Kto rządzi cenami świń?

Takie pytanie zadają sobie rolnicy producenci trzody chlewnej, którzy z niepokojem oczekują każdej kolejnej środy – wówczas bowiem niemiecki związek rolników (VEZG) który m.in. uczestniczy w negocjacjach cenowych z zakładami ubojowymi trzody, ogłasza podstawę cenową tuczników.
Od kilku miesięcy wahania cen wieprzowiny są tak rozchwiane, że nikt nie kusi się nawet aby prognozować co się może wydarzyć w najbliższych tygodniach na tym rynku.
Oczywiście wielu rolników wychodzi z założenia, że jesteśmy w Polsce i co nas obchodzi co robią Niemcy. Niestety, nie jesteśmy samotną wyspą, która rządzi się tylko swoimi prawami. Od kilku lat jest tak, że zachowania na rynku u naszych zachodnich sąsiadów są wiernie kopiowane na nasz krajowy rynek wieprzowiny. Prześledźmy zatem ostatnie tygodnie 2016 roku.
Po okresie stabilnych cen na przełomie października i listopada nadszedł wczesny okres przedświąteczny. W listopadzie mieliśmy trzy kolejne podwyżki na rynku niemieckim odpowiednio po 2, 2 i 3 eurocenty na kg wagi poubojowej w klasie E. Niemiecka cena zatrzymała się na 1,62 euro/kg w klasie E (było to nadal o ok0,1 euro/kg mniej niż w szczytowym okresie na przełomie sierpnia i września ub. R.). Na rynku krajowym ceny rosły, ale powoli do ok. 6,9-7 zł/kg w klasie E i ok. 5,4 zł/kg wagi żywej. Niestety po tym okresie rozpoczęła się już prawdziwa huśtawka.
Dwa tygodnie przed grudniowymi świętami przyszła zza Odry pierwsza obniżka o 6 eurocentów za kg tucznika w klasie E (klasyfikacja poubojowa). Skupujący w kraju z automatu obniżyli cenniki o 20 gr/kg wagi żywej. W następnym tygodniu było jeszcze gorzej – Niemcy obniżyli swój oficjalny cennik o 8 eurocentów. Krajowi odbiorcy z kolei dokonali korekt na poziomie 20-30 i więcej gr/kg wagi żywej – przeciętnie do poziomu 4,3-4,4 zł/kg żywca czyli o ok. 1 zł mniej niż miesiąc wcześniej. Wydawało się więc, że do końca roku na rynku będzie spokój – a tu w okresie między świątecznym – podwyżka o 4 eurocenty/kg , a na krajowym rynku o maks. 10 gr/kg żywca.
Pierwszy tydzień 2017 r. ku zaskoczeniu ekspertów przyniósł podwyżki na rynku niemieckim o 5 eurocentów, a na polskim o maks. 20 gr do ok. 4,5-4,6 zł/kg żywca. Niestety kolejny tydzień to już na powrót redukcja za Odrą o 5 eurocentów, i w kraju o 20 gr/kg żywca do poziomu ok. 6,2 zł/kg w kl. E i ok. 4,4 zł/kg żywej wagi. Jak się w tym połapać, nie ma dobrej odpowiedzi.
Brakuje świń
Takie huśtawki cen są praktycznie niewytłumaczalne. W ostatnich tygodniach nie mamy do czynienia z jakimś istotnym załamaniem ani na rynku walutowym, ani w zakresie pogłowia i produkcji świń – jedyne co to to, że produkcja świń nie rośnie w takim tempie jak w poprzednich dekadach – dotyczy to zarówno Europy jak i świata, a na krajowym podwórku wręcz się kurczy.
Z drugiej strony w naszym kraju, jak i w krajach z którymi mamy kontakty handlowe w zakresie wieprzowiny ASF nie jest niczym nowym. Choroba ta jest, na razie dość wolno się rozprzestrzenia, a kraje takie jak Niemcy, Hiszpania czy np. Dania doskonale radzą sobie na rynku eksportowym.
Taki rozwój sytuacji potwierdzają dane statystyczne. Polska jest liderem europejskim w zakresie redukcji stada loch. Połowie świń ogółem w ostatnim roku (dane za trzy kwartały 2016 r.)spadło do ok. 10 mln szt. O mniejszej produkcji tucznika mówi się w Danii oraz Niemczech. W tym ostatnim kraju na koniec ubiegłego roku produkcja miała stopnieć o 2%. W Niemczech w 2015 roku tygodniowo ubijano niemal 1,1 mln sztuk tuczników (75% tej liczby trafia do 10 rzeźni w kraju). Obecnie te wartości spadły grubo poniżej tej ilości, a trzeba zauważyć, że już w 2015 r. ta liczba była o ok. 1,1% mniejsza niż w 2014 r.
