Jesteś w strefie Premium
Rynek rzepaku pod dyktando cen ropy

Wahania cen rzepaku na giełdach i krajowym rynku nikogo już nie dziwią. Ze zmiennością cen, na szczęście w małym zakresie odchyleń mamy do czynienia od dawna. Powodów jest kilka, a dwa najważniejsze to wahania na rynku soi oraz na rynku ropy naftowej.
Obecna cena rzepaku na poziomie 1540 zł/t netto – oczywiście jest to wartość przeciętna – w zasadzie niewiele różni się od tej, którą płacono rolnikom w trakcie żniw. Jednak jest to o ok. 300 zł/t mniej niż było na początku 2017 r. Jednak po szczycie ze stycznia i lutego br. Przyszedł czas na ustabilizowanie się ceny rzepaku na poziomie 1540-1560 zł/t netto. Spoglądając na giełdy terminowe nie widać symptomów przemawiającym za tym, że cena ta istotnie wzrośnie.
Kilka tygodni temu gdy na rynku amerykańskim pojawiła się informacja o bardzo dobrych zamówieniach eksportowych na tamtejszą soję, przy czym największe zamówienia jak zawsze płynęły z Chin, wtedy cena rzepaku wzrosła do ponad 370 euro/t w dostawach listopadowych. Nie bez wpływu na to były doniesienia o utrudnionych zbiorach soi i kukurydzy w USA. Ten wzrost jednak nie był długotrwały. Poprawa pogody w USA, doniesienia o bardzo dobrych zbiorach soi w Brazylii i Argentynie oraz spadki na rynku ropy naftowej spowodowały, że rzepak spadł na powrót w okolice 365 euro/t. Jak zatem dobrze widać obecnie o cenie rzepaku nie decydują względy popytowo-podażowe, tylko aspekty związane z szeroko pojętym rynkiem oleistych.
Patrząc tylko na nasz krajowy rynek można by się spodziewać, że ceny czarnych nasion powinny tylko rosnąć. Zbiory w kraju nie zachwyciły, a do tego mamy bardzo niskie zapasy tego surowca bo tylko ok. 7 tys. t. W skali globalnej jednak rzepaku jest sporo. Dodatkowo na rynek europejski ostatnio trafi argentyński, tańszy biodiesel, który okazuje się skutecznym hamulcem do wzrostu cen rzepaku. jb
Fot. Sierszeńska
Kilka tygodni temu gdy na rynku amerykańskim pojawiła się informacja o bardzo dobrych zamówieniach eksportowych na tamtejszą soję, przy czym największe zamówienia jak zawsze płynęły z Chin, wtedy cena rzepaku wzrosła do ponad 370 euro/t w dostawach listopadowych. Nie bez wpływu na to były doniesienia o utrudnionych zbiorach soi i kukurydzy w USA. Ten wzrost jednak nie był długotrwały. Poprawa pogody w USA, doniesienia o bardzo dobrych zbiorach soi w Brazylii i Argentynie oraz spadki na rynku ropy naftowej spowodowały, że rzepak spadł na powrót w okolice 365 euro/t. Jak zatem dobrze widać obecnie o cenie rzepaku nie decydują względy popytowo-podażowe, tylko aspekty związane z szeroko pojętym rynkiem oleistych.
Patrząc tylko na nasz krajowy rynek można by się spodziewać, że ceny czarnych nasion powinny tylko rosnąć. Zbiory w kraju nie zachwyciły, a do tego mamy bardzo niskie zapasy tego surowca bo tylko ok. 7 tys. t. W skali globalnej jednak rzepaku jest sporo. Dodatkowo na rynek europejski ostatnio trafi argentyński, tańszy biodiesel, który okazuje się skutecznym hamulcem do wzrostu cen rzepaku. jb
Fot. Sierszeńska
Zobacz aktualne ceny skupu rzepaku w kraju!
Przeczytaj również
