Jesteś w strefie Premium
Mastitis: najczęstsza przyczyna to bakterie środowiskowe

– Nie ma związku pomiędzy liczbą komórek somatycznych, w tym szczególnie wysoką, a liczbą klinicznych przypadków zapalenia wymiana – mówił dr Peter Edmondson podczas konferencji zorganizowanej w Dolsku (woj. wielkopolskie) przez Stowarzyszenie „Weterynaria Hodowcom” ds. Promocji Zdrowia Bydła.
– Mastitis nie roznosi się drogą powietrzną, poprzez paszę czy wodę. Jedyną drogą, przez którą bakterie mogą wejść do wymienia jest kanał strzykowy. Jeśli uda się stworzyć odpowiednią barierę, to nie będziemy mieli problemu z infekcjami – zaznaczał dr Peter Edmondson z Irlandii. Jak dodawał, warto się w tym zakresie postarać. Nie tylko ze względu na coraz większą presję związaną z redukcją zużycia antybiotyków w produkcji zwierzęcej, ale też ekonomiką produkcji mleka. Specjalista skupił się na kilku najważniejszych aspektach dotyczących profilaktyki i terapii schorzeń wymienia opisując m.in. wybrane patogeny.
Jednym z największych zagrożeń w stadach bydła mlecznego jest gronkowiec złocisty (Staphylococcus aureus). W przypadku tego zakaźnego patogenu rokowania niestety nie są zbyt dobre. Często powoduje on przewlekłe infekcje u starszych krów, które znajdują się dłużej w gospodarstwie i przez to w większym stopniu są narażone na infekcję ze strony patogenu występującego w stadzie.
Jednym z największych zagrożeń w stadach bydła mlecznego jest gronkowiec złocisty (Staphylococcus aureus). W przypadku tego zakaźnego patogenu rokowania niestety nie są zbyt dobre. Często powoduje on przewlekłe infekcje u starszych krów, które znajdują się dłużej w gospodarstwie i przez to w większym stopniu są narażone na infekcję ze strony patogenu występującego w stadzie.
Specjalista przetaczał ciekawe badania, w których naukowcy wprowadzili do wymienia zaatakowanego przez ten patogen specjalny barwnik. Okazało się, że nie dotarł on do wszystkich zakamarków gruczołu ze względu na obecność małych ropni powstałych w wyniki infekcji. Tak samo dzieje się z dystrybucją leku, co zdecydowanie utrudnia terapię iż zdecydowanie zmniejsza szanse na wyleczenie.
– W skutek tego do zdrowia wraca statystycznie tylko ok. 20–25% krów, a w przypadku infekcji przewlekłej jedynie 10% zwierząt! Dlatego w wielu przypadkach nie sensu leczyć krów, tym bardziej, że stanowią one zagrożenie dla innych sztuk w stadzie – podkreślał ekspert z Irlandii.
Pospolitym, zakaźnym patogenem jest też paciorkowiec bezmleczności (Streptococcus agalactiae), który w odróżnieniu od gronkowca lepiej „reaguje” na leczenie. Niestety, stanowi on ogromny problem ze względu na drastyczny wzrost liczby komórek somatycznych w mleku (nawet do 20 mln/ml mleka), przy czym może ono wyglądać zupełnie normalnie. – W tym przypadku problemem jest higiena doju. Być może hodowca nie dezynfekuje strzyków po doju albo kupił zarażone krowy z innej fermy, które przenoszą patogen na inne krowy – mówił ekspert.
– W skutek tego do zdrowia wraca statystycznie tylko ok. 20–25% krów, a w przypadku infekcji przewlekłej jedynie 10% zwierząt! Dlatego w wielu przypadkach nie sensu leczyć krów, tym bardziej, że stanowią one zagrożenie dla innych sztuk w stadzie – podkreślał ekspert z Irlandii.
Pospolitym, zakaźnym patogenem jest też paciorkowiec bezmleczności (Streptococcus agalactiae), który w odróżnieniu od gronkowca lepiej „reaguje” na leczenie. Niestety, stanowi on ogromny problem ze względu na drastyczny wzrost liczby komórek somatycznych w mleku (nawet do 20 mln/ml mleka), przy czym może ono wyglądać zupełnie normalnie. – W tym przypadku problemem jest higiena doju. Być może hodowca nie dezynfekuje strzyków po doju albo kupił zarażone krowy z innej fermy, które przenoszą patogen na inne krowy – mówił ekspert.
