StoryEditor

Tylko w nagłych wypadkach

– Staramy się minimalizować kontakty z innymi. Nie możemy stać się źródłem zakażenia dla personelu fermy bo to spowodowało by duży problem i musimy też chronić siebie mówi w rozmowie z nami dr n. wet. Karol Wierzchosławski. 
20.03.2020., 15:03h

To nowa i szczególna sytuacja dla wszystkich uczestników branży i musimy się do niej bezwzględnie dostosować. My lekarze weterynarii pracujący na terenie całego kraju z racji współpracy z wieloma osobami staramy się minimalizować kontakty z innymi. Nie możemy stać się źródłem zakażenia dla personelu fermy bo to spowodowało by duży problem i musimy też chronić siebie.

Obecnie wykonujemy tylko niezbędne zaplanowane czynności oraz interweniujemy w sytuacjach awaryjnych. Ograniczamy maksymalnie kontakt z personelem fermowym obsługiwanych przez nas obiektów. Np. do wykonania planowego USG loch prośnych mamy zostawioną odzież w śluzie i informację gdzie znajdują się wcześniej zaznaczone przez pracownika fermy lochy, które mamy skontrolować pod kątem prośności. 

Personel lecznicy jest standardowo wyposażony w jednorazowy sprzęt zabezpieczający oraz w środki dezynfekcyjne. Mamy harmonogram pracy wykluczający kontakt osobisty. Jesteśmy podzieleni na zespoły, aby w razie czego ewentualna kwarantanna nie objęła wszystkich z nas.
Wiele spraw, w tym w miarę możliwości konsultacje ustalamy telefonicznie i mailowo. Możemy uspokoić właścicieli zwierząt, póki co nie ma obaw o płynność dostaw leków weterynaryjnych. 

Anna Kurek
Autor Artykułu:Anna Kurek

redaktor „top agrar Polska”, zootechnik, specjalistka w zakresie hodowli trzody chlewnej.

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
20. kwiecień 2024 01:17