Reklama zniknie za 11 sekund

r e k l a m a
PARTNER
r e k l a m a
Jesteś w strefie Premium
Strona główna>Artykuły>Uprawa>Ziemniaki>

Będzie więcej wirusów w ziemniaku – chroń nie tylko ziemniaki!

Obrazek

O wirusach słyszymy ostatnio więcej niż chcielibyśmy. Z drugiej strony uczymy się jako społeczeństwo jak z nimi postępować, unikać ich i zwalczać. Okazuje się, że epidemiologia wirusów roślin rządzi się pod wieloma względami podobnymi prawami, jak wirusów ludzi i zwierząt.

Tomasz Czubiński21 maja 2020, 06:59
Wirusy roślinne jednak różnią się od ludzkich. Główna różnica polega na tym, że u roślinnych kod genetyczny jest w postaci RNA a nie DNA. Mimo to zarówno wirusy roślinne jak i zwierzęce czy ludzkie wymagają do rozwoju organizmu gospodarza. Ponadto same nie rozprzestrzeniają się pomiędzy gospodarzami i wymagają czynnika, który to umożliwia. W przypadku ludzi może to być rozprzestrzenianie drogą kropelkową, np. przy aktywnym kaszlu, może to być przez kontakt z płynami ustrojowymi czy przez tzw. wektory. Rośliny natomiast nie mają aktywnego systemu oddechowego i nie kaszlą. Mają za to swoje "płyny ustrojowe" w postaci soków krążących w systemie naczyń i sit. Ponadto, choć mało kto sobie to uświadamia, rośliny poruszają się.

Przenoszenie wirusów roślin należy wyjaśnić w dwóch płaszczyznach – pomiędzy roślinami oraz w czasie. To drugie ma większe znaczenie w naszym klimacie, gdyż występuje naturalna przerwa w wegetacji – zima. Zatrzymuje ona wegetację nie tylko roślin, ale i przebywajacych czasami w ich soku wirusów.

Bariera nasion


Większość wirusów nie jest w stanie przejść do nasion roślin.
Dzięki temu, gdy wiosną wysiewamy materiał siewny, jest on wolny od wielu gatunków wirusów, więc rośliny, które z niego wyrastają są pod tym względem zdrowe. To doskonała bariera rozprzestrzeniania chorób wirusowych. Skąd zatem w takich zdrowych roślinach pojawiają się wirusy? Tutaj kłania się druga płaszczyzna rozprzestrzeniania – między gospodarzami (o tym dalej). Jednak, aby do tego doszło wirus musi być aktywny w środowisku.

Przetrwanie zimy wirusom umożliwiają rośliny trwałe, np. drzewa, krzewy czy byliny. Duże znaczenie mają też formy ozime. Trzeba tutaj zauważyć, że wirus nie zawsze musi przetrwać zimę w tym samym gatunku. Są wirusy zbożowe, które przeżywają w roślinach dwuliściennych. Są wirusy np. grochu, które "przeczekają" zimę w chwastach z innych rodzin botanicznych. Jest w końcu niewielka grupa wirusów, która jest w stanie przeżyć w nasionach (najczęściej w okrywie owocowo-nasiennej, łupinie lub plewce). Jest jeszcze kolejny sposób, chyba najważniejszy, jeśli chodzi o ziemniaka – przetrwanie w wegetatywnym materiale rozmnożeniowym, a w tym przypadku w bulwach (sadzeniakach, konsumpcyjnych, odpadkach i samosiewach).

Kolejny sposób przetrwania wirusów okresu bez rośliny gospodarza, to organizm wektora. Tzw. wirusy glebowe, z których niektóre rozprzestrzeniają się przez nicienie, kryją się zimą w organizmie tych robaków. Jednak najpopularniejszym z rolniczego punktu widzenie sposobem przenoszenia wirusów między roślinami są owady z kłującym aparatem gębowym a spośród nich mszyce. Ostatnio i w nich wirusy przeżywają zimę.

