Ursus: Historia polskiej marki ciągników
Prosta konstrukcja i łatwy dostęp do tanich części sprawiają, że Ursusy ciężkiej serii mają szerokie grono zagorzałych zwolenników. Zdradzamy szczegóły flagowych polskich ciągników.
Dlatego też ciągniki ciężkiej serii Ursusa mają sporą grupę fanów. Miłośnicy Ursusów podkreślają, że traktory te mają prostą konstrukcję, co dla wielu użytkowników jest atutem. Dodatkowo swobodny dostęp do części zamiennych i ich umiarkowana cena sprawiają, że ciągniki nie są drogie w utrzymaniu i eksploatacji. Modele ciężkiej serii są chętnie poszukiwane na rynku wtórnym, zwłaszcza egzemplarze 6-cylindrowe mają dobrą renomę. Przyglądamy się zatem, jak wyglądało wyposażenie ciągników i jak zmieniało się na przestrzeni lat oraz sprawdzamy, za ile można kupić Ursusa.
Trochę historii
Początki ciężkiej serii Ursusa sięgają końca lat 60. ubiegłego wieku. W tym czasie w kooperacji z czeskim producentem ciągników zostaje opracowany nowy model ciężkiego traktora, który został oznaczony symbolem C-385. Ten ciągnik był prawdziwym protoplastą. Na przestrzeni lat konstrukcja Ursusa C-385 była ulepszana i modyfikowana, co skutkowało powstawaniem kolejnych modeli.
Pojawienie się ciężkiej serii Ursusa to nie lada wydarzenie. Ciągnik zdobywał wiele cennych nagród na wystawach sprzętu rolniczego. Przestronna kabina była wentylowana i ogrzewana, a poziom hałasu wynosił 85 dB, co w owych czasach oznaczało komfortowe warunki pracy. Przekładnia oferowała przełożenie zmieniane pod obciążeniem, co było nowatorskim rozwiązaniem.
Wkrótce po rozpoczęciu produkcji modelu C-385, Ursus zaprezentował traktor C-385A z napędem na 4 koła. W 1973 roku na rynek wchodzi model 1201 wyposażony w 6-cylindrowy silnik. Ciągniki z taką jednostką napędową również doczekały się wielu modernizacji. W następnej kolejności pojawiły się ciągniki z napędem na obie osie (1204), a silniki zarówno 4-, jak i 6- cylindrowe zostały doposażone w turbosprężarkę. Tym samym w gamie produktowej Ursusa od 1980 roku pojawiły się nowe modele (1004 i 1604), zwiększające zakres oferowanej mocy do 150 KM.
Koniec produkcji
Ciężka seria Ursusa oferowana była do 2009 roku. Zmierzch tych ciągników miał miejsce w 2006 roku, kiedy to po zaostrzeniu norm emisji spalin jednostki napędowe ciężkiej serii Ursusa nie mogły sprostać unijnym wymaganiom. Podjęto próby przystosowania ciągników do Euro II oraz były przymiarki do silników innych producentów (Perkins), jednak wszyscy wiemy, jaki był finał tego przedsięwzięcia. W 2006 roku Ursus świętował wyprodukowanie 1,5-milionowego ciągnika, którym był Ursus 1654 (ciągnik spełniał wymogi odnośnie do norm emisji spalin Euro II). Uroczystość w zakładach producenta uświetnił swoją obecnością ówczesny minister rolnictwa Andrzej Lepper.
Dodatkowo konstrukcja ciągnika, jak już wspomniano, w gruncie rzeczy niewiele zmieniona od początku powstania, była jak na owe czasy przestarzała, co skłoniło producenta do zaprzestania produkcji popularnych ciągników, którą wygaszono w 2009 roku. Tyle historii.
Co zatem oferowały Ursusy i jak zmieniało się ich wyposażenie? Zważywszy, że od premiery pierwszych modeli na rynku minęło sporo czasu, trudno dziś znaleźć ciągniki z pierwszych lat produkcji w oryginalnym stanie. Jeśli jeszcze nawet w dowodzie ktoś ma wpisany model C-385, to z pewnością ciągnik ten nie przypomina oryginału, gdyż nawet w starszych modelach ciągników możliwa jest adaptacja wyposażenia dostępnego w późniejszych wersjach. Przykładem tego może być układ kierowniczy, który coraz więcej użytkowników wyposaża w orbitrol zastępując szwankujący serwomechanizm. Takie wyposażenie układu kierowniczego w nowych ciągnikach Ursus oferowane było od 1985 roku.
Silniki Martin
