StoryEditor

Świętomięs w Bydgoszczy

Na starym rynku w Bydgoszczy odbył się Świętomięs Polski – doroczny piknik zorganizowany dla promocji spożycia mięsa. W tle toczyła się dyskusja o superagencji bezpieczeństwa żywności.
11.09.2016., 16:09h

 Świętomięs Polski to doroczna impreza, mająca na celu promocję spożycia mięsa. Trzeba bowiem pomóc polskiemu konsumentowi w dokonywaniu właściwych wyborów. W naszej szerokości geograficznej nie ma właściwie zbilansowanej diety bez mięsa. Wołowiny, wieprzowiny, drobiu, pochodzących z polskich hodowli i przetworzonego we wspaniałe wyroby przez naszych niezrównanych rzeźników, wędliniarzy i kucharzy – zaznaczył Jacek Marcinkowski, który w imieniu organizatorów otworzył spotkanie w Bydgoszczy.

Atrakcje i degustacje potraw mięsnych na rynku w Bydgoszczy poprzedziła konferencja pt. „Szanse i zagrożenia dla polskiego przemysłu mięsnego“, zorganizowana w Sali Sesyjnej Urzędu Miasta. Przybyli na nią rolnicy, rzeźnicy i wędliniarze, a także szefowie organizacji rolniczych i instytucji okołorolniczych.

Europa zyskuje, Polska traci
– Produkcja wieprzowiny w kraju jest na dość stabilnym poziomie. Chiny zmniejszyły swą własną produkcję i teraz dzięki temu Europie jest łatwiej sprzedać wieprzowinę do Azji. W UE populacja świń nieznacznie wzrasta. Hiszpania, która jeszcze przed 25 laty miała kłopoty z ASF, teraz ma większe pogłowie zwierząt od Niemiec. W Polsce w ciągu ostatnich 10 lat liczba ubojni trzody spadła z 1150 do 528, a ubojni bydła z 549 do 262. Około 60% uboju świń jest w 11 zakładach w kraju – mówił dr Dariusz Lisiak z Instytutu Biotechnologii Przemysłu Rolno-Spożywczego.

W Polsce bowiem pogłowie od lat maleje – 14,9 mln szt. w 2010 r. i 11,6 mln szt. w 2015. Dane co do wielkości uboju są zróżnicowane: za 2015 r. GUS podaje 15,8 mln szt., a IJHARS – 21,4 mln szt. Gdzie podziało się te 5 mln świń? – pytał retorycznie dr Lisiak.

– W branży mięsnej postępuje stopniowa degradacja. W zakresie wieprzowiny byliśmy wiodącym krajem. Przed laty mieliśmy podobny start jak Hiszpania. Dziś ona bryluje w Europie. Branża wieprzowa umyka naszym decydentom. Jak tak dalej pójdzie, na kilka lat będziemy całkowicie wykluczeni z produkcji świń w UE. Poza tym, nie jest to za doby sygnał, jeśli pozwoli się rolnikom na ubój i przetwórstwo mięsa; w gospodarstwie nie jest to możliwe. Chodzi o właściwe oszołamianie zwierząt przed ubojem, obróbkę mięsa we właściwej temperaturze, zagospodarowanie odpadów – wypowiadali się wędliniarze z Cechu w Łodzi.

– Ciśnienie mi skacze, jak słyszę, że rolnicy nie mogą robić świniobicia na swe potrzeby w gospodarstwie – zaoponował jeden z kujawsko-pomorskich rolników, obecnych na sali.

Przedmówca więc sprostował, że nie chodzi o bicie na własne potrzeby, ale na sprzedaż.

Superinspekcja raczej nie
– Mamy spore uwagi co do projektu stworzenia superinspekcji. Uważamy, że na przykład powołanie przy niej rady, która ma się składać z 20 naukowców, jest bezcelowe. Mamy niezłe bezpieczeństwo żywności i nie mamy z tym żadnych problemów, a to, co było, można nazwać incydentami – wypowiadał się Janusz Rodziewicz ze Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP.
– Trzeba podkreślić, że dotychczasowy konglomerat służb związanych z kontrolą, pozwolił nam na wykształcenie szerokiego grona specjalistów w zakresie jakości żywności. Dla naszego narodowego bezpieczeństwa lepiej nie ruszać dotychczasowych struktur, w tym zadań Inspekcji Sanitarnej, bo to stanowi to istotne zagrożenie dla nas wszystkich. Tym bardziej, że pierwsze lata superinspekcji będą stracone, bo zwykle w przebudowie traci się kadry, nie wykorzystuje sprzętu – stwierdził dr Jerzy Kasprzak, Kujawsko-Pomorski Inspektor Sanitarny w Bydgoszczy.