Zwykle, podczas normalnych zim, kiedy panowały niskie temperatury i był śnieg, mszyce przechodziły tzw. pełen cykl rozwojowy. Wyglądało to następująco: wiosną mszyce wykluwały się z jaj umieszczonych np. na drzewach czy bylinach. Były to osobniki z rozmnażania płciowego, co niejako "czyściło je" z wirusów roślinnych pobranych przez ich rodziców. Wiosną mszyce na trwałej roślinie, na której były ich jaja żerowały a następnie: albo wytwarzały od razu pokolenie uskrzydlone, albo w kolejnym (rozmnożonym już bezpłciowo pokoleniu) pojawiały się osobniki ze skrzydłami. Wtedy pokolenie uskrzydlone przelatywało na inne rośliny, często na zupełnie inny gatunek (uprawny bądź chwasty). Gdy roślina (pierwotna lub wtórna) miała w swoim soku wirusa, to mszyca pobierała go i po pewnym czasie lub od razu (w zależności od typu wirusa) nabierała cech zakażania nowych roślin.

Niebezpieczne jest to, że mszyce w ciągu wegetacji rozmnażają się bezpłciowo. Przez to, jeżeli matka – mszyca pobierze wirusa, to przekazuje go swojej córce. Przerwać to może dopiero rozmnożenie płciowe, pod koniec wegetacji. Ostatnio mamy jednak na tyle ciepłe zimy, że część mszyc nie przechodzi procesu płciowego. Przetrwają zimę jako osobniki dorosłe i od razu na wiosnę, bez konieczności pobierania zakażonego soku, mają możliwość przenoszenie wirusa na rośliny zdrowe.

Pandemia między roślinami


Przenoszenie wirusów między roślinami w sezonie może zachodzić różnymi metodami, zależnymi od gatunku wirusa. Najprostszy, a jednocześnie najbardziej przypominający drogę kropelkową sposób, to kontakt roślin z sokiem roślin zakażonych. Ma on miejsce w gęstym łanie, gdy rośliny stykają się i pod wpływem wiatru pocierają o siebie. Wtedy często dochodzi do mikropęknięć czy uszkodzeń roślin przez drobiny piasku. Rośliny wymieniają się wiec sokiem i często wirusem. Do tego sposobu można zaliczyć też przenoszenie wirusów przez ludzi, np. podczas uprawy na maszynach). Taki mechaniczny sposób przypomina rozwój pandemii COVID 19 wśród górników na Śląsku - gdy zarażane osoby były w jednym środowisku, blisko siebie i miały kontakt ze sobą lub z tymi samymi przedmiotami.

Drugi sposób to wektory. Wektorami są najczęściej owady o kłująco-ssącym aparacie gębowym, ale nie tylko takie. Są przypadki przenoszenia wirusów mechanicznego na ciele szkodników. Oprócz owadów wirusy mogą przenosić tez organizmy glebowe, np. nicienie czy pierwotniaki.

Sposób ten można porównać do zawleczenia COVID 19 z Chin do Europy. Wektory podobnie jak samoloty mogą "zawieść" wirusa poza miejsce jego pierwotnego ogniska. Odległość ta zależy od typu wektora – uskrzydlona mszyca, o samolot z Chin, a glebowy nicień to rowerzysta pomiędzy wsiami.

Są dwa sposoby przenoszenia wirusów przez wektory: trwały i nietrwały. Pierwszy z nich polega na tym, że jeżeli np. mszyca raz pobierze wirusa z rośliny zakażonej, to do końca swojego życia (i często życia jej córek rozmnożonych bezpłciowo) nabiera cech zakażania nowych roślin. Jest to niebezpieczne z punktu widzenia ochrony roślin przed wirusami. Sposób ten ma jednak "wadę" którą możemy wykorzystać. Aby mszyca, po pobraniu soku z rośliny z wirusem, nabrała cech zakażania musi minąć pewien czas (nawet kilka dni). To okno czasowe pozwala nam na wykonanie zabiegu na plantacji bez wirusa i zwalczenie mszyc, zanim zakażą one rośliny zdrowe.

Sposób nietrwały przenoszenia ma w sobie cechy mechanicznego rozprzestrzeniania wirusa. Wektor w takim przypadku pobiera wirusa z sokiem rośliny zakażonej i tylko przez pewien czas jest w stanie zakażać rośliny. Nie przekazuje tej cechy na kolejne pokolenia bezpłciowe czy płciowe. Jest jednak niebezpieczeństwo i tutaj. Wektory przenosząc wirusy w sposób nietrwały nabierają cech zakażania nowych roślin od razu. Trzeba je wiec zwalczać jeszcze na roślinie, z której pobierają sok z wirusem.