Najczęstszą przyczyną klinicznego zapalenia wymienia są jednak bakterie środowiskowe. Wiele stad boryka się m.in. z paciorkowcem wymienia (Streptococcus uberis). To dość osobliwa bakteria, bo może być przenoszona zarówno z krowy na krowę ale też poprzez kontakt np. z legowiskiem. Dodatkowo, jak wymieniał ekspert, może ona wywoływać zarówno przypadki kliniczne zapalenia, jak i podkliniczne.
– W przypadku Streptococcus uberis bardzo ważne jest szybkie rozpoznanie i rozpoczęcie terapii. W innym wypadku dojdzie do przewlekłych infekcji. Problemem są też nawroty, które mogą dotyczyć większości zwierząt – mówił dr Edmondson.
W wielu stadach rezerwuarem paciorkowca bezmleczności okazuje się wilgotna i zanieczyszczona odchodami ściółka. Pod tym kątem specjalista zalecał m.in. wykorzystywanie jedynie słomy przechowywanej pod dachem i zwrócenie uwagi na zagęszczenie krów. Im gorsza ściółka i więcej krów w oborze, tym ryzyko infekcji wymienia większe.
Najczęstszą przyczyną klinicznych zapaleń wymienia w stadach krów mlecznych jest jednak inna bakteria środowiskowa. Jednak to tak naprawdę nie sama obecność Escherichii coli, o której mowa jest problemem, ale – jak zwracał uwagę dr Edmondson –toksyny, które wytwarza. To one wywołują niepokojące objawy.
Najczęstszą przyczyną klinicznych zapaleń wymienia w stadach krów mlecznych jest jednak inna bakteria środowiskowa. Jednak to tak naprawdę nie sama obecność Escherichii coli, o której mowa jest problemem, ale – jak zwracał uwagę dr Edmondson –toksyny, które wytwarza. To one wywołują niepokojące objawy.
– Aż 85% przypadków infekcji wywoływanej przez Escherichii coli ma charakter łagodny i jest związany jedynie z obecnością strzępków w mleku, 14% powoduje również obrzęk wymienia, zaś zaledwie 1% przypadków kończy się pogorszeniem ogólnego stanu krowy i zaleganiem – mówił specjalista.
Co jednak ważne, tak naprawdę zdecydowana większość infekcji nie będzie się wiązała z żadnymi objawami i dojdzie do tzw. samowyleczenia. Nie będziemy też obserwowali zdecydowanego wzrostu liczby komórek somatycznych.
Jak mówił dr Edmondson, większość infekcji Escherichii coli dotyczy pierwszych 100 dni laktacji, kiedy krowy produkują najwięcej mleka. Problemem w takich stadach jest przede wszystkim odpowiednia higiena w oborze, która idzie w parze z bardzo zabrudzonymi strzykami. W zakresie profilaktyki warto pamiętać o tym, by zwierzęta nie były też narażone na stres i do ok. 20–30 minut po doju stały, tak by kanał strzykowy miał czas się zamknąć. Z kolei ze względu na to, że do większości zakażeń dochodzi w okresie zasuszenia warto stosować czopy dowymieniowe.
Jak mówił dr Edmondson, większość infekcji Escherichii coli dotyczy pierwszych 100 dni laktacji, kiedy krowy produkują najwięcej mleka. Problemem w takich stadach jest przede wszystkim odpowiednia higiena w oborze, która idzie w parze z bardzo zabrudzonymi strzykami. W zakresie profilaktyki warto pamiętać o tym, by zwierzęta nie były też narażone na stres i do ok. 20–30 minut po doju stały, tak by kanał strzykowy miał czas się zamknąć. Z kolei ze względu na to, że do większości zakażeń dochodzi w okresie zasuszenia warto stosować czopy dowymieniowe.
Więcej o praktycznych aspektach zwalczania mastitis i kontroli liczby komórek somatycznych w stadzie napiszemy w jednym z kolejnych wydań dodatku specjalnego „top bydło”.
mj/fot. Jajor
mj/fot. Jajor