
W takiej sytuacji są m.in. hodowcy z Wisconsin i z Florydy Południowej. Początkowo wydawało się, że zwiększony popyt ze strony konsumentów detalicznych zrównoważy nadwyżki białego surowca, która powstała po zamknięciu restauracji i szkół. Tak było, ale tylko przez pierwszy moment. W miarę jak szał zakupów minął, popyt gwałtownie spadł. Wahania na rynku były ogromne – sprzedaż płynnego mleka wzrosła o 55% przez dwa kolejne tygodnie w marcu, a na początku kwietnia spadła o około 35% poniżej normy.
Dennis Rodenbaugh, wiceprezes wykonawczy Dairy Farmers of America, największej amerykańskiej spółdzielni mleczarskiej, powiedział w dzienniku Wall Street Journal 9 kwietnia, że aż 7% mleka produkowanego w USA na początku kwietnia trzeba było wylać.
Alternatywa – czyli opcja zmiany profilu produkcji, nie jest dostępna dla wszystkich zakładów – lokalne przetwórnie mają ograniczone moce, a koszty transportu na większe odległości (przykładowo do mleczarni z proszkownią) nierzadko są wyższe niż wartość samego surowca.
FOT. Dzięki uprzejmości Ryana Elbe