Większe ryzyko w 2020 roku


Gdzie w takim razie w tym roku tkwi niebezpieczeństwo? Są aż dwa czynniki zwiększające ryzyko wystąpienia wiroz. Pierwsze to rozwój mszyc bez stadium jaja (z czym mamy do czynienia w tym sezonie), czyli od razu zakażających rośliny (jeżeli mają w sobie wirusa przenoszonego w sposób trwały). Drugie, znacznie poważniejsze ryzyko, to masowe występowanie w tym roku samosiewów ziemniaka.

Lekka zima umożliwiła przerwanie pozostawionym na polu po poprzednim sezonie bulwom ziemniaka (w tym także potencjalnie z wirusami). Dotyczy to także ich fragmentów, z żywymi oczkami. Po prostu one nie wymarzły. Ilość pozostawionych bulw jest teraz też większa niż jeszcze kilka lat temu. Wynika to ze współczesnej techniki zbioru – małe bulwy przelatują przez ruszty podajnika kombajnów. Zwykle to nie był problem. Z małymi i tak nie było co rozbić i ich pozbycie się na polu miało sens, aby nie przenosić zbyt wielkie ilości materiału przez kombajn i nie wozić go z pola. Ponadto w wielu rejonach ziemniaczanych w ciągu ostatnich 2 lat przynajmniej raz wystąpiła susza. Przez to liczba drobnych bulw była większa. Obecnie, gdy ryzyko niewymarznięcia tych bulw jest wyższe, to generuje większy problem samosiewów ziemniaka.

Zauważamy w tym roku bardzo dużo plantacji roślin jarych (i ozimych) z samosiewami. Są to głownie kukurydza i buraki, ale także soja, zboża i inne uprawy. Mamy nie tylko problem ze zwalczaniem takich samosiewów (nie ma wielu badanych pod tym kontem substancji), ale jest także ryzyko, że samosiewy te wyrastają z bulw z wirusem. Mogą stąd łatwo być przeniesione na nowe plantacje.

Co zatem robić?


Po pierwsze trzeba pozbyć się samosiewów (artykuł na ten temat).


Plantacja kukurydzy z samosiewami ziemniaka - fot. Dawid Konieczka



Plantacja buraka z samosiewami ziemniaka - fot. Dawid Konieczka

Po drugie trzeba walczyć z mszycami dwukierunkowo. Pierwszy kierunek to zwalczanie mszyc na samosiewach (nie ma rejestracji środków na mszyce w takim miejscu, ale można posłużyć się metoda "przy okazji" zwalczania innych szkodników, np. ploniarki zbożówki na kukurydzy, mszyc, płaszczyńca czy szarka na buraku, skrzypionek i mszyc n a zbożach itp.

Drugi kierunek to wcześniejsze zabiegi zwalczania mszyc na plantacjach towarowych (szczególnie nasiennych) ziemniaka. Tutaj mamy zarejestrowanych kilka środków do bezpośredniego stosowania. Dobrze będzie, jeżeli przy konieczności powtarzania zabiegów (a taka pewnie będzie) zmieniać środki pod kątem mechanizmu działania na szkodnika. Na młode, dopiero rozwijające się ziemniaki lepiej zastosować środki o działaniu systemicznym. Tabela ze środkami poniżej.



tcz


Picture of the author
Autor Artykułu:Tomasz Czubiński
Pozostałe artykuły tego autora

Masz pytanie lub temat?Napisz do autora

Ważne Tematy

Polskie Wydawnictwo Rolnicze Sp. z o.o., ul. Metalowa 5, 60-118 Poznań. Akta rejestrowe przechowywane w Sądzie Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, VIII Wydziale Gospodarczym, KRS 0000101146, NIP 7780164903, REGON 630175513, kapitał zakładowy: 1.000.000 PLN.

Wszystkie prezentowane w ramach niniejszego portalu treści są własnością Polskiego Wydawnictwa Rolniczego Sp. z o.o., są zastrzeżone i chronione prawem autorskim, kopiowanie i dalsze rozpowszechnianie treści jest zabronione. (art. 25 ust. 1 pkt 1b ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych)