Dodatkowe opłaty tylko dla największych rolników
Szykowana przez rząd opłata za korzystanie z podziemnych wód dotknie tylko 60 tysięcy wielkotowarowych gospodarstw rolnych – zapewnia Ministerstwo Środowiska. Oznacza to, że tylko 8% rolników w kraju musi się liczyć z dodatkowymi kosztami.
Resort środowiska tłumaczył się w Sejmie z nowych opłat wodnych z powodu interpelacji posła Jana Łopoty z Polskiego Stronnictwa Ludowego. Zapytał on czy nowe prawo wodne dotknie rolników, którzy korzystają ze studni głębionych. Powołał się na publikacje prasowe według których w efekcie koszty prowadzenia kilkunastohektarowego gospodarstwo wzrosną o kilka tysięcy złotych rocznie.
Unijny wymóg
Wiceminister środowiska Mariusz Gajda tłumaczył, że obowiązek nałożenia opłat za wodę nakłada na Polskę Ramowa Dyrektywa Wodna, a bez jej implementacji Polska straciłaby środki unijne. Wiceminister Gajda przypomniał także, że jest już wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczący naruszenia Ramowej Dyrektywy Wodnej w zakresie zwrotu kosztów usług wodnych.
– W pierwszej wersji opłaty były duże, ale ponieważ dochodowości sektora rolnictwa jest niewielka, te opłaty zostały bardzo mocno obniżone. Za wody powierzchniowe nie będzie opłat, czyli za wody w rowach. Za wody podziemne będą opłaty, ale tylko w przypadku, gdy ten pobór wody będzie wyższy od tzw. zwykłego wykorzystania- powiedział w Sejmie wiceminister środowiska Mariusz Gajda.
Opłaty tylko dla największych
Zwykłe korzystanie z wód podziemnych to 5 tysięcy litrów wody dziennie z własnej studni głębinowej. Te gospodarstwa z opłat będą zwolnione. Pozostałe, które ten limit w skali roku przekroczą, musza się liczyć z dodatkowymi kosztami. Choć zdaniem rządu takich rolników w skali kraju będzie bardzo mało.
– Opłatami może być objęte ok. 60 tys. gospodarstw wysokotowarowych, a więc ok. 8% gospodarstw w skali kraju – tłumaczył wiceminister Gajda.
Jeżeli pobór będzie większy od limitu, to opłata wyniesie 15 gr. za metr sześcienny wody, czyli 1000 litrów. Dotyczy to oczywiście tylko tych gospodarstw, które będą posiadały pozwolenia wodo-prawne. Z kolei jeżeli ktoś będzie pobierał wodę nielegalnie, bez opłaty, będzie musiał liczyć się z karami.
– Są w Polsce tereny, gdzie nielegalny pobór wody poprzez nawadnianie gospodarstw wodami podziemnymi zaczyna brakować ludziom wody w studiach do picia – powiedział Mariusz Gajda.
Podatek czy oplata?
Jego zdaniem opłaty wodnej nie można nazywać nowym podatkiem. – To nie jest podatek, to jest opłata za korzystanie ze środowiska. Z tej opłaty będzie można zapobiegać skutkom suszy oraz powodzi, monitorować wodę, tak, aby była dostępna dla każdego oraz do celów produkcyjnych i rolniczych. Wszystko to musi się odbywać w pewnych ramach, bo woda nie jest zasobem nieograniczonym – kontynuował wiceminister środowiska. wk
Fot. Biernacki