Niemal 70 tys. ha. Aż tyle porzuconej ziemi leży odłogiem i porasta chwastami, chaszczami i zakrzaczeniami, w tym inwazyjnymi w woj. małopolskim. Mnoży się m.in. nawłoć, wierzba, olsza. Dotyczy to głównie powiatów zachodniej Małopolski, gdzie występują słabe gleby, a więc pow. chrzanowskiego i olkuskiego, ale nie tylko.
Andrzej Sawa23 sierpnia 2018, 08:01
– Wracamy do puszczy pierwotnej, bo nie ma możliwości prawnych, by zmusić właściciela gruntu lub jego spadkobiercy do chociażby jednokrotnego zruszenia ziemi w ciągu roku lub skoszenia. Bywa, że takie punktowe zakrzaczenie występuje w środku zadbanych pól uprawnych – narzeka Henryk Dankowiakowski, dyrektor Małopolskiej Izby Rolniczej w Krakowie. Tu należy podkreślić, że ogólna powierzchnia gospodarstw rolnych w woj. małopolskim wynosi 660 tys. ha, co oznacza, że areał „porzuconych” gruntów stanowi ponad 10% tej powierzchni. To najwięcej w Polsce. Ziemia ta nie produkuje, nie przysługują do niej dopłaty unijne – przepada nam prawie 70 mln zł, stanowi zagrożenie pożarowe podczas upałów, zachwaszcza i zakrzacza sąsiednie pola. To są głównie małe, kilku-, kilkunasto-, czasem kilkudziesięcioarowe spłachetki rozrzucone punktowe na małopolskiej szachownicy pól. Jaka jest przyczyna tego zjawiska?
– Ich właściciele lub spadkobiercy znaleźli sobie inne, pozarolnicze źródło utrzymania w mieście lub za granicą. Utrzymują je, by mieć ubezpieczenie w KRUS, traktują je jako lokatę kapitału w historycznie głodnej kiedyś ziemi Galicji – wyjaśnia dyrektor. Są powiaty bardzo gęsto zaludnione, w których rolnictwo występuje już szczątkowo, traktowane jako sypialnie Krakowa. Grunty takie traktowane są jako tereny pod budowę. Największe skupiska ziemi pod budownictwo wokół stolicy Małopolski liczą po kilkaset hektarów, są to czasem grunty I i II klasy. W takich miejscowościach, pozbawionych towarowych rolników ze sprzętem trudno o dzierżawcę, stąd problem.
Szacuje się, że w samym Krakowie na stałe mieszka ponad 5 tys. płatników podatku rolnego, których grunty leżą daleko od grodu Krakusa. W całym powiecie krakowskim jest ich aż 54 tys. – mają status rolnika, bo powierzchnia gospodarstwa przekracza 1 ha. Ziemia jest bardzo droga, liczona w metrach kwadratowych.
– Jeszcze 7–8 lat temu w moim powiecie było 70% takich nieużytków w stosunku do ogólnej powierzchni UR. Nie było chętnych do dzierżawy, bo rolnicy nie dysponowali jeszcze wtedy nowoczesnym sprzętem do uprawy. Wielokrotnie nagłaśniałem ten problem w lokalnych mediach – mówi Stanisław Kyrc z gminy Biskupice, wiceprzewodniczący ZW NSZZ RI „Solidarność”, radny powiatu wielickiego. Obecnie – jak szacuje – powierzchnia porzuconych gruntów zmniejszyła się do 10%. as