Lubelski Ośrodek Doradztwa Rolniczego Oddział w Sitnie obchodzi w tym roku jubileusz 40-lecia, a swoją siedzibę ma właśnie w tym kompleksie. Jego stan techniczny jest opłakany, niewymienione okna, opadająca elewacja, wewnątrz mocno czuć stęchliznę, w jeszcze gorszym stanie znajdują się budynki gospodarcze. Poprzedni dyrektor oddziału Antoni Skrabucha z PSL, ustępując ze stanowiska, oddał prawo własności kompleksu marszałkowi województwa, również z PSL. W praktyce oznacza to, że obecne władze LODR oraz lubelski wojewoda nie mają do pałacu żadnych praw. Lokalna polityka odciska swoje negatywne piętno.– W 2007 r. wybudowaliśmy plac wystawowy (ring), wymieniliśmy dach pałacu, postawiliśmy boksy dla zwierząt – mówi Krzysztof Gałaszkiewicz, dyrektor OR ARiMR w Lublinie, ówcześnie kierownik oddziału LODR w Sitnie. Podkreśla, że po 2007 r. w oddziale nie poczyniono żadnych inwestycji czy remontów.
– Istnieje groźba, że wystawcy przestaną tu przyjeżdżać ze względu na fatalne warunki techniczne oraz brak estetyki. Zamojszczyzna to rolnicze zagłębie, n
ajlepsze gleby, dynamicznie rozwijające się, towarowe gospodarstwa rodzinne – obawia się Gustaw Jędrejek, wiceprezes Lubelskiej Izby Rolniczej, a zarazem przewodniczący rady społecznej LODR w Końskowoli. Obawy Gałaszkiewicza i Jędrejka podziela Waldemar Banach, dyrektor biura LIR, członek rady społecznej LODR w Końskowoli, w latach 2005–2007 z-ca dyrektora LODR.– Na rynek wystawienniczy dynamicznie weszły koncerny chemiczno-nawozowo-nasienne. To one, dysponując olbrzymimi budżetami, organizują i przejmują imprezy i wystawy. Czynią to komercyjnie pod siebie – pod swoje produkty – ostrzega Banach.
Rozmówcy podkreślają, że wystawy organizowane przez ośrodki doradztwa rolniczego są obiektywne, wystawić się może każdy, a rolnik może dokonać swobodnego wyboru kontrahenta. Dodają, że w Sitnie należałoby urządzić poletka doświadczalne oraz pokazy sprzętu w pracy, a więc małe agroszoł. Nie ma ziemi, należałoby ją choćby wydzierżawić. as
