskimi wynikami i jakością zwierząt. Wyprodukowane tutaj prosięta spełniają oczekiwania rynku – mówi Kocęba.
Ze względu na zawirowania związane z COVID-19 budowa przedłużyła się o pół roku i zakończyła w marcu 2021 r. i wtedy też budynek został zasiedlony duńskimi lochami DanBred.
– Pracujemy w rytmie jednotygodniowym, co tydzień prosi się 116 loch, z czego średnio żywo urodzonych mamy 18 prosiąt, co jak na lochy pierwiastki i nowo formowany zespół pracowników „na dotarciu” jest bardzo zadowalającym rezultatem. Odsadzamy po 16 prosiąt od lochy – wylicza zarządzający fermą pełnomocnik inwestorów – Piotr Kocęba.
Z założenia chlewnia będzie produkowała ok. 80 tys. warchlaków rocznie. Pierwsze sprzedaże miały miejsce jesienią 2021 r. i zbiegły się ze spadkiem cen i wzrostem kosztów produkcji.
– Paradoksalnie, im lepsze teraz mamy wyniki, tym większe ponosimy straty. Tygodniowo sprzedajemy 1600 prosiąt. Koszt produkcji sięga 260–270 zł/szt., a my oddajemy je za 170 zł/szt. Ze względu na bardzo trudną sytuację jesteśmy zmuszeni posiłkować się firmami kontraktującymi warchlaki – przyznaje Piotr.
Koszt budynków i wyposażenia wyniósł 32,7 mln zł. Do tego rolnicy zapłacili po 1400 zł za każdą sprowadzoną z Danii loszkę. Aktualnie co miesiąc muszą dokładać po 700 tys. zł. Jak na zbawienie czekają na odwrócenie trendu i zwyżkę cen prosiąt, ale produkcja idzie pełną parą.
Żywienie na mokro
Wszystkie świnie w Zaściankach, poza 25 knurami, otrzymują paszę na mokro, przygotowywaną i podawaną automatycznie do komór przez system płynnego żywienia firmy Pellon. Zainstalowano tu 2 niezależne systemy, jeden obsługujący lochy i drugi dla warchlaków.
– System dla loch jest podzielony na 2 niezależne jednostki. Jedna, z 2 zbiornikami po 7000 l, obsługuje lochy prośne, sektor krycia i loszki. Pasza jest mieszana w pierwszym zbiorniku i przepompowywana do drugiego, który karmi zwierzęta – wyjaśnia Kocęba. – Drugi, z 3 mieszalnikami po 4800 l, obsługuje porodówki. Pierwszy miesza paszę, a dwa pozostałe podają ją do kojców porodowych, obsługują po 315 zaworów.
Warchlaki są żywione osobnym systemem. Dwie linie paszowe zasilają 1 obieg w komorach. Jednostka o pojemności 1500 l podaje tylko paszę prestarter przez 7 dni po odsadzeniu. Następnie jeden z dwóch mieszalników, po 4800 l każdy, miesza, a drugi podaje pasze do odchowalni.
Żywienie na mokro umożliwia wykorzystywanie nieco tańszych surowców, choć w żywieniu tak wysokoplennych loch i prosiąt trzeba zwracać szczególną uwagę na ich jakość. Instalacja płynnego żywienia jest dodatkowo wyposażona w śrutowniki, pobierające zboża bezpośrednio z silosów i po ześrutowaniu podające do mieszalników.
– Poza zbożami wykorzystujemy kiszone wysłodki buraczane i produkty paszowe z przemysłu piekarniczego oraz wywar gorzelniany. Dzięki temu systemowi udaje nam się obniżyć koszty paszy w stosunku do suchych mieszanek o ok. 300 zł/t – wylicza Romuald Kocęba.
Organizacja budynku
Chlewnia ma 630 stanowisk porodowych, umieszczonych w 5 komorach, po 126 kojców porodowych. Posadzki są z siatki metalowej powleczonej plastisolem, co chroni prosięta ssące przed otarciami, a kształt otworów umożliwia dobre zaparcie się prosiąt podczas ssania. Każdy kojec wyposażony jest w dużą (60 × 120 cm) matę grzewczą dla prosiąt. Pod maciorami zainstalowane są żeliwne ruszty. Lochy otrzymują 3 razy dziennie płynną paszę do koryt, które dzięki specjalnemu uchwytowi jednym ruchem łatwo można opróżnić. Prosięta otrzymują od pierwszego dnia życia preparat mlekozastępczy, a następnie płynną paszę systemem Nutrix firmy Weda. Wyposażone w sensory miseczki ze sztucznego tworzywa są zainstalowane w przegrodach dzielących kojce i obsługują naraz dwa mioty. Oseski jedzą nawet 15 razy na dobę. Po 28 dniach są przenoszone do jednej z 8 odchowalni.
