StoryEditor

Ta studnia ma ponad tysiąc lat!

O tym, że woda jest bezcenna, nie trzeba przekonywać dziś rolników. Podobnie uważano tysiące lat temu na półpustynnych terenach Indii.
24.01.2016., 19:01h

Opuszczamy Jaipur i jedziemy przez Indie. Nasz kierowca dokonuje nieraz cudów za kółkiem, ale robi to ze stoickim spokojem. A przeciętnego Europejczyka ruch na drogach, czy to zaułki miejskie, czy autostrada, ciągle zaskakuje. Choć obowiązuje ruch lewostronny, każdy wpycha się jak chce, wyprzedza z lewej, z prawej, nawraca na jezdni, jedzie pod prąd. Nawet dzisiejszy korek pod miejscowością Agra, do której dojeżdżamy, jest kuriozalny. Wyobraźcie sobie Państwo skrzyżowanie. Na środku policjant z fuzją. Nie obchodzi go nic. Jedzie ten, kto jest bardziej zdeterminowany, albo większy, albo kto wepchnie się szybciej. Z korka co bardziej krewcy kierowcy wyjeżdżają rowami, po korycie starej rzeki. W pewnym momencie z naszego kierunku nie tylko nasz pas, ale równolegle cztery pasy jadą w przód, nie robiąc ani szparki szansy dla aut z przeciwka. Czasami ktoś wysiądzie z auta, zatrzyma gestem jedno auto, ale za jego plecami już wciskają się dwa nowe pojazdy i trzy motocykle na dokładkę. A nad tym wszystkim kurz, klaksony, ba, melodyjki klaksonowe. Istny kociokwik. A mimo to, nikt się nie denerwuje, nie złorzeczy - po prostu prze naprzód. Oto recepta sukcesu.

Dziś po drodze zwiedziliśmy starą cysternę do gromadzenia wody. Obudowana krużgankami spora studnia o głębokości ponad 20 metrów liczy około 1100 lat. Wykonano ją na planie czworoboku, z niezliczoną ilością zmyślnie skonstruowanych stopni, by szybko mogła obsłużyć rzesze podróżujących. Co za zmysł praktyczny, sięgający dziesięć wieków wstecz; my w tym czasie nad Wartą tworzyliśmy państwo Mieszka I, a wodę czerpaliśmy z jeziora lub rzeki. Tu kultura z tak rozwiniętą inżynierią budowy zamków, dróg, w równym odstępie budowy studni publicznych miała już wtedy 1000-1500 wyprzedzenia.
W mieście Agra czeka na nas do zwiedzania Czerwony Fort. Wzniesiony przed trzema wiekami z czerwonego piaskowca, sprowadzanego na grzbietach słoni z oddalonych o ok. 350 km kamieniołomów, był siedzibą cesarzy Indii z dynastii Mogołów. Robi wrażenie, zwłaszcza wewnętrzne podwórce, coraz to wymyślniejsze pomieszczenia, krużganki, dziedzińce. Wszystko, czego dotykał władca, wykonane było z marmuru. Każdy detal, czy to filar, ściana, sufit, pokryte są pajęczyną misternych rzeźbień, malowań czy płaskorzeźb. Tego nie da się opisać. Jaki ogrom pracy włożono w to dzieło. Tak nie budowano w Europie. A jeszcze jeśli do tego wyobrazimy sobie nieistniejące dekoracje: dywany, tkaniny, zasłony, poduszki, klatki z ptakami, lampki, kotły z ogniem, tryskające fontanny, wodospady wody różanej oraz klejnoty i bajecznie kolorowe stroje - o innych uciechach już nie wspominając - nie ma co się dziwić, że przybysz z zewnątrz był tak oczarowany, że gdy wracał do szarej ówczesnej Europy, przywoził ze sobą modę na Orient.

Jutro w planie mamy zwiedzanie Tadż Mahal, mauzoleum i symbol Indii. A potem już od razu wyprawa do Delhi na lotnisko i powrót do Polski.
pł, Fot. Łuczak

 

Zapraszamy do czytania kolejnych naszych relacji - a dla zainteresowanych widokami z Indii - zdjęcia w Galerii.

Top Agrar
Autor Artykułu:Top Agrar
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
25. kwiecień 2024 08:21