StoryEditor

Agro Akademia Soi pod pod Wrocławiem

Strączkowe, a w tym soja, są niekwestionowanym skarbem dla płodozmianu, gleby i w konsekwencji dla środowiska. Nic więc dziwnego, że UE oraz rządy poszczególnych krajów coraz więcej promują ich uprawę. Jednak najbardziej zainteresowani promocją siewu strączkowych są przedstawiciele firm dostarczających środki do produkcji oraz przemysł skupujący surowiec non GMO.
21.02.2020., 12:02h

W Polsce najlepsze warunki do uprawy soi panują w pasie województw południowych. W woj. dolnośląskim siedzibę ma lider wśród firm hodowlanych soi, firma Saatbau Polska. Z jej inicjatywy kilka lat temu powstał cykl szkoleń pod nazwą Agro Akademia Soi, którego jedna z odsłon miała miejsce 20 lutego pod Wrocławiem. Organizatorami spotkania były firmy Saatabu Polska, ADOB, BASF, Donau Soja.

- Na rynku soi jesteśmy niekwestionowanym liderem. Nasze odmiany plonują wg badań  COBORU najlepiej. Ponadto oferujemy rolnikom pełne rozwiązania, czyli nie tylko materiał siewny, ale też szczepionkę bakteryjną, możliwość dodatkowego zaszczepienia oraz fachowe doradztwo - mówił Zygmunt Król - prezes Saatbau Polska.

Gotowa do siewu soja szczepiona jest technologią FIX FERTIG. Są to nasiona pokryte bakteriami Bradyrhizobium japonicum, które współpracują z soją w procesie wiązania azotu cząsteczkowego. Technologia FIX FERTIG polega na fabrycznym pokrywaniu nasion bakteriami, które są w stanie uśpienia. Dzięki temu nasiona można dłużej przechowywać. Warto tutaj zaznaczyć, że bakterie Bradyrhizobium japonicum nie występują naturalnie w naszych glebach i trudno jest im przeżyć w nich dłużej. Dlatego niezależnie od tego czy pole jest dla soi dziewicze, czy była ona tam uprawiana kilka lat temu, co roku nasiona trzeba szczepić. Ponadto Saatbau poleca dodatkowe szczepienie.

Szczepionki gospodarskie na fabryczne

– Nasiona fabrycznie zaszczepione nadają się do siewu. Jednak do czasu wybudzenia bakterii oraz ich namnożenia mija nieco czasu a roślina poturbuje już azotu. Dlatego polecam dodatkowe szczepienie bakteriami żywymi, których aktywność zaczyna się wcześniej. W tym celu polecam nowość na naszym rynku, czyli preparat Turbosoy – mówiła Emilia Fink zajmująca się w Saatbau soją.

Produkt Turbosoy kosztować będzie około 100 zł/ha. Sprzedawany będzie w paku – szczepionka mikrobiologiczna + preparat sklejający. Dostępny będzie w pakietach albo na 200 kg nasion albo na 1 ich tonę. Co ważne, środek ten zawiera żywe bakterie, dlatego sczepienie powinno być przeprowadzone bezpośrednio przed siewem, ale nasiona muszą obeschnąć. Istotne jest jednak aby nasion nie szczepić ani nie suszyć na słońcu. Czas przechowywania inkubowanych nasion wynosi 21 dni, ale jak każda szczepionka – im krócej, tym lepiej. Ponadto sam preparat nie powinien być przechowywany ani transportowany w cieple – najlepiej w temperaturze 4–15 st. C.

– Chciałabym zaznaczy, że Saatbau jest organizacją typu spółdzielni skupiającą ponad 3 tys. rolników z Austrii. Firma działa więc dla rolników i zarządzana jest przez rolników. Wiemy zatem czego potrzebują rolnicy, w tym polscy. Jednym z takich wymagań jest pochodzenie nasion. I choć genetyka odmian soi pochodzi z Austrii to cały oferowany do klienta ostatecznego w Polsce materiał siewny został wyprodukowany na polach Dolnego Śląska i Opolszczyzny – dodała Emilia Fink. Zwróciła też uwagę na kilka elementów agrotechniki soi.

