Jak oceniają bydło w Teksasie?

Sektor bydła mięsnego ma ogromny potencjał i to czy go wykorzystamy zależy tylko od nas samych – mówił dr Marcin Gołębiewski ze SGGW w Warszawie, podczas spotkania polskich hodowców z dr Jimem Mazurkiewiczem z Treksasu w Radziczu (woj. kujawsko-pomorskie).
– Żywienie bydła mięsnego i opasowego daje duże pole do innowacyjności. To gałąź produkcji, która pozwala na wykorzystanie wszelkie rodzaju tanich produktów ubocznych, mogących w znacznym stopniu ograniczyć koszty – mówił dr Gołębiewski przytaczając przykład gospodarstwo, które w dawce pokarmowej zwierząt wykorzystuje stare pieczywo, będące tańszą alternatywa zboża.
Pokrój odzwierciedleniem potrzeb i środowiska
Na ekonomikę, rynki zbytu i oczekiwania konsumentów zwracał też uwagę dr Jim Mazurkiewicz z Texas A&M University. Według gościa z USA, tamtejsi farmerzy doskonale wiedzą, że nie ma sensu produkować czegoś, czego nikt nie kupi. Jak zaznaczał aktualnie w Stanach Zjednoczonych, ale też w Unii Europejskiej rośnie zapotrzebowanie na wysokiej jakości wołowinę i wszyscy Ci, którzy podejmą ryzyko jej produkcji, staną się liderami. Jednocześnie jednak, bardzo ważne jest dostosowanie konkretnych zwierząt, w tym przede wszystkim rasy i pokroju do warunków środowiskowych danego gospodarstwa.
– W Polsce zwierzęta muszą być natomiast odporne, na chód, deszcz i błoto. W stanie Teksas mamy dużą wilgotność powietrza, upały i insekty. Dlatego hodowcy stawiają na garbate bydło wywodzące się z Indii. Generalnie w USA dysponujemy ok. 250 rasami bydła, w tym 50% rynku stanowi rasa Angus – mówił dr Mazurkiewicz.
– Nasze zwierzęta przez cały rok przebywają na użytkach zielonych. Tak naprawdę uprawiamy trawę, a krowy są tylko kombajnami. Dlatego oprócz dobrego wykorzystywania paszy w hodowli bydła ras mięsnych w Teksasie liczy się dobra lokomocja, w tym przede wszystkim budowa kończyn – podkreślał dr Mazurkiewicz, podczas praktycznego pokazu oceny pokroju zwierząt.
Pierwsze Beefmastery
Spotkanie odbyło się w gospodarstwie Łukasza Karmowskiego. Ferma ma do dyspozycji areał 500 ha upraw, który wykorzystywany jest na potrzeby gorzelni oraz stada 500 bydła mięsnego, w tym 200 mamek. Wszystko zaczęło się w 1996 roku, kiedy to ojciec dzisiejszego gospodarza zasiał rzepak, który nie sprawdził się na dość słabych glebach. W jego miejsce w kolejnym roku pojawiła się kukurydza z przeznaczeniem na sprzedać, jako pasza dla bydła. Niestety, nie udało się znaleźć kupca. Zapadła więc decyzja o kupnie 23 wybrakowanych krów, które poprzez krzyżowanie wypierające dały początek stadu bydła mięsnego. Jedną z największych ciekawostek gospodarstwa są pierwsze w Polsce okazy zwierząt rasy Beefmaster.
– Jednym z najważniejszych działań nowo ogłoszonej strategii dla sektor produkcji wołowiny w Polsce jest wsparcie dla liderów. To oni, jako inicjatorzy zmian powinni być wspierani, chociażby po to żeby mieć możliwość organizowania podobnych spotkań – komentował Jerzy Wierzbicki, prezes PZPBM, który wraz z 6 innymi organizacjami podpisał się pod strategią: „Polska Wołowina 2022”, która nakreśla cele rozwoju polskiego sektora wołowiny (pisaliśmy o tym w 6/2018 top bydło).
mj
Fot. Jajor
Przeczytaj również

Podczas spotkania w Radziczu o hodowli bydła mięsnego w USA mówił dr Jim Mazurkiewicz

Występ zespołu Tekla Klebetnica

Z jedjej szuki bydła w USA powinno powstać 10–12 steków – mówił dr Jim Mazurkiewicz

Pokaz oceny pokroju bydła w gospodarstwie Łukarza Karmowskiego