StoryEditor

Ochrona roślin w dobie nagonki i presji społecznej

Pestycydy to trucizny, które muszą być zakazane! Trzeba skończyć z trucicielskimi praktykami rolników! Opryskiwacz na polu to śmierć pszczół! Nie pryskana żywność jest zdrowsza i lepsza! Te i setki innych bzdur, to hasła wypowiadane głównie przez dwie grupy osób. Jedni to nieświadomi i zindoktrynowani konsumenci, najczęściej laicy w sferze biologii. Druga, groźniejsza grupa, to pseudo-ekolodzy, którzy mają w wykrzykiwaniu takich haseł swój cel - najczęściej finansowy.
18.12.2017., 15:12h

Niestety, z takimi hasłami będziemy zmierzać się coraz częściej. Jest to efekt zmian w kulturze medialnej i społecznej. Niczym nie poparte opinie mają możliwość docierania do szerokich mas. Nie ma hamulców przed ich wygłaszaniem. Im coś brzmi sensacyjnej lub wokół czegoś jest więcej tragedii albo można taki obraz kreować, tym jest chętniej czytane i powtarzane. Niestety, zaczyna taka sytuacja odbijać się przeciwko ciężko pracującym rolnikom.

W efekcie nagonki pseudo-ekologów wycofano m.in. neonikotynoidy z zapraw nasiennych. Efekt był odwrotny od planowanego (niby planowanego) ograniczenia stosowania chemii w rolnictwie. Zamiast kilku gram substancji aktywnej na 1 ha rzepaku w czasie w miarę bezpiecznym (siewu) w celu zniszczenia szkodników, teraz stosuje się ich kilkadziesiąt razy więcej, i co gorsza po wschodach, kiedy w łanie mogą być kwitnące chwasty. Podobna sytuacja jest z wycofaniem linuronu. Herbicyd stosowany na glebę, gdy nie ma tam pszczół będzie zastępowany preparatami powschodowymi.

Wyżej wymienienie przykłady to początek nadchodzącej fali. Decydenci pod wpływem nacisków społecznych zastanawiają się nad wycofaniem triazoli, glifosatu (na razie przedłużono możliwość stonowania na 5 lat), glufosynatu amonu i wielu innych substancji. Czy to koniec? Prawdopodobnie nie!

Jak zatem postępować w ochronie roślin? Z jednej strony pokazywać, że chronione wcale nie jest niezdrowe, a często jest wręcz zdrowsze od niechronionego - takiego z DON-ami, ZEA-nami, aflatoksynami, pozostałościami owadów czy pleśniejącego produktu. Z drugiej trzeba przestawić produkcję na trudniejszą (i droższą), ale wykorzystującą stare metody – zmianowanie, uprawę roli. Warto też wykorzystać w pełni możliwości środków chemicznych, które pozwolono nam stosować. Jest to dobór forumulacji do zabiegu, wykorzystanie adiuwantów, poprawa precyzji zabiegu.

O tych zagrożeniach i metodach ich pokonania przeczytacie Państwo w styczniowym numerze „top agrar Polska” od str. 62.

Zapraszam do lektury

Tomasz Czubiński

Tomasz Czubiński
Autor Artykułu:Tomasz Czubiński

redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie ochrony, uprawy i nawożenia roślin

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
26. kwiecień 2024 21:51