W co grają ubojnie w Polsce?

Na zachodzie Europy cena świń się ustabilizowała. Dowodem na to jest trzeci tydzień z rzędu bez zmiany cen w Niemczech i dwa tygodnie stabilizacji w Danii. Niestety nie można tego samego powiedzieć o polskim rynku.
Do niedawna skupujący mówili, że cena tuczników na naszym rynku jest ustalana w Niemczech – tamtejsze cotygodniowe notowania VEZG było wyrocznią dla polskich cenników.
Okazuje się jednak, że tak jest tylko wtedy gdy cena ostro spada za Odrą. Gdy jest stabilna, wtedy ubojnie mają już inną strategię działania.
Tak było choćby w ubiegłym tygodniu. W Niemczech pozostawiono na kolejny tydzień niezmienioną cenę wieprzowiny – 1,45 euro/kg w klasie E (wtedy 6,15 zł/kg w kl. E, teraz jest to 6,16 zł), a nasi odbiorcy na siłę chcieli zbić cenniki. Jednym się udało, a innym ze względu na ograniczoną ilość surowca nie.
To pokazuje, że ta obniżka była wyssana z palca i nie miała pokrycia w relacjach popytowo-podażowych.
– Nadmiaru tuczników na rynku nie ma – mówią niemal jednym głosem pośrednicy w skupie tuczników. Z drugiej strony, oczywiście nieoficjalnie, przedstawiciele masarni i ubojni nie narzekają na zbyt mięsa i przetworów. Zatem o co chodzi?
Być może w powietrzu wiszą podwyżki, co może mieć związek z informacjami o nowych kontraktach na dostawy unijnego mięsa do Japonii i Korei Płd., dostępnymi informacjami o wyhamowaniu spadków cen tuczników w Chinach czy USA. Zatem ubojnie w obawie przed wzrostami cen być może chcą kupić towar na świąteczny czas po jak najniższych cenach.
Czy ten scenariusz jest prawdziwy czas pokaże, nieoficjalnie jednak coraz częściej się o tym mówi. Tymczasem w Polsce za tuczniki płaci się od 4 zł/kg żywca przy najmniejszych dostawach do maks. 4,8-4,9 zł/kg żywca pochodzącego z ferm. W rozliczeniach poubojowych cena rzadko przekracza 6 zł/kg w kl. E.
jbr