Cała seria Ursusów zasilana była silnikami Martin, które niemal w niezmienionej konstrukcji stosowane były do końca produkcji popularnych ciągników. Oczywiście, jednostka napędowa przechodziła pewne modyfikacje. Pierwsze modele silników stosowane w najstarszych egzemplarzach ciągników miały charakterystyczne przykręcane pokrywy na bloku silnikowym i wydech, który wychodził z maski. Traktory z pierwszych lat produkcji nie miały uchylnych okien bocznych kabiny, a dźwignia obsługująca reduktor i rewers ulokowana była pomiędzy nogami traktorzysty.
Pierwsze modele z charakterystyczną prostą maską miały niezbyt rozbudowaną hydraulikę. W standardzie były dwa gniazda hydrauliki zewnętrznej, a podnośnik nie miał siłowników wspomagających. Dodatkowo ramiona TUZ nie były wyposażane w boczne stabilizatory z możliwością skokowego regulowania ich położenia. Zamiast tego ciągniki te miały przykręcone żeliwne odbojniki, które stabilizowały ramiona TUZ. Zaczep transportowy przypominał rozwiązanie spotykane w popularnych sześćdziesiątkach i nie można było regulować położenia.
W 1985 roku producent wprowadza do oferty zmodernizowane ciągniki, które mają zmienione oznaczenie numeryczne w porównaniu z poprzednikami. Zmiany modernizacyjne widać na pierwszy rzut oka. Trzeba jednak pamiętać, że w czasach poprzedniego ustroju nic nie mogło się zmarnować i nawet po 1985 roku produkowane były jeszcze ciągniki np. ze starymi modelami kabin czy mostami napędowymi.
Prosta maska została zastąpiona przez charakterystyczną ściętą w przedniej części konstrukcję. Wraz z nową maską zwiększyła się powierzchnia ażurowych osłon (m.in. na przednim grillu), co poprawiło przepływ powietrza przez chłodnicę, a tym samym chłodzenie jednostki napędowej. Zmieniono także ulokowanie przednich reflektorów, które teraz znalazły się w masce oraz rury wydechowej.
Zmodernizowano także kabinę. Choć jej szkielet jest identyczny, w ciągnikach wyprodukowanych po 1985 roku możemy spotkać tzw. gruby dach. Całość została dodatkowo wyciszona, co podniosło komfort pracy traktorzysty. Zmiany zauważymy także po wejściu do wnętrza. Zmieniono ulokowanie dźwigni obsługującej reduktor, która w zmodernizowanych ciągnikach znajduje się z lewej strony fotela traktorzysty, który również został zmieniony. Panel obsługujący wentylację i ogrzewanie oraz wycieraczki i oświetlenie robocze umiejscowiono w podsufitce. We wcześniejszych modelach przyrządy sterujące znajdowały się z lewej strony deski rozdzielczej. W dachu jest unoszone okno, a szyby boczne są uchylne. W opcji producent oferował zapalniczkę oraz popielniczkę.
To niejedyne zmiany. Modernizacji poddano sprzęgło, gdzie docisk starego typu (na dźwigienkach) zastąpiono tzw. słoneczkiem. Zrezygnowano z odśrodkowego filtra oleju na rzecz wymiennych wkładów filtrujących. Przedni napęd zyskał hydrauliczne włączanie blokady mechanizmu różnicowego, a przekładnia miała biegi pełzające. Dodatkowy reduktor zajmował wówczas miejsce wzmacniacza momentu obrotowego.
Podnośnik hydrauliczny doposażono w regulację ciśnieniową i dodatkowo pojawiły się siłowniki wspomagające ramiona TUZ. Wraz z tym wyposażeniem rozszerzono liczbę gniazd hydraulicznych. Dodatkowy rozdzielacz obsługuje się z lewej strony fotela traktorzysty. Ciągniki oferowały jedno gniazdo zsynchronizowane z siłownikiem zewnętrznym, co umożliwiało obsługę np. wydźwigu siewnika agregatu uprawowo-siewnego za pomocą jednej dźwigni sterującej podnośnikiem. We flagowym Ursusie 1614 z dwoma siłownikami wspomagającymi TUZ, udźwig podnośnika producent określał na 5,5 tony.
Zaczep transportowy zyskał możliwość skokowej regulacji wysokości, a dodatkowo ciągniki wyposażane były w zaczep polowy typu hitch.
