StoryEditor

Witold Choiński: Najbardziej boję się polityków (wywiad)

Sektor wołowiny ma się od wielu lat bardzo dobrze… pytanie jak długo. Czy nie zaleje nas wołowina produkowana w gospodarstwach dawniej nastawionych na trzodę chlewną? 
24.05.2018., 09:05h

Sektor wołowiny ma się od wielu lat bardzo dobrze… pytanie jak długo. Czy nie nas zaleje wołowina produkowana w gospodarstwach dawniej nastawionych na trzodę chlewną? 


Witold Choiński: Tego bym się nie obawiał. Nie wszyscy, którzy zrezygnują z trzody przestawią się na bydło mięsne – to raz. A dwa – zanim na rynek trafi wołowina z tych gospodarstw, trochę czasu upłynie. Rynek wołowiny to jeden z nielicznych, który ma się dobrze – zarówno ceny, jak i zapotrzebowanie powoli, ale systematycznie rosną. Liczę, że zwiększoną podaż wołowiny związaną ze zmianą profilu produkcji w gospodarstwach z terenu ASF bez problemu uda się zagospodarować.

Czy sytuacji na naszym rynku może zagrozić wołowina z Ameryki?
W.Ch.: Tu znów nasze obawy są trochę na wyrost. Póki Europa nie zmieni norm na amerykańskie, nie mamy się czego obawiać. Już teraz UE ma podpisany kontyngent na 70 tys. ton wołowiny, z czego sprowadza zaledwie 1 tys. ton. Tyle tylko Amerykanie są w stanie wyprodukować zgodnie z europejskimi wymaganiami jakościowymi (np. bez hormonów wzrostu).
Do tego dochodzi groźba likwidacji uboju rytualnego. Czy jest ku temu polityczna wola?
W.Ch.:Tu widziałbym znacznie większe zagrożenie. Projekt przeszedł przez komisję ustawodawczą i nie wiadomo jak dalej potoczą się jego losy. Politycy nie do końca zdają sobie sprawę, co oznacza taki zapis. Wejście w życie zakazu uboju rytualnego to katastrofa dla całego sektora mięsa w Polsce, nie tylko jak niektórzy myślą – wołowiny, gdzie jak szacujemy ceny spadną o około 2 zł/kg. Problemy będzie miała branża drobiarska – tam już też prawie ¼–1/3 mięsa ubija się w konwencji koszer i halal.
Wyobraźmy sobie, że nagle nasz rynek zaleją olbrzymie ilości niewyeksportowanego drobiu i wołowiny. Stracą wszyscy, również producenci wieprzowiny, bo część konsumentów wybierze tańszy drób.
Czy Izrael jest aktualnie nadal najlepiej rozwijającym się rynkiem zbytu?
W.Ch.:Izrael, ale również (w związku z migracjami) – rynek europejski i rynek Państw Trzecich. W 2017 roku eksport wzrósł aż o 39%, z czego do Izraela o 11% (5,1 tys. ton), do Francji o 12% (13,3 tys. ton) i do Turcji o 10,6 tys. t. 
Te rynki zbytu budowaliśmy przez wiele lat. Teraz możemy je stracić w wyniku jednego podpisu polityków.
W którym kierunku powinna iść branża, żeby sprostać popytowi – bydło opasowe i produkt bardziej masowy na mielone czy zrazy czy najbardziej wartościowe elementy z ras typowo mięsnych?
W.Ch.:W Polsce jest miejsce dla obu gałęzi produkcji. I to naprawdę dużo miejsca – myślę tu o niewykorzystanym potencjale 3 mln hektarów łąk. Niemożliwością jest opierać się wyłącznie na czystorasowym bydle mięsnym; jest go po prostu zbyt mało. I jest to wołowina dla koneserów. Równie dobra jest wołowina pochodząca z krzyżówek, a jej dodatkowym atutem jest niższa cena. A Polska i Europa potrzebuje jednego i drugiego asortymentu.

Dziękujemy za rozmowę, 

Rozmawiała Mirosława Wieczorek, Marcin Jajor
Marcin Jajor
Autor Artykułu:Marcin Jajor

redaktor działu top bydło i topagrar.pl, zootechnik, specjalista w zakresie hodowli bydła mlecznego i mięsnego

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
Mira Wieczorek
Autor Artykułu:Mira Wieczorek
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
25. kwiecień 2024 11:31