– Uzyskanie w Polsce średnich plonów na poziomie 3 t/ha a na południu kraju ponad 4 t/ha jest możliwe i dość łatwe do uzyskania. Trzeba zwrócić uwagę na kilka elementów agrotechniki. Najważniejszym z nich jest dobór odmiany. Oferujemy w tym roku kilka nowości – mówiła Emilia Fink. Soja potrzebuje około 2 tys. st. temperatur aktywnych. Na Dolnym Śląsku suma ta wynosi nawet 2500. Dlatego w rejonie południowym można siać odmiany "000". Ale warto wiedzieć, że w tym ciepłym rejonie Polski lepiej wybierać późniejsze odmiany, gdyż mają one naturalnie wyższy potencjał plonowania wynikający m.in. z dłużnego okresu wegetacji. Na północy Polski już takich odmian nie powinno się wybierać. Dlatego w rejonie Dolnego Śląska, Opolszczyny czy Małopolski Saatbau poleca m.in. jedną z poniższych odmian:

Regina – odmiana soi sklasyfikowana pod względem wczesności do klasy "000". Zalecana jest do uprawy w południowej i centralnej Polsce. Jest ona niska, samokończąca, odporna na wyleganie. nadaje się na mocniejsze gleby. Odmiana o najwyższej zawartości białka (w 2018 wśród wszystkich badanych w COBORU).

Aurelina – nowość zarejestrowana w 2019 r ("000"). Nadaje się do uprawy w Polsce południowej i centralnej. Łodyga wysoka z wysoko osadzonym najniższym strąkiem, odporna na wyleganie. Plon białka ogólnego wynosił 116% wzorca (z lat 2017-18) a zawartość białka 105% wzorca. Odporna na osypywanie nasion i pękanie strąków (8,9 st. w skali 9-stopniowej). Zarejestrowana jest w 5 krajach co świadczy o jej stabilności w plonowaniu w różnych warunkach pogodowych. W uprawie polowej dała w Małopolsce 5,31 t/ha.

Bettina – odmiana nieco późniejsza, choć sklasyfikowana jako "000". Dlatego nadaje się do uprawy tylko w pasie południowym Polski. Odporna na pękanie strąków i osypywanie nasion. Daje duży plon białka, jest wysoka i intensywnie krzewi się.

Soja z certyfikatami

Soja i inne strączkowe są roślinami głównymi, czyli są uprawiane nie tylko dla dopłat ale dla plonu. Znowu zaczęły się one opłacać. Zauważyli to rolnicy gospodarujący na dużych areałach. Przejawia się to tym, że już teraz mają 5–10% bobowatych swojego areału. Choć to jeszcze niewiele to jednak jest dopiero początek i wierzę, że wiodącą wśród strączkowych rośliną będzie soja – mówił Przemysław Gawlas - z Donau Soja. Zauważył, że w Polsce w 2018 r. było 16 tys. ha soi a w 2019 było już prawie 20 tys. ha. Jest to wzrost ponad 20-procentowy, rzadko odnotowywany. Jednak to dopiero początek, bo wychodzimy z niskiego poziomu. Szansą dla soi mogą być wahania pogody i... susze.

- Soja ma 4–5 razy mniejsze zapotrzebowanie na wodę niż kukurydza czy zboża. W ostatnich suchych latach gatunek ten najlepiej zniósł suszę – zauważył Przemysław Gawlas. Ponadto rolnicy zaczęli zauważyć korzyści z uprawy białka na swoich polach. Zaczyna się zainteresowanie wykorzystaniem nasion soi po ich obróbce termicznej w ramach jednego gospodarstwa czy w grupach rolników (jedni uprawiają, inni skarmiają).

– Cena nasion soi jest obecnie bardzo stabilna, zwłaszcza w porównaniu z rzepakiem czy zbożami. Rolnik przed założeniem plantacji wie za ile jest w stanie ją sprzedać – dodał Gawlas. Zwrócił też uwagę, że cena skupu soi może być bez specjalnych nakładów wyższa o 3–5 euro/t. – Wystarczy, że ze strony www organizacji Donau Soja ściągnie się deklarację pochodzenia soi – mówił Gawlas. Umożliwia to wystawienie jednego z certyfikatów: Europe Soya lub Donau Soja. Na posiadanie takiego samodzielnie wypełnionego certyfikatu niektórzy odbiorcy w Europie płacą o 3–5 euro/t więcej. W Polsce na razie jest tylko jedno takie przedsiębiorstwo.

Azot nie zostanie asymilowany bez mikroskładników

Bakterie brodawkowe współpracujące z soją zasianą z nasion zaszczepionych w natlenioną glebę za darmo asymilują azot cząsteczkowy, którego w atmosferze jest prawie 80%. Jednak do syntezy azotu konieczne są mikroelementy, których często w naszych glebach brakuje.

