StoryEditor

Uważaj na kupca z Internetu!

Handel na odległość poprzez Internet bywa bardzo groźny w skutkach. Zawiedzie nawet najbardziej profesjonalna weryfikacja kontrahenta, także w Krajowym Rejestrze Sądowym, gdy szemrany biznesmen zarejestruje nową spółkę.
20.10.2017., 16:10h
– Nam chodzi już tylko o to, by przestrzec innych rolników przed zawieraniem umów sprzedaży płodów rolnych na odległość, z nieznaną firmą, z terminem płatności 14 dni. Wiemy, że nasze należności już przepadły, zależy nam jedynie na tym, by winowajca został ukarany i dalej nie łupił innych, nam podobnych. Można zrealizować taką transakcję, ale pod warunkiem zapłaty gotówki z ręki do ręki – już na wstępie naszej rozmowy zaznacza Olga Pyzara i jej ojciec Sławomir Jurek, którzy na sprzedaży zboża za pośrednictwem firmy poznanej w Internecie stracili kilkanaście tysięcy złotych i poprosili redakcję o nagłośnienie ich przypadku ku przestrodze innym.

Czyżby byli aż tak naiwni lub nieświadomi, by w tak prosty sposób dać się wykiwać? Bynajmniej. Olga jest po ekonomii i administracji – starannie weryfikowała firmę w Internecie, m.in. w Krajowym Rejestrze Sądowym (KRS) – to nie był tzw. krzak. Z naszych wstępnie zdobytych informacji wynika, że spółka, która im się przytrafiła, w podobny sposób potraktowała wielu kontrahentów w innych rejonach Polski. A oto historia tej trefnej transakcji.

Sprawdzało się przez 10 lat

Jesteśmy w Bidzinach w gminie Wojciechowice w powiecie opatowskim (woj. świętokrzyskie). To tu Olga wraz ojcem wspólnie prowadzą 27-hektarowe gospodarstwo (gleby głównie II i III klasy), wyspecjalizowane w produkcji pszenicy, rzepaku i kukurydzy. Tę ostatnią zaraz po zbiorze sprzedają na miejscu, podobnie rzepak zbywany jest do sprawdzonej, także lokalnej firmy.
W zupełnie inny sposób handlują pszenicą. Gdy ta nie trzyma ceny, przechowują ją w silosach do wiosny. Jeśli uznają, że stawki są optymalne, ona wystawia ofertę sprzedaży ziarna na jednej z internetowych giełd rolnych. Handlują tak od 10 lat, oferują zwykle partię 50 t, a więc na dwa transporty. Do tej pory nie zaliczyli wpadki, transakcje były korzystne finansowo.

W końcu ub.r. Olga wystawiła na sprzedaż 50 t po 630 zł netto, w ofercie podała numer kontaktowy ojca. Wkrótce odezwał się telefon...
Całą historię przeczytasz w listopadowym wydaniu magazynu top agrar Polska!


Andrzej Sawa
Autor Artykułu:Andrzej Sawa
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
26. kwiecień 2024 00:00