StoryEditor

Mimozami czy nawłocią jesień się zaczyna?

Nawłoć kanadyjska medialną karierę rozpoczęła dzięki Czesławowi Niemenowi, dziś w wielu miejscach stała się gatunkiem ekspansywnym, niepożądanym, a nawet niebezpiecznym.
25.09.2020., 15:09h
Jak Polska długa i szeroka, nawłoć kanadyjska, czyli popularna mimoza z piosenki tworzy żółte połacie. Rośliny te uwielbiali niegdyś pszczelarze, gdyż dawały pszczołom pożytek w końcu sezonu wegetacyjnego rodzimych gatunków. Bo nawłoć, jak sama nazwa wskazuje do Europy została sprowadzona z Kanady, już w XVII wieku, jako roślina ozdobna.

W Polsce pierwsze nawłocie zanotowano w 1872 w Małopolsce, dzisiaj zresztą w okolicach Krakowa czy Lublina dominuje w krajobrazie rolniczym, z impetem zajmując pobocza nasypów kolejowych, czy nieuprawiane połacie łąk i pól, a nawet śródleśne polany. Angielska nazwa tej rośliny „Goldenrod” – złota rózga, oddaje nie tylko twardość i hardość rośliny, ale sugeruje pewne negatywne konotacje. I to prawda, bo to bardzo niebezpieczna roślina inwazyjna.

Inwazja nawłoci szkodzi zapylaczom

Nawłoć nie potrzebuje wiele, miejsce sobie sama wywalczy i dzięki dużej dynamice wzrostu skutecznie konkuruje o światło i składniki odżywcze z rodzimymi gatunkami. Później w nawłociowiskach praktycznie niemożliwe są odnowienia gatunków rodzimych, nawet małych drzew i krzewów, gdyż utrudnione jest kiełkowanie siewek. Obecność nawłoci kanadyjskiej powoduje zmiany właściwości gleby, a jej obecność przyczynia się m.in. do zwiększenia pH podłoża, zawartości azotu, węgla i substancji organicznych.

Pewnym paradoksem jest, że roślina wykorzystywana jako pożytek dla pszczół, przyczynia się do ograniczenie liczebności krajowych zapylaczy, szczególnie dzikich pszczół i bzygowatych, odwiedzających kwiaty. Owady należące do grupy zapylaczy w siedliskach łąkowych (motyle dzienne, pszczoły, bzygowate) są wrażliwe i wycofują się z miejsc zajmowanych przez inwazyjne nawłocie. Te ostatnie dostarczają co prawda nektaru, ale nie są w stanie zastąpić produkcji wypartych rodzimych gatunków roślin, zarówno pod względem różnorodności, jak i ilości nektaru. Znane są przypadki, gdzie w płatach z udziałem inwazyjnych roślin, różnorodność zapylaczy spadła aż o 90%.

Czy nawłoć jest niebezpieczna dla człowieka?

Nawłoć na pewno nie jest tak niebezpieczna jak rośliny trujące, ale może powodować katar sienny, zwłaszcza przy suchej i wietrznej pogodzie, kiedy to stężenie pyłku w powietrzu może przeszkadzać wrażliwym osobom.

Jak pozbyć się nawłoci

Specjaliści od gatunków inwazyjnych piszą wprost: ograniczanie występowania nawłoci jest trudnym i pracochłonnym procesem. Jeżeli ich rozprzestrzenienie nie jest jeszcze duże na danym obszarze, to należy wykopywać poszczególne kępy. Jeżeli natomiast zajęte są większe obszary, np. łąk lub nieużytków, a warunki siedliskowe nie pozwalają na użycie ciężkiego sprzętu do wyorania kłączy, to najprostszym sposobem ograniczenia ekspansji nawłoci jest regularne koszenie (nawet kilka razy w roku) przed okresem ich kwitnienia. Powinniśmy także dodać, że to zabiegi niezwykle kosztowne.

Źródło: UPP Poznań
Foto: UPP Poznań
Paulina Janusz-Twardowska
Autor Artykułu:Paulina Janusz-Twardowska

redaktor „top agrar Polska”, zootechnik, specjalistka w zakresie hodowli trzody chlewnej.

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
27. kwiecień 2024 11:04