Podobny trend ma miejsce w Danii – tam związki rolników, oraz władze państwowe wprowadzają zachęty dla rolników – dopłaty do inwestycji – mające na celu zwiększenie/odbudowanie produkcji wieprzowiny w Danii. W tym kraju tylko od 2006 r. pogłowie świń spadło o ok. 1 mln szt. Duńczycy wyraźnie postawili na produkcję warchlaka – spadła w tym czasie liczba loch o ok. 200 tys. szt., a pogłowie warchlaków trzyma się na względnie stałym poziomie ok. 4,3 mln szt. Spadło tymczasem pogłowie tuczników o 0,8 mln szt. Wyjątkiem jest Hiszpania, gdzie pogłowie świń sukcesywnie rośnie tak jak krajowa produkcja wieprzowiny.
Spożycie stabilne
Nie ma także przesłanek do takiego rozchwiania cen po stronie konsumpcji – wręcz przeciwnie ssanie na europejską wieprzowinę ze strony Chin powinno wspierać i stabilizować ceny. Aż 40,1% spożywanego globalnie mięsa stanowi właśnie wieprzowina, na drugim miejscu z wynikiem 34,1% plasuje się mięso drobiowe, a na trzecim wołowina – 21%. Pozostałe 4,7% stanowią mięsa z innych gatunków zwierząt.
W spożyciu wieprzowiny prym wiedzie Europa. Średnie spożycie sięga 34 kg/mieszkańca/rok (w Polsce jest to 40 kg). Dopiero na drugiej pozycji są Chiny z nieco ponad 30 kg/mieszkańca/rok. Choć to właśnie Chiny są największym światowym producentem tego gatunku mięsa z produkcją ok. 54 mln ton rocznie. Będąca na drugim miejscu Europa wytwarza ok. 23 mln wieprzowiny rocznie. Szacuje się, że w 2016 r. światowa produkcja tego gatunku mięsa sięgnęła 108,2 mln ton, a w tym roku zgodnie dojdzie do 111 mln ton. W Europie mamy spore rozbieżności jeżeli chodzi o konsumpcję mięsa. Najwięcej, bo aż 56 kg/mieszkańca/rok jedzą go Austriacy, a tuż za nimi Polacy i Hiszpanie podczas kiedy Brytyjczycy zjadają jedynie 24 kg rocznie
A ceny?
Mimo wszelkich wskaźników, które przemawiają za stabilnymi i wręcz wysokimi cenami wieprzowiny mamy mocno rozbujaną huśtawkę. Jak podkreśla Aleksander Dargiewicz z KZP-PTCh listopadowa (2016 r.) cena wieprzowiny była wprawdzie o 14,7% wyższa niż w tym samym czasie przed rokiem, to jednak w odniesieniu do października 2016 r. stawka ta była o 4,1% niższa. Z kolei na rynku globalnym cena wieprzowiny w tym samym czasie wynosiła 991,40 euro/t i w stosunku do tej przed rokiem spadła o 14,8% a w porównaniu październikiem 2016 r. była niższa o 6,5%. Widać, że ceny w Europie są i tak istotnie wyższe niż na rynku światowym.
Warto spojrzeć także jak wyglądają ceny w poszczególnych krajach Europy i świata. U nas za kg żywca w klasie E ubojnie płacą ok. 6,3 zł, czyli ok. 1,45 euro/kg. W Niemczech w drugiej połowie stycznia było to ok. 1,52 euro/kg w klasie E, w Holandii 1,58 euro/kg w kl E i ok. 1,17 euro/kg żywca. Z kolei w USA jest to ok. 1,33 $/kg wbc, a w Chinach jest to 18,21 CNY/kg żywca czyli ok. 2,6 $/kg czyli ok.10,7 zł/kg żywca.
Zatem jeśli chodzi o ceny krajowe te mimo, że zależne od stawek obowiązujących w Niemczech są od nich dużo niższe. Są bardziej zbliżone do poziomu światowego za wyłączeniem cen w Chinach. Państwo środka boryka się ze spadkiem produkcji po epidemii pryszczycy i wprowadzonych obostrzeń głównie związanych z zapewnieniem dobrostanu zwierząt. Zatem biorąc wszystkie czynniki pod uwagę, pole do wzrostu cen w kraju jest i to dość spore. Jednak na razie spoglądając na wahania cen w kraju i za Odrą trudno wyrokować, że znaczące podwyżki są realne. Przesłanki rynkowe za tym przemawiają, jednak już dawno przekonaliśmy się że ceny tuczników nie zależą obiektywnych realiów rynkowych. jb