Reklama zniknie za 11 sekund

r e k l a m a
PARTNER
r e k l a m a
Jesteś w strefie Premium
Strona główna>Artykuły>Newsletter rynkowy>Ceny zbóż>

Rynek zbóż: rolnicy część dopłaty już stracili

Obrazek

Eksport polskich zbóż trafia na takie same problemy jak inne kraje, o intensyfikację może być trudno. Tymczasem rolnicy wstrzymując się ze sprzedażą swoich zbóż, tracić zaczynają już tyle, ile wynegocjowano w pierwszej turze dopłat. Tymczasem uruchomiona podaż powoduje dalsze spadki cen.

dr Juliusz Urban28 kwietnia 2023, 08:15

Z tego artykułu dowiesz się:

  • z jakimi problemami na światowym rynku spotyka się inny eksporter pszenicy Kazachstan?
  • a na co narzekają polscy eksporterzy?
  • dlaczego rolnicy nie chcą sprzedawać zbóż do hodowców zwierząt?
  • jak zmieniająca się sytuacja wpływała na myślenie rolników?
  • co wydarzyło się z cenami podczas, gdy toczyły się dyskusje i decyzje o dopłatach?
  • po ile są dziś skupowane zboża?


Zapasy Kazachstanu cisną na rynek światowy

Oczekując na zintensyfikowanie eksportu polskich zbóż wiele do myślenia powinna nam dać aktualna sytuacja Kazachstanu, który pszenicy zbiera zdecydowanie więcej niż Polska a zwykle eksportuje jej 2-3 razy więcej niż my.

Kazachstan zbierając w tym sezonie 16,4 mln t ma produkcję mniejszą  o 4,5 mln t od Ukrainy. Tegoroczny eksport pszenicy z Kazachstanu zdaniem ekspertów USDA ma dojść do 10,5 mln ton. Jednak zdaniem przedstawicieli branży zbożowej eksport zboża Kazachstanu ze względu na problemy logistyczne, jest mocno ograniczony,  a do końca bieżącego sezonu w kraju zgromadzone zostaną spore zapasy pszenicy.

Jak podaje APK-Inform, Zeynolla Abdumanapov, szef Krajowego Stowarzyszenia Eksporterów KazGrain, powiedział, że w I kwartale 2023 r. Kazachstan wyeksportował ok. 3 mln ton zboża (wobec 2 mln ton w 2022 r.). – Przy łącznej produkcji na poziomie 22 mln ton, dzisiaj wyeksportowaliśmy nieco ponad 7 mln ton. Średnioroczne zapasy zboża w Kazachstanie wynoszą 2 mln ton. W tej chwili mamy na rynku 9 mln ton. Nawet jeśli uda nam się wyeksportować kolejne 6 mln ton, kraj będzie miał już około 3 mln ton zapasów. Wątpię jednak, czy możemy wyeksportować 6 mln ton przy istniejącym problemie łańcucha dostaw – podkreślił Zeynolla Abdumanapow.

U nas nikt już nie sprzedaje?

Polscy eksporterzy też mają problem, ale wynika on jeszcze z innej natury. Okazuje się, że ze względu na powstrzymywanie się ze sprzedażą rolników czekających na zatwierdzenie dopłat za transport do portów, niewielu decyduje się na sprzedaż.

– Dzwoni do mnie klient z Danii i prosi żebym mu zorganizował statek kukurydzy. Wydzwaniam do eksporterów, a oni mówią chłopie, a skąd jej aktualnie kupić – opowiada znajomy broker. Eksporterzy zastanawiają się również, czy przypadkiem będą dopłaty do transportu do zbóż dostarczanych do Szczecina, bo w rozporządzeniu jest mowa o nadbałtyckich portach, a jak wszyscy wiemy Szczecin jest od morza jeszcze kawałek, a przecież eksporterzy na statki zawierają kontrakty również z bazą dostaw do Szczecina.

