StoryEditor

Strzyk pod nóż

Czasem hodowca nie ma wyjścia – musi podjąć decyzję o amputacji strzyka. Ale to wcale nie znaczy, że krowa jest spisana na straty. Nawet z trzema strzykami można utrzymać wysoką produkcję mleka.
02.05.2018., 12:05h
Najczęstszymi przesłankami do tak radykalnego zabiegu są urazy mechaniczne lub stany zapalne. Rzadziej zdarzają się wrodzone zaburzenia, zwężenia i przetoki czy nowotwory.

– Przydepnięcia, rozdarcia zdarzają się zazwyczaj w oborach uwięziowych. Nawet jeśli strzyk w końcu się zabliźni, mamy duże ryzyko, że w kanale pojawi się tkanka bliznowata i/lub narośla zwężające lub wręcz zamykające światło strzyka – wyjaśnia lek. wet. Michał Kołata z Kobylina. Alternatywą w tej sytuacji może być laparoskopowe usuwanie zrostów, ale jest to metoda zarezerwowana dla krów o wybitnej wartości hodowlanej, wymagająca zaawansowanego sprzętu i dość droga.

Natychmiastowa ulga

Amputację strzyka (w całości lub częściowo) można też rozważyć przy wyjątkowo silnym stanie zapalnym. Tak silnym, że ćwiartkę i tak trzeba spisać na straty, a leczenie i zasuszanie jej na stałe wiąże się z dużym cierpieniem krowy. Standardowo leczenie w takim przypadku trwa około 2 tygodni i wymaga podawania środków przeciwbólowych, przeciwzapalnych,
antybiotyków i nierzadko wlewów dożylnych. Obcinając kawałek strzyka w ułamku sekundy uwalniamy patologiczną zawartość ćwiartki. Zwierzę natychmiast odczuwa ulgę, a opróżnione wymię szybciej się leczy.

Jak w praktyce przebiega amputacja strzyka przeczytacie w majowym numerze TB.

Mira Wieczorek
Autor Artykułu:Mira Wieczorek
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
24. kwiecień 2024 11:54