W kolejnych latach trwa nieustanne modernizacja ciągników. Na początku lat 90. zmieniono ich malaturę. Oferowane w tym okresie ciągniki miały czarne elementy podwozia (silnik, skrzynia, mosty) i czerwone elementy karoserii. Pod koniec lat 90. ponownie zmieniono kształt maski. W opcji pojawiła się możliwość doposażenia ciągnika w przedni TUZ oraz WOM. Po 2000 roku traktory ciężkiej serii Ursusa oferowane były z opcjonalną klimatyzacją, 2-obwodowym układem hamulcowym czy podnośnikiem sterowanym elektronicznie. Dostępne były także nowe wersje kabin oraz maski z tworzywa sztucznego.
Ile zatem trzeba zapłacić za używanego Ursusa?
Jeśli chodzi o ceny ciągników 6-cylindrowych z pierwszych lat produkcji, najtańsze modele z napędem na jedną oś można kupić za mniej niż 15 tys. zł. Niestety, jak wspominałem, długie lata eksploatacji odcisnęły piętno na traktorach i ich kondycja nie jest najlepsza. Modele z napędem na 4 koła są znacznie droższe. Egzemplarze wymagające większych napraw (przeważnie blacharsko-lakierniczych) oferowane są za ok. 20 tys. zł. Często także można spotkać ciągniki z pierwszych lat produkcji, po samodzielnych modyfikacjach. Zazwyczaj traktory mają wymieniony silnik na nowszego typu czy układ kierowniczy na orbitrolu. Jednak wówczas ich cena jest wyższa i oscyluje w granicach 25 do nawet 35 tys. zł.
Poniżej 15 tys. zł można kupić także modele 4-cylindrowe, choć wersje z turbiną są wyceniane nawet na 35 tys. zł. Traktory po generalnej odbudowie oferowane są za 22–30 tys. zł.
Ciągniki wyprodukowane po 1990 roku mają znacznie wyższą cenę. Egzemplarze z napędem na 4 koła, w dobrym stanie kosztują 45–60 tys. zł.
Modele DeLuxe
Ciężka seria Ursusa była – jak na swoje czasy – przełomową konstrukcją. Nasze ciągniki chętnie kupowali Skandynawowie. Traktory przeznaczone na rynki zewnętrzne miały zdecydowanie bogatsze wyposażenie. Wnętrze kabiny było bardziej wyciszone, a błotniki wybito tapicerką. Traktory miały także bogatsze oświetlenie robocze i tzw. szybkie przekładnie (do 40 km/h). Często także ogumienie było szersze i większe.
Kolejna istotna zmiana nastąpiła w 1990 roku. Wówczas Ursus wdraża do produkcji ciągniki z oznaczeniem 34. W skład serii wchodziło kilkanaście modeli, zarówno z silnikami 4-, jak i 6-cylindrowymi oraz napędem na jedną lub dwie osie. Traktory tej serii znacznie różniły się wyglądem. W oczy rzuca się inna konstrukcja kabiny oraz maska. Drzwi otwiera się do przodu, a na kabinie zainstalowano wydajne oświetlenie robocze z możliwością regulacji położenia lamp. Wewnątrz zmieniono deskę rozdzielczą, która została pozbawiona wskaźnika ciśnienia oleju. Przeprojektowano także dźwignie do obsługi wzmacniacza momentu obrotowego, gazu ręcznego czy włączania WOM. Zmniejszono poziom hałasu. Dodatkowo przeprojektowano sterowanie podnośnikiem oraz hydrauliką zewnętrzną. W kabinie znajdziemy podwieszane pedały do sterowania sprzęgłem oraz hamulcami (sterowanie hydrauliczne), a układ przeniesienia napędu wyposażany był w synchronizowaną przekładnię. Zmieniono także ulokowanie akumulatorów. Traktory tej serii produkowane były od 1990 do 2009 roku.
W gamie modeli Ursus 34 znajdziemy także najsilniejsze ciągniki, jakie oferowane były przez Ursusa, do momentu mariażu z Pol-Motem Warfamą. Mowa tu o modelu 1934 (odpowiednik ZTS 18340). Traktor ten do napędu wykorzystywał 6-cylindrowy silnik Martina o pojemności 7,2 l i generował moc 190 KM. Ciągniki miały 4-biegową, synchronizowaną przekładnię. Podnośnik o udźwigu 7,2 tony sterowany był elektronicznie. Traktory miały zmodernizowaną, obszerną kabinę (M97), w której poziom hałasu obniżono poniżej 80 dB.
Na co zwrócić uwagę, kupując używanego Ursusa?
Choć ceny części do polskich Ursusów nie przyprawiają o zawrót głowy, przed zakupem ciągnika warto dokładnie sprawdzić jego kondycję, by podczas prac polowych ciągnik nie zaskoczył nas niemiłą niespodzianką. Dodatkowo wszelkie uchybienia są podstawą do negocjacji ceny.