ASF to wina ludzi
Przedstawiciel Głównego Lekarza Weterynarii mówił natomiast: "My też obawiamy się okresu przejściowego. Co będzie wtedy z certyfikacją? Jako jedyni z Europy sprzedajemy drób do Chin – nie możemy stracić takich rynków. Dodał też, że ASF roznoszą ludzie. Nie przestrzegają żadnych zasad. Handlują chorymi świniami, ubijają je. Bo wirus ASF nie leci z wiatrem. Bywa, że rolnik zakopuje kilka padłych świń pod płotem swojego sąsiada, którego nie lubi. Tamtego pies wygrzebuje warchlaka i zanosi go na podwórze swego gospodarstwa. Trzeba więc zmienić mentalność rolników, handlarzy, przetwórców" – apelował urzędnik.

Rolnicy zaprotestują:
– Nasze służby twierdzą, że kontrolują sytuację. Ale jeśli w tak krótkim czasie mamy aż tyle ognisk choroby, to dowodzi, że kompletnie sobie z nią nie radzimy. Inspekcja Weterynaryjna popełniła wiele błędów, włącznie z pozwoleniem na transport padłych świń niezabezpieczonym transportem z Podlasia do Wielkopolski czy na Kujawy do firm utylizacyjnych. Dlaczego nie przewidziano w specustawie likwidacji świń na miejscu – w grzebowiskach? – pytał Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej.

Oliwy do ognia dolał Janusz Białoskórski, rolnik i przedsiębiorca z Czarnkowa w Wielkopolsce, mówiąc o nadmiernej kontroli inspekcji i braku przepływu informacji między nimi:

– Wraz z innymi 8 rolnikami produkujemy rocznie w naszych gospodarstwach 22 tys. świń, które przerabiamy e w Czarnkowie. Mamy super załogę po GS, mamy super zakład mięsny. Widzę jednak, że lekarze weterynarii skory jest do karania za byle przewinienie, za niewłaściwie postawioną pieczątkę pod łopatką świni. Zamiast pouczać, woli nas gnębić. A sieci handlowe? Sieci nas, polskich dostawców, eliminują. Gdy proponuję lokalnym marketom, że dostarczę im towar, mówią, że kupią taniej z Hiszpanii. Pytam – a co z jakością? Słyszę w odpowiedzi – co to nas obchodzi, i tak to kupi polski konsument? Gdzie polskie służby, które wyegzekwują jakość?

Żaden z obecnych na sali urzędników nie był skłonny do nadstawienia ucha dla spraw trapiących branżę, a skupiał się raczej na promowaniu swej inspekcji.

Nagroda dla red. Anny Kurek
Dodajmy, że podczas ceremonii otwarcia, organizatorzy akcji „Świętomięs Polski” wręczyli nagrody „Carnelius” dziennikarzom zasłużonym dla promocji mięsa. Miło nam poinformować, że wyróżnienie takie przekazano naszej redakcyjnej koleżance Annie Kurek, która w „top agrar Polska” zajmuje się tematyką hodowli trzody chlewnej i redaguje specjalistyczny dodatek „top świnie”. Nagrodę główną odebrała natomiast red. Beata Drewnowska z „Rzeczpospolitej”.

Spotkanie w Bydgoszczy w ramach akcji „Świętomięs Polski” zorganizowali: Związek Rzemiosła Polskiego, Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy RP oraz Ogólnopolski Cech Rzeźników, Wędliniarzy i Kucharzy. Redakcja „top agrar Polska” objęła wydarzenie swym patronatem.

Wydarzenie sfinansowano z 3 Funduszy Promocji Mięs: drobiowego, wieprzowego i wołowego.   

Fot. Łuczak

Top Agrar
Autor Artykułu:Top Agrar
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
26. kwiecień 2024 02:22