Na omijaniu ich przez szukających innych odbiorców dla swoich zbóż narzekają również hodowcy, którym nikt nie chce obecnie sprzedać zboża, a są to gospodarstwa drobiarskie i produkujące trzodę chlewną i bydło. Powód jest prosty nie są to podmioty zajmujące się skupem ani przetwórstwem zbóż, bowiem zgodnie z opublikowanym rozporządzeniem (Dz.U. poz. 762), do wniosku, o którym mowa w ust. 1 pkt 1, rolnik dołącza faktury VAT potwierdzające sprzedaż przez rolnika kukurydzy, żyta, jęczmienia, owsa, pszenżyta, mieszanek zbożowych lub nasion rzepaku lub rzepiku podmiotom prowadzącym działalność w zakresie obrotu, skupu lub przetwórstwa zbóż lub nasion oleistych w okresie od dnia 15 kwietnia 2023 r. do dnia 15 czerwca 2023 r. W zasadach interwencji jednak szybko następują zmiany, więc warto śledzić je na bieżąco.

Rolnicy zaczęli tracić już sporą część dopłaty

Wstrzymywanie się rolników ze sprzedażą pszenicy pod wpływem niejasności i długo trwającej telenoweli dotyczącej pojawiających się kolejnych pomysłów z dopłatami zaczynają na niesprzedanych dotąd zbożach tracić. Ich straty zaczynają już przewyższać zaproponowany poziom dopłat wynikający z rządowych projektów. Pomysł o pierwszej transzy dopłat dla rolników został doprecyzowany rozporządzeniem z dnia 14.02.2023 r.

W tygodniu poprzedzającym tę decyzję średnia cena pszenicy konsumpcyjnej według cotygodniowego systemu monitoringu cen skupu zbóż w kraju publikowanego na stronie topagrar.pl wynosiła 1206 zł/t (ceny z dnia 9.02.2023 r.), a średnia cena pszenicy paszowej wynosiła 1114 zł/t. Średnia cen bieżących zbieranych tą samą metodą w dniu 27.04.2023 r. dla pszenicy konsumpcyjnej wynosiła już tylko 938 zł/t, a paszówka kosztowała średnio 874 zł/t. I taniejąca odpowiednio o 268 i 240 zł pszenica nie jest tu odosobnionym przypadkiem, bo np. na pszenżycie w porównywanym okresie średnia cena spadła z 1027 do 792 zł/t, a więc 235 zł/t. Jęczmień potaniał średnio o 231 zł/t. Jedynie kukurydza, na której nadmierny import tak pomstujemy mniej obniżyła średnią cenę, bo „tylko” o 199 zł/t.

Trudno się oprzeć wrażeniu, że wstrzymujący się ze sprzedażą zbóż rolnicy zaczynają tracić dokładnie tyle ile wynoszą zaproponowane dopłaty pierwszej transzy i to nie w okresie od żniw, czy rozpoczęcia importu z Ukrainy, ale tylko w czasie, gdy rozpoczęło się zamieszanie z dopłatami, któremu rolnicy ulegli tak samo jak słowom, że zboża będą drożeć. Dodatkowo dopłaty są dla ograniczonych ilości, a na obniżkach cen tracą wszyscy rolnicy i ci mali, i ci duzi bez wyjątku, więc straty zdecydowanie już przerastają przychody.

Rynek to żywy organizm

 A krajowy rynek, w oczekiwaniu na zwiększenie dostaw niestety w sprawie spadających cen jeszcze chyba nie powiedział ostatniego słowa. Stale koresponduje ze mną rolnik ze wschodnich terenów kraju. Jeszcze 21 lutego br. dopytywał mnie, co ma robić ze swoją pszenicą. – Nie mam gęstości, wychodzi 71–73 kg/hl. Dają 1180 zł/t Sprzedawać to czy czekać?–  pytał smsem. – Ja bym sprzedawał– moja odpowiedź była krótka. Na początku kwietnia pytał mnie już, czy 1020 zł/t, to dobra cena? A ostatnio, 25.04.23 r. pisze: – Młyn chciał kupić po 950 zł/t ale się wycofał, po 900 zł/t mogę gdzie indziej sprzedać – informuje. – Za 950 zł to bym sprzedawał, ale za 900…? – zaraz dodaje, w domyśle stawiając pytanie, z którym już sam musi sobie poradzić.

Ta wymiana korespondencji w czasie, gdy bacznie śledzimy kolejne propozycje ręcznej regulacji rynkiem pokazuje, że nawet, gdy się coś będzie chciało poprawić, to rynek i tak sam będzie dążył do zasypania powstałej próżni.