Przyglądając się ciągnikowi warto zwrócić uwagę na żeliwne odlewy poszczególnych podzespołów. Jeśli widać, że są one innej barwy, może to świadczyć o poważnej awarii lub modyfikacji. Często w przypadku ciągników 1614 właściciele wymieniali przekładnię. Oryginalnie traktory miały 3-biegową przekładnię główną. Ciągnik miał sporą moc, jednak skrzynia z 12 przełożeniami nie pozwalała w pełni wykorzystać potencjału ciągnika. Dlatego wymieniano kompletne skrzynie biegów od modeli 1224, gdzie traktorzysta miał do dyspozycji 16 biegów w przód. Moim zdaniem, decydując się na zakup szesnastki, warto poszukać modelu ze skrzynią 4-biegową, tym bardziej że użytkownicy, którzy wykonali taką modernizację nie narzekają na awaryjność przekładni. Bywało także, że modele 4-cylindrowe modyfikowano poprzez wymianę jednostki napędowej na 6-cylindrową. Często także do silników dokładano turbosprężarki, podnosząc moc.
Bez względu na wielkość silnika, warto także przyjrzeć się jego kondycji. Należy sprawdzić, jak motor zapala i czy nadmiernie nie dymi. Obserwujemy także ciśnienie oleju na zegarze na desce rozdzielczej. Silnik w dobrej kondycji nawet po rozgrzaniu oleju (do 80 stopni Celsjusza) powinien utrzymywać ciśnienie oleju na poziomie 4,5 do 6,5 atm. przy znamionowej prędkości obrotowej.
Rozważając zakup Ursusa z drugiej ręki, warto sprawdzić, czy oglądany przez nas model wyposażony jest w hydrostatyczny układ kierowniczy. Takie rozwiązanie było oferowane przez producenta po 1985 roku, jednak większość użytkowników aby poprawić wydajność układu modernizowało go, zakładając orbitrol. Koszt późniejszej przeróbki to 2–3 tys. zł. Jeśli traktor wyposażony jest w serwomechanizm, koniecznie trzeba sprawdzić, czy nie ma on wycieków oraz siłę, jaką trzeba użyć do wykonania skrętu kół. Jeśli chodzi o jednostki napędowe, warto decydować się na modele z silnikami nowego typu (łatwiejszy dostęp do części), choć jak wspominałem, można znaleźć egzemplarze z pierwszych lat produkcji, gdzie właściciel po długiej eksploatacji i kilku remontach kapitalnych wymieniał motor na nowszy model. Kolejną bolączką Ursusów jest funkcjonowanie sprzęgła przedniego napędu. Często dochodzi do zużycia się tarcz w sprzęgle i w momencie, kiedy ciągnik zaczyna tracić przyczepność, dochodzi do poślizgu i wyłączenia napędu. Warto wiec skontrolować kondycję podzespołu, wykonując jazdę próbną. Należy na włączonym napędzie rozpędzić ciągnik i gwałtownie zahamować. Jeśli sprzęgło napędu jest w dobrym stanie, ciągnik powinien zahamować równo wszystkimi kołami, pozostawiając wyraźny ślad. Nowy podzespół to wydatek ok. 1000 zł brutto. Podczas tej próby oceniamy także skuteczność i poprawne działanie hamulców.
Kolejnym ważnym podzespołem, który koniecznie trzeba sprawdzić przed zakupem jest wzmacniacz momentu. Ten podzespół to także bolączka ciężkiej serii Ursusa. Wielu użytkowników zaspawało wzmacniacz, co ograniczało liczbę przełożeń. Naprawa tego podzespołu w zależności od stopnia zużycia części to koszt od 1,5 tys. zł wzwyż.
Oceniając ciągnik, warto także przyjrzeć się podnośnikowi. Kontroli należy poddać szczelność układu, najlepiej zawieszając na podnośniku ciężką maszynę. Jeśli po wyłączeniu silnika ramion TUZ pod obciążeniem są utrzymywane na pozycji, można uznać, że podnośnik jest w dobrym stanie. Sprawdźmy także, czy traktor, który chcemy kupić ma wystarczającą liczbę gniazd hydraulicznych i siłowniki wspomagające TUZ.
Ważną kwestią jest także ocena kondycji ogumienia. Pamiętajmy, że standardowa opona tylne 18,4 R34 to wydatek ok. 1,5 tys. zł brutto. Jeśli ciągnik jest wyposażony w tylne ogumienie o rozmiarze 20,8,R38, ewentualna wymiana ogumienia na nowe może wiązać się z wydatkiem minimum 3,5 tys. zł brutto za sztukę. pt
FOT. Pszonka, Twardowski
Przeczytaj również

