Mazowieckie: pijany przyjechał ciągnikiem na komisariat
Sceny jak z filmu Barei rozegrały się w miniony piątek w Bieżuniu (woj. mazowieckie). Pijany 58-letni mężczyzna zgłosił się na posterunek policji, by zawiadomić o popełnieniu przestępstwa przez sąsiada, po czym wsiadł w ciągnik i… odjechał. Nie przeszkadzało mu, że sam właśnie dopuścił się przestępstwa, prowadząc pod wpływem alkoholu! Mało tego, nie miał prawa jazdy!
Pijany mężczyzna pojawił się na posterunku policji w Bieżuniu, by zgłosić nieporozumienie, do którego doszło między nim, a jednym z mieszkańców gminy Lutocin.
- Policjant wysłuchał mężczyzny. Ponieważ była od niego wyczuwalna silna woń alkoholu, funkcjonariusz poinformował go o możliwości złożenia oficjalnego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, gdy wytrzeźwieje – wyjaśnia młodszy aspirant Tomasz Łopiński.
Po chwili mężczyzna opuścił posterunek. Ale sprytny dzielnicowy zobaczył, że wsiada do ciągnika i odjeżdża! Bez chwili wahania pobiegł za traktorem. Po przebiegnięciu około 400 metrów zatrzymał kierującego i doprowadził go ponownie na posterunek.
Badanie alkomatem wykazało blisko promil alkoholu w organizmie traktorzysty. Mało tego. Okazało się, że od 10 lat nie posiada on prawa jazdy, bo stracił je… za jazdę pod wpływem alkoholu.
Teraz o losie zuchwałego 58-latka zdecyduje sąd.
ksz, oprac. na podst. Policja Mazowiecka, fot. Policja
Przeczytaj również
ciągnikciągnikijazda pod wpływem alkoholupijany traktorzystaUrsus C-330wypadek ciągnikawypadki na wsi