Rynek, to żywy samoregulujący się organizm i żadna próba mieszania w prawie popytu i podaży nie pozostaje bez jego widocznej reakcji. – Gdyby rolnicy swoje zboża wcześniej sprzedawali, to może nie musielibyśmy tych obiecanych 10 mld zł wydawać i uszczuplać krajowego budżetu, a to z naszych podatków – mówi jeden z moich rozmówców. I jak w każdym stwierdzeniu jest w tym część prawdy, którą zapewne każdy z nas inaczej zinterpretuje. Faktem jest, że zawsze pojawiające się dopłaty dla jakiejś jednej grupy społecznej, budzą w pozostałych obywatelach naturalny bunt.

Ruch się zaczyna i znów leci w dół

W tym tygodniu w większości skupów zrobił się ruch. – Rolnicy wreszcie zboża zaczęli sprzedawać, bo uświadomili sobie, że czasu do 15 czerwca jest coraz mniej, jak taka podaż się utrzyma to szykują się kolejne obniżki cen – mówi przedstawiciel firmy przetwórczej.

– Wszystkim mówię, że teraz podpisuję kontrakty z realizacją na czerwiec, za chwilę będę zabezpieczał potrzeby surowcowe na lipiec. Nie wiem co zrobią ci, co nie zdążą sprzedać – dodaje inny skupujący na potrzeby młyna.

Na efekty większej podaży nie trzeba było długo czekać, bo pszenica staniała w ciągu tygodnia o 50 zł/t. Dzieje się tak pod wpływem obniżek na giełdach, bo pszenica spada już poniżej 240 €/t. W ostatnich już dniach notowań majowych jest wyceniana (27.04.2023 r.) na 239 €/t, a pszenica na wrzesień jest po 236,75 €/t. Mamy więc do czynienia z tygodniowym spadkiem wynoszącym 10 €/t.

I tak w portach pszenicę o zawartości 12,5% białka eksporterzy wyceniają już tylko na 1050 zł/t, a sprzedający do portów narzekają, że samochody wysłane w niedzielę wracają dopiero w środę i nawet dwóch kółek w tygodniu się nie da zrobić.

Krajowi skupujący w większości ceny mocno obniżyli i tu minus 50 zł do ubiegłotygodniowych ofert, to najczęstszy model działania choć są i obniżki dochodzące do 100 złotych. W efekcie pszenica konsumpcyjna jest skupowana po 860–1000 zł, a paszówka podobnie taniejąc jest na rynku skupowana po 750–940 zł/t.

Pozostałe zboża tanieją średni o 20–30 zł/t w ciągu jednego tygodnia są skupowane  z różnym zainteresowaniem handlowców.

Jeszcze chętnie skupuje się pszenżyto, ale i tu ceny spadły do 700-900 zł/t. W jęczmieniu  paszowym jest już nieco trudniej, choć ceny spadają wolniej 700–850 zł/t.

Najgorzej ze zbytem jednak jest w życie, którego ceny spadły do 590–800 zł. Zwłaszcza ta najniższa cena jest zapowiedzią tego, co nas za chwilę może czekać, a ta najwyższa, to tylko jeden odosobniony przypadek, dotyczący specyficznych parametrów młynarskich.

Kukurydza także mocno potaniała i jest skupowana po 840–950 zł/t, a eksporterzy w portach chcą kupować tylko obecnie kukurydzę z DON do 1000, czyli nie chcą, bo takiej praktycznie nie ma, ale oferują 1010 zł/t.

Owies paszowy jest po 700–800 zł/t, jeden eksporter zbiera owies na statek, ale też płaci 800 zł/t. Owies na płatki jest po 900 zł/t.

Aktualny komentarz naszego eksperta przeczytasz tutaj!

Ceny skupu w krajowym handlu prześledzisz tutaj!

Juliusz Urban Fot. firmowe



Picture of the author
Autor Artykułu:dr Juliusz Urban
Pozostałe artykuły tego autora

Ważne Tematy

Polskie Wydawnictwo Rolnicze Sp. z o.o., ul. Metalowa 5, 60-118 Poznań. Akta rejestrowe przechowywane w Sądzie Rejonowym Poznań - Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu, VIII Wydziale Gospodarczym, KRS 0000101146, NIP 7780164903, REGON 630175513, kapitał zakładowy: 1.000.000 PLN.

Wszystkie prezentowane w ramach niniejszego portalu treści są własnością Polskiego Wydawnictwa Rolniczego Sp. z o.o., są zastrzeżone i chronione prawem autorskim, kopiowanie i dalsze rozpowszechnianie treści jest zabronione. (art. 25 ust. 1 pkt 1b ustawy z 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych)