Monitoring gryzoni w Czechach

Nie jest tajemnicą, że zeszłoroczna plaga nornika wlała się do Polski przez Bramę Morawską z Czech. Już w 2019 r. na Morawach gryzonie zniszczyły 80% zbóż.
Z tego artykułu dowiesz się:
W ubiegłym roku problem rozszerzył się na północno-zachodnią część Czech. Rolnicy musieli zaprzestać siewu międzyplonów, na co otrzymali zgodę z agencji płatniczej. Co ciekawe, u naszych południowych sąsiadów istnieje sprawny system monitoringu szkodników, w tym nornika. Polega on na liczeniu tzw. aktywnych nor nornika przez państwowych inspektorów wg jednolitej metodyki. Na wiosnę szacowany jest „próg katastrofy”, który wynosi 5 razy 50 aktywnych wejść na ha, czyli 250 wejść/ha.
Takie badania stanu populacji nornika przeprowadza się w Czechach od wielu lat. Odpowiedzialni są za to państwowi inspektorzy. Dane można znaleźć na stronie eagri.cz (wersja mapowa pozwala przyjrzeć się rejonom nadgranicznym).
Z danych wynika z nich, że w ostatnim tygodniu szkody nornika znaleziono w 42 miejscach (prawie 600 ha) z czego na szczęście tylko 6 dotyczyło silnych uszkodzeń (80 ha). Jednak dla całej wiosny dane nie są już tak optymistyczne. Znaczne uszkodzenia wystąpiły aż w 1177 miejscach na ponad 21 tys. ha.

Występowanie szkód nornika wiosna i latem 2021
Sytuacja jest nieco lepsza niż w ubiegłym roku (od stycznia do 14 sierpnia 2020 r.), kiedy nornika znaleziono na poziomie znacznych szkód w 1923 miejscach na ponad 35 tys. ha.
Jeszcze rok wcześniej w tym samym okresie dane te wyglądają następująco: 542miejsc, ponad 8,2 tys. ha.
Jak widać sytuacja jeszcze nie uspokoiła się i gryzonie u naszych południowych sąsiadów są problemem.
Źródło: eagri.cz
tcz