– Soja jak każda roślin uprawna wymaga składników pokarmowych. Jednak choć wymaga na każdą tonę ziarna z odpowiednią ilością resztek 70–80 kg/ha azotu, to nawożenie tym składnikiem jest zbędne i można sporo zaoszczędzić. Warunkiem jest jednak dostępność do mikroelementów – mówił Jakub Stachowski przedstawiciel handlowy firmy ADOB. Pokazał zapotrzebowanie soi na składniki pokarmowe. Na tonę nasion z odpowiednią ilością słomy soja potrzebuje:

  • 16 kg/ha P2O5
  • 32 kg/ha K2O
  • 20 kg/ha CaO
  • 10–15 kg/ha MgO
  • 6 kg/ha SO3
  • 40 g/ha B
  • 25 g/ha Cu
  • 90 g/ha Mn
  • 7 g/ha Mo
  • 60 g/ha Zn


– Choć tlenki czy sole zawierać mogą więcej składnika w jednostce preparatu niż chelaty, to nie oznacza to, że całość jego w takich formach jest przyswajalna przez rośliny. Aby zwiększyć przyswajalność składników oraz umożliwić ich mieszanie z innymi agrochemikaliami najlepiej stosować je w formie chelatów ponieważ z nich cała ilość składnika jest wykorzystana przez rośliny. Ponadto chelaty umożliwiają całkowite rozpuszczenie niezależnie od pH cieczy roboczej – mówił Jakub Stachowski.

Firma ADOB oferuje kilka nawozów do dolistego nawożenia soi. Specjalista zalecał ich stosowanie w dwóch terminach:

  • w fazie rozwoju pędów bocznych: ADOB Mo 0,3 l/ha + ADOB Zn IDHA 1 kg/ha + Solubor DF lub ADOB Bor 1 kg/ha + siarczan magnezu 5kg/ha
  • w fazie rozwoju kwiatów i kwitnienia Basfoliar 6-12-6 5 l/ha  + siarczan magnezu 5 kg/ha.

Ochrona jest konieczna

Wraz ze wzrostem uprawy soi rosnąć będzie zagrożenie przez choroby i szkodniki. Choroby na razie w naszym klimacie i przy obecnej skali produkcji nie stanowią jeszcze większego problemu, ale szkodniki już się pojawiły. Jest to głównie rusałka osetnik oraz pod koniec wegetacji przędziorki. Natomiast walka z chwastami jest konieczna niezależnie od klimatu czy skali produkcji.

– Nie da się uprawiać soi bez ochrony. Zachwaszczenie zabiera większą część plonu – mówił Krzysztof Gołuchowski przedstawiciel firmy BASF. Do najważniejszych chwastów w soi zaliczył ciepłolubne: komosę białą, szarłat szorstki, psiankę czarną oraz chwastnicę jednostronną. Na stanowiskach z rzepakiem ważne są samosiewy.

– Odchwaszczanie soi musi obejmować zabieg doglebowy. W tym celu mamy zarejestrowany herbicyd Stomp Aqua. Radzi on sobie z chwastami dwuliściennymi i niektórymi jednoliściennymi. Stosuje się go najlepiej w dawce 1,5 l/ha, choć maksymalna dawka wynosi 2,6 l/ha. Uważam, że w glebie optymalnie wilgotnej, jeżeli planowany jest dodatkowy zabieg nalistny, to 1000 g/ha penidemataliny ze środka Stomp Aqua w zupełności wystarczy – mówił Krzysztof Gołuchowski.

Do wspomnianego zabiegu nalistnego BASF poleca środek Corum. Rozwiązuje on problem chwastów kapustowatych, w tym samosiewów rzepaku. Zawiera on imazamoks (w 70% pobierany przez liście w 30% przez korzenie) i bentazon (pobierany wyłącznie przez liście). Stosuje się go z adiuwantem Dash HC. Zarejestrowany jest w pełnej dawce 1,25 l/ha lub technologi dawek dzielonych 2 razy 0,62 l/ha.

– Bentazon to trudna substancja i trzeba nauczyć się z nią postępować, aby uzyskać skuteczność i nie spowodować uszkodzeń. Ma duże wymagania co do warunków stosowania. Temperatura maksymalna podczas stosowania nie powinna przekraczać 21 st. C. Nie powinno go się stosować bezpośrednio przed deszczem ani w okresie chłodnej i przekropnej pogody gdy nie ma na liściach roślin uprawnych warstwy woskowej. Wtedy lepiej z zabiegiem poczekać 3 dni od deszczu. Bentazonu nie powinno się stosować z insektycydami ani graminicydami. Okres od zabiegu między tymi środkami a bentazonem musi wynosić minimum 7 dni – tłumaczył Krzysztof Gołuchowski.

Pierwszym możliwym terminem stosowania Corum w dawce 1,25 l/ha jest faza pojawienia się pierwszego liścia trójdzielnego. Czasem jednak chwasty w granicznej fazie 2–4 liści właściwych są wcześniej. Wtedy można zastopować dawki dzielone. Pierwsze opryskiwanie 0,62 l/ha Corum można przeprowadzić w fazie drugiego liścia właściwego. Ponieważ imazamoks jest sulfonymomocznikiem, to po zabiegu musi być ciepło – minimum 12 st. C. Ponadto trzeba pamiętać, żaby zawsze do środka dodać adiuwant.

