StoryEditor

Agro Show: wóz nie powinien być „na wymiar"

– Jednym z najczęstszych błędów jaki popełniali rolnicy podczas zakupu wozu paszowego jest jego pojemność, dobierana do bieżącej liczebności stada – podkreślali eksperci podczas spotkania z redakcją "top bydło" na targach Agro Show.
22.09.2017., 19:09h
– Nie kupuje się wozu paszowego „na wymiar”. Musi być nieco większy, bo powinien wystarczyć na kilka lat. Im dłużej nam posłuży, tym bardziej uzasadniony będzie ekonomicznie jego zakup – podkreślał Dariusz Szopa z firmy Blattin.

Dwa metry na górkę
Zgodził się z nim Tomasz Łuczak z firmy A-Lima-Bis. Jak zaznaczał, czasami warto rozważyć zakup maszyny nawet o ok. 2 m3 większym niż wskazują na to dokonane wyliczenia. Dla przykładu w przypadku stada ok. 30 krów, minimalny wóz to 8 m3, ale jeśli nie ma barier ze strony budynku i są perspektywy rozwoju stada – ekspert zalecał maszynę o pojemności ok. 10 m3.

– Zanim zdecydujemy się na ten czy inny wóz paszowy powinniśmy też sobie zadać pytanie – jaki powinien być produkowany przez niego TMR? ...A musi być prawidłowo wymieszany, pocięty i powtarzalny. O pojemności wozu decydują więc również w dużej mierze komponenty, które będziemy wykorzystywać podczas przygotowywania paszy. Jeżeli będą do niego trafiać baloty w całości, konieczny będzie (w przypadku wspomnianego stada 30 krów – przyp. red.) wóz o pojemności minimum 9 m3 – dodawał Szopa.

Plon kukurydzy na kiszonkę
Podczas imprezy w Bednarach, redaktor Marcin Jajor z „top agrar Polska” pytał też o bazę paszową na bieżący rok. Czy biorąc pod uwagę dość intensywne opady, jakie nawiedziły nasz kraj w ciągu kilku ostatnich miesięcy – możemy się spodziewać kiszonki o dobrej jakości i wysokiej wartości pokarmowej?

– Co prawda ze względu na trwające nadal zbiory trudno jest jeszcze dokładnie określić plon przyszłej paszy, wszystko wskazuje jednak na to, że będzie lepszy niż w roku ubiegłym. To z czym będziemy się jednak borykać, to niski plon suchej masy – mówił Grzegorz Urban z Wytwórni Pasz Lira.

Podobne zdanie miał Kamil Drzazga z Wytwórni Premiksów LBN, jak jednak podkreślał – choć w skali całego kraju plony będą zdecydowanie powyżej średniej, to jednak trzeba pamiętać o regionach, gdzie ze względu na intensywne zjawiska atmosferyczne – rolnicy nie tylko zbiorą mniej materiału, ale też o gorszej jakości. Jak się okazuje dużym problemem jest też właściwe oszacowanie wspomnianej suchej masy.

– Prawdopodobnie będziemy mieli do czynienia z kiszonką zbyt wilgotną. Co to znaczy? Jeśli przyjmiemy poziom 35% jako prawidłowy dla kukurydzy, to mimo wszystko wolę mieć taką kiszonkę, która będzie miała procent suchej masy o 5% niższy, niż o 5% wyższy. Przy 40% s.m. następuje bowiem drastyczny spadek strawności węglowodanów strukturalnych i niewielki wzrost koncentracji skrobi – komentował Drzazga ostrzegając przez zbiorem przy 27-proc. poziomie suchej masy. Jak dodawał, grozi to utratą wartości pokarmowej paszy, ze względu na wyciek soków kiszonkarskich. Wówczas mleko się wylało i błąd ten trudno jest naprawić.

– Nadal zdarza się, że z różnych względów hodowcy zbierają roślinę w czasie deszczu. Tym sposobem wożą wodę do silosu, a potem tracą składniki pokarmowe wraz ze wspominanym sokiem kiszonkarskim – uzupełnił specjalista z Wytwórni Pasz Lira.

Gdzie popełniamy błędy?
Wśród najczęstszych niedociągnięć, które nadal pojawiają się podczas konserwacji kukurydzy na kiszonkę – oprócz  wspomnianej niewłaściwej suchej masy oraz braku jej szacowania – nasi rozmówcy wymieniali nieprawidłowe ubicie materiału oraz nieskuteczne rozdrobnienie ziarniaków.

mj
Fot. Kolasińska

Marcin Jajor
Autor Artykułu:Marcin Jajor

redaktor działu top bydło i topagrar.pl, zootechnik, specjalista w zakresie hodowli bydła mlecznego i mięsnego

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
19. kwiecień 2024 05:06