Reklama zniknie za 11 sekund

Jesteś w strefie Premium
Strona główna>Artykuły>Prawo>Aktualności>

Wiosną ubezpiecz uprawy – to twój obowiązek

Obrazek

Jaki będzie kolejny sezon, trudno dziś przewidzieć. W ostatnich latach pogoda dała się we znaki, co zachwiało płynnością finansów niejednego gospodarstwa. Dlatego warto pamiętać o ubezpieczeniu przynajmniej połowy upraw.

Grzegorz Ignaczewski23 grudnia 2019, 12:00

To nie tylko spełnienie ustawowego obowiązku. Ubezpieczenie upraw od skutków niekorzystnych zjawisk naturalnych nie tylko ogranicza ryzyko negatywnych skutków gradu czy przymrozków, ale także otwiera drogę do wypłaty ewentualnej pomocy państwa w pełnej wysokości.
Dotyczy to nie tylko rządowej pomocy do hektara – takiej, jaką ARiMR wypłacała w 2018 i 2019 roku w związku z suszą, ale także dostępu do kredytów klęskowych z obniżonym oprocentowaniem. Nie ma żadnej gwarancji, że w 2020 roku nie będzie żadnych kataklizmów. Aktualnie ci, którzy ubezpieczyli przynajmniej połowę upraw, mogą zaciągnąć kredyt klęskowy z oprocentowaniem 0,5%, a nieubezpieczeni – w zależności od banku – od 2,08 do 2,86%. To duża różnica.


Chociaż jedno z ryzyk

Zgodnie z przepisami ustawy o ubezpieczeniach upraw rolnych i zwierząt gospodarskich, budżet państwa dopłaca do ubezpieczenia upraw zbóż, kukurydzy, rzepaku, rzepiku, chmielu, tytoniu, warzyw gruntowych, drzew i krzewów owocowych, truskawek, ziemniaków, buraków cukrowych oraz roślin strączkowych. Określony jest również katalog ryzyk, które obejmują dotowane ubezpieczenia. Są to szkody wyrządzone przez:

  • huragan,
  • powódź,
  • deszcz nawalny,
  • grad,
  • piorun,
  • osunięcie ziemi,
  • lawinę,
  • suszę,
  • ujemne skutki przezimowania,
  • przymrozki wiosenne.

Polisa może obejmować jedno lub kilka ryzyk z powyższej listy, a dopłata z budżetu państwa wynosi do 65% składki.


Nie wszystko z dotacją

Jeżeli jednak chcielibyśmy ubezpieczyć rośliny spoza ustawowego katalogu, trzeba to zrobić na własny koszt. Dotyczy to np. ziół, które zostały pominięte w ustawie, natomiast powierzchnia ich uprawy zalicza się do powierzchni objętej obowiązkiem ubezpieczenia w przypadku np. pomocy suszowej.
Podobnie jest w przypadku innych ryzyk – np. ubezpieczenie upraw od pożaru. Za taką polisę trzeba zapłacić w całości z własnej kieszeni, a dodatkowo ubezpieczenie nawet wszystkich upraw od ryzyka pożaru wcale nie oznacza spełnienia ustawowego obowiązku. Takie ryzyko nie jest wymienione w ustawie i ARiMR nie bierze go pod uwagę.


Przepisy się różnią

Jaka powierzchnia powinna być ubezpieczona? Jak to często, niestety, się zdarza, mamy tu pewne rozbieżności w przepisach. Z jednej strony w przypadku pomocy klęskowej przepisy rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie szczegółowego zakresu i sposobów realizacji niektórych zadań ARiMR (DzU z 2015 r., poz. 187) wymagają, aby w dniu wystąpienia szkód w uprawach co najmniej 50% upraw w gospodarstwie, z wyłączeniem wieloletnich użytków zielonych było ubezpieczonych co najmniej od jednego z ryzyk, do których przysługuje dopłata. Taka sama zasada obowiązuje także przy kredytach klęskowych.
Z drugiej strony przepisy ustawy o ubezpieczeniu upraw mówią, że obowiązek ubezpieczenia dotyczy wyłącznie upraw wymienionych w ustawie – czyli tych objętych dopłatami do ubezpieczeń. Zgodnie z ustawą obowiązek ten jest spełniony, jeżeli rolnik ubezpieczy co najmniej 50% powierzchni, na której uprawia w swoim gospodarstwie rośliny objęte dopłatami do ubezpieczenia. 


Pominięte uprawy

Podejście ustawowe jest więc dla rolników korzystniejsze, ponieważ odnosi się jedynie do obowiązku ubezpieczenia upraw, do których rząd dopłaca.
W przypadku pomocy suszowej czy kredytów klęskowych obowiązek ubezpieczenia rozciąga się także na uprawy, do ubezpieczenia których dopłaty nie przysługują, a wyłączone z niego są jednie wieloletnie użytki zielone
Podejście takie jest niekorzystne, np. dla hodowców bydła, uprawiających jednoroczne trawy na gruntach ornych, bo z jednej strony do ich ubezpieczenia nie ma dopłaty (zgodnie z ustawą są wyłączone z obowiązku ubezpieczenia), a z drugiej strony w przypadku pomocy klęskowej zalicza się je do powierzchni, której 50% trzeba ubezpieczyć.

Tak jest również z planatorami upraw specjalnych – np. ziół. Do ich uprawy minister Ardanowski zachęca szczególnie mniejsze gospodarstwa – co jest bardzo słuszne, jednak takie uprawy zgodnie z ustawą nie podlegają obowiązkowemu ubezpieczeniu. Oznacza to, że nie ma dopłat do zawieranych polis, a ubezpieczenie dobrej plantacji roślin zielarskich, choćby tylko od gradu może kosztować kilkaset złotych, co dla małego gospodarstwa jest trudne do udźwignięcia. Szkoda, że ustawodawca pominął je w przepisach o ubezpieczeniu upraw. gi



Picture of the author
Autor Artykułu:Grzegorz Ignaczewski
Pozostałe artykuły tego autora

Masz pytanie lub temat?Napisz do autora

Ważne Tematy

Polskie Wydawnictwo Rolnicze Sp. z o.o., ul. Metalowa 5, 60-118 Poznań. Akta rejestrowe przechowywane w Sądzie Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, VIII Wydziale Gospodarczym, KRS 0000101146, NIP 7780164903, REGON 630175513, kapitał zakładowy: 1.000.000 PLN.

Wszystkie prezentowane w ramach niniejszego portalu treści są własnością Polskiego Wydawnictwa Rolniczego Sp. z o.o., są zastrzeżone i chronione prawem autorskim, kopiowanie i dalsze rozpowszechnianie treści jest zabronione. (art. 25 ust. 1 pkt 1b ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych)