StoryEditor

Azot na oziminy: rozsiewać czy nie?

Od kilku dni mamy dodatnią temperaturę, która w dzień dochodziła nawet do 12oC. W nocy nie występują przymrozki. Oziminy, które przetrwały styczniowe mrozy zaczynają wegetację.
24.02.2016., 08:02h

Niektórzy rolnicy wykorzystali przymrozki z początku lutego, które umożliwiły wjazd w pole z rozsiewaczem i rozsiali azot na oziminy. Jaki jednak będzie to miało na nie wpływ? Wszystko tak na prawdę zależy od zastosowanego nawozu. Należy mieć na uwadze, że prognozy pogody przewiduję jeszcze nadejście mrozów. W takiej sytuacji najbezpieczniejsza jest zastosowana już forma amidowa (także  inhibitorem nitryfikacji) oraz amonowa azotu. W obecnie panujących warunkach całkowita przemiana pierwszej z nich do formy azotanowej pobieranej przez rośliny może potrwać 4–5 tygodni. W przypadku formy amonowej czas ten będzie krótszy, około 2–3 tygodni. Stopniowe uwalnianie formy przyswajanej przez rośliny nie będzie powodowało ich nadmiernego uwadniania się i zmniejszy nieco ryzyko uszkodzeń w przypadku nadejścia mrozów. Jeśli ktoś jednak zastosował już formę azotanową, np. w saletrze, to musi się liczyć z tym, że rośliny bardzo szybko ją pobiorą i rozrzedzą sok komórkowy. Sprzyja temu wilgotność gleby, bo w ostatnich kilku dniach w niektórych regionach kraju spadło nawet 30 mm deszczu.

Obecnie zboża, które przezimowały rozpoczynają wegetację. Świadczą o tym chociażby wyrastające nowe korzenie przybyszowe. Rośliny zaczynają pobierać składniki pokarmowe i jeśli w glebie jest mało dostępnego azotu mogą odczuwać jego brak nawet po kilku dniach, co może nawet skutkować redukcją rozkrzewień. Nie wszędzie da się teraz wjechać z rozsiewaczem ze względu na ostatnie deszcze, które rozmiękczyły pola. Z drugiej jednak strony jeśli nie przyjdą przymrozki, to wjazd nie będzie możliwy przez dłuższy okres. Przymrozki właśnie są prognozowane już od czwartku. Czy zatem wykorzystać je do podratowania wegetujących roślin? W pewnym sensie jest to uzasadnione ze względu na to, że nie wiadomo kiedy będzie można wjechać w pole z pierwszą wiosenną dawka N. Pamiętajmy jednak o mrozach. Roślina jeśli będzie miała azot łatwo dostępny, to go pobierze. Najważniejsze zatem, żeby odpowiednio dobrać jago formę i tym samym nawóz.

– Spadł deszcz, jest ciepło i rośliny ruszają z wegetacją. Dobrym rozwiązaniem jest podanie części pierwszej dawki azotu, ale jeśli to możliwe nie w formie saletrzanej, która szybko uwodni rośliny. Dla takich roślin niebezpieczna jest już temperatura –5oC – mówi Leszek Dryjański z firmy doradczej NU Agrar. Dodaje, że jeśli rolnik nie dysponuje innym nawozem niż zawierającym formę azotanową (np. saletra), to teraz wystarczy maksymalnie 15 kg/ha N w tej właśnie formie. Podratuje to rośliny do momentu podania właściwej pierwszej dawki i nie spowoduje ich nadmiernego uwodnienia. Mniejsze stężenie tej formy w roztworze glebowym jest równoznaczne z mniejszym pobraniem przez rośliny, co może je uchronić przed niskimi temperaturami.

– Teraz można by zastosować siarczan amonu lub inny nawóz zawierający formę amonową azotu (np. Saletrosan). Nie spowodują one nagłego ruszenia roślin, ale dostarczą azotu, który pozwoli im doczekać do właściwego terminu pierwszej wiosennej dawki – mówi doradca.

jd, fot. Daleszyński

Jacek Daleszyński
Autor Artykułu:Jacek Daleszyński

redaktor top agrar Polska, specjalista w zakresie uprawy roślin.

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
18. kwiecień 2024 11:21