StoryEditor

Test dwóch kosiarek Samasz – plusy i minusy

Ponad 6 tysięcy hektarów – tyle dotychczas skosiły testowane przez nas kosiarki Samasz. Sprawdziliśmy, jak poradziły sobie na nierównych łąkach w dolinie Noteci.
23.03.2018., 09:03h
Test przeprowadziliśmy w jednym z wielkopolskich gospodarstw, gdzie pracuje czołowa kosiarka KDF. Przy okazji oceniliśmy pracę nieco starszej kosiarki  bocznej KDTC. Maszyny zawieszono do 165-konnego ciągnika Deutz-Fahr 6160 CShift.

Wydajny zestaw

Oba modele mają szerokość 3 m. Poligonem do pracy kosiarek było kilkadziesiąt ha ekologicznych łąk koszonych w drugiej połowie czerwca. Maszyny mimo trudnych warunków (znacznych nierówności) pracowały z maksymalną wydajnością, przy prędkości powyżej 15 km/h.

KDF – kosiarka czołowa
Podobał nam się prosty sposób zawieszenia kosiarki. W standardzie jest trójkąt zaczepowy (kat. II) na przedni TUZ. Wystarczy założyć trójkąt na ramiona, po czym połączyć kosiarkę, podłączyć WOM i hydrauliczne przewody – to wygodne rozwiązanie. Trójkąt zaczepowy ma kilka opcji ryglowania sworzni. To zaleta, gdy z maszyną mają pracować różne ciągniki. Dwa łańcuchy przytrzymują ramiona TUZ w dolnej pozycji, dzięki czemu układ hydrauliczny nie jest obciążony.
Z pozoru skomplikowana konstrukcja ramy i układu zawieszenia listwy tnącej kosiarki czołowej jest wygodna w użytkowaniu. Przed rozpoczęciem koszenia musieliśmy tylko ustawić kąt pracy listwy tnącej w stosunku do podłoża. W trakcie testu kosiarka pracowała ok. 5,5 cm nad ziemią. Ewentualne zmiany pochylenia (wysokości) uzyskiwaliśmy przez skręcanie lub wydłużanie łącznika centralnego.
Przed wykonaniem nawrotu nie musieliśmy używać TUZ, wystarczyło unieść listwę tnącą za pomocą siłowników. To w zupełności wystarcza na swobodny przejazd nad rzędami skoszonej trawy. Szerokość pokosu dostosowaną do odległości między kołami ciągnika regulują zgarniacze. 

KLIKNIJ PONIŻEJ BY OBEJRZEĆ TEST


KDTC – kosiarka boczna
Oceniany w tym samym czasie model  KDTC 300 aktualnie występuje pod nazwą KDTC 301. W testowanej wersji są 4 bębenki, a dyski obracały się parami, dzięki czemu skoszona masa układała się w tzw. węższy pokos. Natomiast w dostępnej obecnie KDTC 301 mamy 2 bębenki, a sąsiednie dyski kręcą się naprzemiennie, dzięki czemu uzyskiwany pokos jest szerszy.
Model KDTC ma hydrauliczne zabezpieczenie uderzeniowe i centralnie zawieszoną listwę tnącą, co przy szerokości roboczej 3 m na nierównych łąkach wydaje się konieczne. Dzięki temu nie mieliśmy zastrzeżeń do kopiowania terenu. Listwę do pozycji transportowej i nawrotnej unosi siłownik jednostronnego działania. Unoszenie i opuszczanie listwy przebiegało sprawnie.
Firma mogłaby poprawić sposób zawieszania maszyny na TUZ. Nie jest to łatwe, szczególnie gdy traktor ma ramiona TUZ starego typu (brak haków zaczepowych). Szkoda, że mieliśmy tylko jedno oczko zaczepu dla łącznika centralnego, co utrudnia dopasowanie maszyny do różnych modeli ciągników. W starszej konstrukcji brakowało nam również uchwytów do odłożenia WOM i przewodu hydraulicznego (uzupełniono w nowej generacji).
Przez sześć sezonów kosiarka pracowała głównie usługowo, kosząc łącznie około 5 tys. ha (w tym 1500 ha miskantusa). W efekcie w testowanym modelu konieczne było wzmocnienie listwy tnącej przez przyspawanie od spodu arkuszy blachy. 

Fot. Beba


Z pełną wersją testu można się zapoznać w kwietniowym wydaniu „top agrar Polska”.
Jan Beba
Autor Artykułu:Jan Bebaredaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie techniki rolniczej.
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
25. kwiecień 2024 23:34