– Na Węgrzech w soi jest zarejestrowany środek Wing P w dawce 2,5 l/ha w terminie posiewnym. U nas jeszcze takiej rejestracji nie ma. Zatem pozostaje technologia Stomp Aqua po siewie i Corum nalistnie – mówił Krzysztof Gołuchowski. Jednak BASF to nie tylko chemia do ochrony. Kilka lat temu firma weszła w preparaty mikrobilogczne.

– Oferowane przez Saatbau nasiona szczepione w technologii FIX FERTIG są traktowane naszym preparatem mikrobiologicznym HiCoat Super. To szczepienie fabryczne na tzw. sucho. Oferujemy jednak również szczepionkę na mokro HiStick. Zawiera ona żywe kultury bakterii, ale musi być używana bezpośrednio przed siewem – zaznaczył Krzysztof Gołuchowski.

Co ze zbytem?

Już na początku lat 90-tych mówiono o biznesie rolniczym, że nie jest sztuką wyprodukować, większym kunsztem jest sprzedać za godziwe pieniądze! O ile sztuka produkcji jest coraz bardziej skomplikowana ze względu na obostrzenia prawne (np. azot środki), wahania pogodowe i coraz wyższe plony, to sztuka sprzedaży cały czas jest równie ważna. Co z tego ze zbierzemy ponad 4 t/ha soi, gdy nie ma na nią zbytu? Jednak na szczęście jest już rynek. Choć dotyczy on partii całosamochodowych (około 25 ton), to skupujący płacą od 1300 do 1450 zł/t.

– Koszty bezpośrednie uprawy soi wg nas to około 1600 zł/ha. Razem z pośrednimi jeden hektar soi kosztuje rolników wg nas 2700 zł. Przy cenie skupu 1450 zł/t i plonie 2,5 t/ha rolnik jest na czysto 925 zł/ha bez uwzględnienia dopłat. Tymczasem na Dolnym Śląsku plony znacznie wyższe, to norma. Soja jest więc opłacalna. Do tego dochodzą niewymierne korzyści, jak wpływ następczy, azot za darmo w glebie, przerwanie monokultury zbóż itd. Te dodatkowe korzyści to nawet 800 zł/ha – wyliczał Kazimierz Juszczyk z firmy Osadkowski SA. Firma zainteresowała się niedawno skupem soi, ma przygotowane powierzchnie magazynowe i czeka na towar.

Maszyny do siewu

Jedną z tajemnic sukcesu uprawy soi jest uzyskanie odpowiedniej obsady roślin po siewie. Niektórzy rolnicy siejąc soję spotkali się z nieprzyjemnym zjawiskiem zbyt rzadkich wschodów. Wynikać one mogą w wielu przyczyn, jak np. siew w zbyt zimną glebę lub zbyt głębokiego umieszczenia nasion. Jednak równie ważna jest jakość materiału siewnego. Soja ma nasiona bardzo wrażliwe na mikrouszkodzenia i pęknięcia, które powodują zabicie lub znaczne osłabienie zarodka. Z tego powodu firma Saatbau zainwestowała m.in. instalacją do obróbki nasion soi. Jest ona tam wyposażona w urządzenia z elementami gumowymi lub ograniczającymi uderzenia i spadek grawitacyjny nasion. Jednak delikatne traktowanie nasion soi równie ważne jest na etapie siewu.

– Wybór systemu siewnika punktowego ma znaczenia dla niektórych upraw. System podciśnieniowy jest mniej wydajny ale bardzie przydatny w siewie soi niż szybszy nadciśnieniowy system – mówił Tomasz Towpik z firmy Horsch. Siewniki firmy Horsch będą wyposażane wg uznania rolnika. Jeżeli komuś zależy na prędkości i oprócz soi sieje jeszcze kukurydzę czy buraka, to może wybrać system nadciśnieniowy, który niejako wstrzeliwuje nasiona w glebę. Musi jednak pamiętać o ryzyku uszkodzenia nasion. Dlatego jeżeli zależy nam na delikatnym traktwaniu nasion soi, lepiej wybrać system podciśnieniowy. Oprócz systemu rozdzielenia nasion Horsch oferuje rolnikom różne opcje docisku gleby po siewie.

tcz

Tomasz Czubiński
Autor Artykułu:Tomasz Czubiński

redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie ochrony, uprawy i nawożenia roślin

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
26. kwiecień 2024 00:22