– Kojce w mieszczących w sumie ok. 14 tys. zwierząt odchowalniach przeznaczone są na 25 prosiąt. Mają plastikowe ruszty i zamontowane w przegrodach koryta o długości 5 m ze stali nierdzewnej, 12 cm wysokie i 35 cm szerokie – wyjaśnia inwestor. Systemem żywienia w całej chlewni łatwo jest sterować nawet z komór chlewni, dzięki programowi zainstalowanemu na tablecie. Zootechniczka – Zofia Kleszczewska – opanowała już obsługę systemu, co usprawniło jej pracę, a także skrupulatną kontrolę żywienia świń zgodnie z zadanymi krzywymi żywienia.
Z porodówek lochy trafiają na sektor krycia, gdzie na rusztach betonowych stoi w kojcach indywidualnych 768 macior. Nad ich głowami rozciągają się długie linie świetlne z ledowych lamp, zapewniające światło o natężeniu ok. 200 lx. Lochy są tu żywione 2 razy dziennie płynnymi mieszankami. Na jedno koryto z jednym zaworem przypadają po 4 lochy.
– Ustawiamy obok siebie lochy w zbliżonej kondycji, tak aby mogły jeść tę samą ilość paszy. Piją z indywidualnych poideł smoczkowych – wyjaśnia Kocęba.
W tym sektorze znajduje się jeszcze mieszcząca do 100 zwierząt odchowalnia loszek. Są one umieszczane w kojcach grupowych po 8 szt. oraz są tam kojce indywidualne dla knurów.
Po potwierdzeniu ciąży badaniem USG i po 28 dniach od pokrycia, lochy wędrują całymi grupami do sektora macior prośnych. Tu pomieści się aż 1500 zwierząt w kojcach grupowych, po 19 szt. oraz jest 10 kojców izolatek dla słabszych loch. Posadzki są z betonowych rusztów, a żywienie odbywa się podobnie jak w sektorze krycia.
– Lochy mają do dyspozycji koryta o długości 9,5 m, rozdzielone przegrodami barkowymi, a wodę pobierają z poideł smoczkowych. Oczywiście, w kojcach łączymy zwierzęta zbliżone do siebie kondycją – opisuje schemat pracy rolnik.
Wentylacja i ogrzewanie
Ciekawy i wydajny jest zainstalowany tu system zrównoważonej wentylacji i ogrzewania budynku firmy Big Dutchman. Wymiana powietrza jest identyczna w każdym sektorze. Zimne powietrze jest zasysane znad dachu sufitowymi kominem wlotowym z wentylatorami powietrza, wyprowadzonymi ok. 4 m nad powierzchnię dachu. Od dołu dodatkowym wentylatorem zasysane jest ciepłe powietrze pobrane z komory, znad grzejnika CO typu faviera i mieszane z zimnym. Następnie jest rozprowadzane w poziomie na całą komorę.
Zużyte powietrze jest wyprowadzane zainstalowanymi w dachu kominami wentylacyjnymi. W ich środku znajdują się prostownice, dzięki którym powietrze jest wydmuchiwane nawet na 20 m w górę, zmniejszając tym samym uciążliwość odorową w okolicy.
– Przy chlewni zlokalizowana jest biogazownia o mocy 1,2 MW, do której przepompowujemy gnojowicę rurociągiem przez zbiornik buforowy o pojemności 400 m3. W zamian odbieramy energię cieplną w postaci gorącej wody – wyjaśnia Romuald.
Materiały budowlane
Budynek został wzniesiony z bloków silikatowych, o wymiarach 33 cm × 24 cm i ocieplony 10-cm płytą warstwową. Metalowa konstrukcja dachowa została pokryta 10-cm płytą warstwową.
– Pod chlewnią znajdują się 1-metrowe kanały gnojowicowe z bloczków betonowych. System korków spustowych wymusza naprzemienny przepływ odchodów – wyjaśnia Piotr Kocęba.
Nie jest łatwo pracować w obiekcie, w którym de facto funkcjonuje 13 stad świń.
– Każdy z nas, udziałowców jest właścicielem swoich loch, osobnego stada, z indywidualnym numerem. Wszyscy kupujemy paszę i środki do produkcji dla swoich zwierząt – mówi Piotr.
Rolnicy indywidualnie sprzedają wyprodukowane z ich stad prosięta i tak też rozliczają całą produkcję.