Ursus C-385 to protoplasta całej serii ciężkich ciągników. Na przestrzeni lat konstrukcja nieustannie ewoluowała.

Jedną z pierwszych modyfikacji było zainstalowanie w układzie dolotowym turbosprężarki.

Popularna „16” była długo najmocniejszym ciągnikiem w ofercie Ursusa.

Na początku lat 90. pojawiają się zmodernizowane modele z oznaczeniem 34. Traktory mają szereg usprawnień.

Pod maską Ursusów znajdziemy sprawdzone słowackie silniki Martin. Zaletą tej konstrukcji jest jej trwałość i niezawodność, a także szeroki dostęp do niedrogich części zamiennych. Z tego powodu ciągniki ciężkiej serii są tanie w utrzymaniu.

Skrzynia Ursusów za wyjątkiem modelu 1614 miała 16 biegów.

Charakterystyczna deska rozdzielcza wcześniejszych modeli. Prosta i czytelna.

Modele z oznaczeniem 34 miały zmodernizowaną deskę rozdzielczą, jednak próżno szukać manometru ciśnienia oleju.

W ciągnikach z charakterystycznym niskim dachem wycieraczki oraz oświetlenie polowe obsługiwało się na panelu z lewej strony kolumny kierowniczej.
Ciągniki Ursus wyposażone były we wzmacniacz momentu obrotowego, co pozwalało na zmianę przełożenia pod obciążeniem bez konieczności wciskania sprzęgła. Z tym podzespołem bywały problemy.

W pierwszych modelach TUZ nie miał siłowników wspomagających ramiona.

Model 1614 z siłownikami wspomagającymi TUZ ma udźwig 5,5 tony.

W ciągnikach z ostatnich lat można spotkać elektronicznie sterowany podnośnik hydrauliczny. Dostawcą podzespołu była firma Bosch.
Starsze egzemplarze miały zaczep polowy przypominający rozwiązanie stosowane w popularnych sześćdziesiątkach.
Po 1985 roku ciężka seria Ursusa wyposażana była w hydrostatyczny układ kierowniczy.
Obszerna kabina była wentylowana i ogrzewana. Niestety widok na zawieszone na TUZ maszyny nie jest najlepszy.

Pod koniec produkcji ciężkiej serii Ursusa w ofercie pojawia się najmocniejszy ciągnik, model 1934 z silnikiem o pojemności 7,2 l i o mocy 190 KM.

Ciągnik Ursus 1014 z 1989 roku podczas orki.

Ciągniki Ursus 1014 podczas siewu.
Na rynku wtórnym najbardziej poszukiwane są modele 1224.
Charakterystyczny przód maski pierwszych modeli Ursusów ciężkiej serii.

Ciągniki bez przedniego napędu nie są chętnie kupowane. Najtańsze egzemplarze można kupić nawet poniżej 15 tys. zł.