StoryEditor

Sejmowa awantura o GMO

W Sejmie kolejna awantura dotycząca organizmów genetyczne zmodyfikowanych. Wszystko przez rządowy projekt ustawy w sprawie prowadzenia rejestrów takich upraw. Opozycja wykorzystała to do ataków na rząd, który jej zdaniem mimo wyborczych obietnic wprowadza uprawy GMO tylnymi drzwiami. Minister środowiska zaprzecza i tłumaczy, że ustawę trzeba przyjąć pod naciskiem Unii Europejskiej.
21.04.2017., 23:04h

Trybunał Sprawiedliwości UE 2 października 2014 r. wydał wyrok, w którym orzekł, że Polska nie przestrzega unijnych przepisów dotyczących prowadzenia rejestrów lokalizacji upraw GMO. Aby uniknąć kar rząd przygotował stosowną nowelizację przepisów, którą przesłał właśnie do Sejmu.

– Wyrok z 2014 r. który nakłada na Polskę obowiązek prowadzenia rejestru upraw i ten obowiązek musimy spełnić – tłumaczył dzisiaj w Sejmie minister środowiska Jan Szyszko.

GMO: mission imposible

Projekt ustawy zawiera przepisy regulujące kwestie prowadzenia upraw roślin genetycznie zmodyfikowanych i dotyczą:

  • ustanowienia w krajowym porządku prawnym obowiązku powiadomienia właściwych polskich władz o lokalizacji upraw GMO,
  • ustanowienia obowiązku zgłoszenia lokalizacji upraw GMO,
  • sposobu podania do publicznej wiadomości informacji o lokalizacji upraw GMO.

Prowadzenie uprawy GMO będzie wymagało utworzenia strefy prowadzenia uprawy GMO. Będzie ona mogła być utworzona po uzyskaniu zezwolenia wydawanego przez ministra środowiska po zasięgnięciu opinii ministra właściwego do spraw rolnictwa oraz opinii rady gminy, na terenie której jest planowana uprawa GMO.

Wniosek nie będzie rozpatrywany jeżeli będzie dotyczył roślin, których uprawa została zakazana.

Do wniosku trzeba będzie dołączyć pisemne zgody na prowadzenie upraw GMO właścicieli gruntów i pszczelarzy, których nieruchomości lub pasieki są położone w odległości 3 kilometrów od gruntu rolnego, na którym planowana jest uprawa GMO. Izolacja przestrzenna została wprowadzona w celu ochrony właścicieli pasiek znajdujących się w pobliżu miejsc, na których może być prowadzona uprawa GMO, i zachowania wysokiej jakości produkowanych przez nich produktów

Każdy podmiot ubiegający się o zezwolenie na utworzenie strefy prowadzenia uprawy GMO będzie musiał również przedłożyć dokumentację potwierdzającą, że plantacje nie będą mieć negatywnego wpływu na bezpieczeństwo środowiska.

Ustawa przewiduje również system kontroli upraw GMO oraz kar. I tak np. za każdy rozpoczęty nielegalnie hektar uprawy GMO będzie groziła kara w wysokości od 10 000 do 30 000 tys. zł!!!

– W przypadku nielegalnej uprawy kary powinny być adekwatne do przestępstwa – uzasadniał wysokość kar minister Szyszko.

Polityczna walka

Jak widać na pierwszy rzut oka, nawet jeżeli w kraju byłyby dopuszczone jakiekolwiek uprawy GMO (a nie są żadne) to ich prowadzenie byłoby praktycznie niewykonalne. Mimo to procedowana ustawa stała się pretekstem do ostrej politycznej wymiany między rządem a opozycją. Szef ludowców powiedział, że Polska musi być krajem wolnym od GMO.

– Ale przyjęciu tej ustawy otwiera furtkę dla upraw GMO za zgodą ministra rolnictwa. Nie ma zgody na tę ustawę. To jest oszustwo- mówił w Sejmie poseł Władysław Kosiniak-Kamysz.

To nie my – to oni

Na zwołanej po posiedzeniu sejmowych komisji rolnictwa i ochrony środowiska konferencji prasowej minister środowiska prof. Jan Szyszko przekonywał, że obecny rząd jest zdecydowanie przeciwko GMO.

– Przez ustawę poprzedniej koalicji rządzącej, Polska przestała kontrolować napływ milionów ton nasion GMO rocznie – przekonywał minister Szyszko, który jednocześnie podkreślił, że procedowana ustawa jest tylko efektem wyroku unijnych trybunałów. wk

Fot. Biernacki

Top Agrar
Autor Artykułu:Top Agrar
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
26. kwiecień 2024 23:01