- To jakaś kpina z ciężkiej pracy rolnika. Może ministerstwo się tym w końcu zainteresuje - napisała do naszej Redakcji wzburzona rolniczka z powiatu kolskiego. Takich komentarzy jest szereg, producenci zbóż są po prostu wściekli i nie ma się czemu dziwić. Ceny w skupach są bardzo niskie. Zobacz notowania! Rolnicy i Izby zwracają uwagę na potrzebę uruchomienia mechanizmu, który zwiększyłby opłacalność uprawy zbóż.
Mieczysław Łuczak, Prezes Wielkopolskiej Izby Rolniczej podkreślił w rozmowie z naszą Redakcją, że potrzebne są doraźne i długoterminowe rozwiązania w tym zakresie.
- Szczególną uwagę zwracamy na obronę produkcji zwierzęcej, która wielkopolskim rolnikom pozwala zwiększyć wartość dodaną do zboża, poprzez jego wykorzystanie w żywieniu zwierząt. Stąd od lat postulujemy o uruchomienie programu odbudowy trzody chlewnej. Uważamy, że obecne niskie ceny światowe zbóż nigdy nie będą atrakcyjne dla większości małych i średnich gospodarstw rolnych w Polsce, to znaczy przy bardzo niskiej lub wręcz ujemnej rentowności produkcji zbóż i jego niewielkiej skali, nie ma szansy na pozyskanie dochodu, z którego rolnik i jego rodzina mogłyby godziwie żyć – tłumaczy prezes WIR.
Brak opłacalności produkcji zbóż
Jak zaznaczył Mieczysław Łuczak, z kalkulacji, które systematycznie prowadzi WIR, wynika, że produkcja zbóż w Polsce staje się nieopłacalna.
- Obecne koszty uprawy zbóż są zdecydowanie wysokie, co wynika przede wszystkim z cen środków produkcji, takich jak nawozy, paliwo czy środki ochrony roślin. Niestety ceny sprzedaży ziarna nie rekompensują poniesionych wydatków. W wielu przypadkach rolnicy podkreślają, że poziom cen skupu jest zbliżony do tego sprzed kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu lat, podczas gdy koszty produkcji wzrosły kilkukrotnie – podkreśla prezes Łuczak. Jak wynika z kalkulacji WIR, jedyną z najpopularniejszych upraw w Polsce, która obecnie jest na plusie, jest rzepak, jednak generuje tylko niewielki zysk, podczas gdy pozostałe zboża pozostają nieopłacalne.
- Najtrudniejsza sytuacja występuje w przypadku kukurydzy. Konieczne jest również podjęcie działań mających na celu złagodzenie skutków utrzymujących się niskich cen zbóż – podkreśla prezes Łuczak.
W tabeli poniżej zestawiono wyniki ekonomiczne produkcji zbóż w Polsce, według kalkulacji prowadzonych przez WIR w sierpniu w latach 2020-2025:
|
2020 |
2021 |
2022 |
2023 |
2024 |
2025 |
|
|
Pszenica |
813,60 |
1244,52 |
3129,64 |
-1232,96 |
-280,82 |
-608,63 |
|
Jęczmień jary |
117,18 |
331,89 |
817,50 |
-2181,42 |
-1427,87 |
-1256,94 |
|
Kukurydza na ziarno |
1127,25 |
1935,43 |
1540,22 |
-2463,52 |
-4381,39 |
-2338,98 |
|
Rzepak |
1992,21 |
3841,86 |
3885,39 |
-534,90 |
475,24 |
687,10 |
- WIR od dawna apeluje o wprowadzenie strukturalnych rozwiązań mających na celu poprawę opłacalności produkcji zbóż w Polsce. Wśród proponowanych działań znajdują się odbudowa pogłowia trzody chlewnej, redukcja areału upraw zbóż poprzez dywersyfikację w kierunku roślin motylkowych oraz produkcję paliw – podkreśla prezes WIR.
Czy będą dopłaty do zbóż?
Gdy w Polsce sytuacja na rynku zbóż była trudna, a produkcja nieopłacalna rząd decydował się na uruchomienie dopłat do zbóż, kukurydzy i rzepaku. To była forma doraźnej i jednorazowej pomocy. Niestety nadal nie udało się uporządkować sytuacji na tym rynku, a ceny faktycznie są takie jak kilkanaście lat temu przy kosztach znacząco wyższych. Uruchomienie takiej formy pomocy rolnikom niestety wiązało się z tym, że z dniem ogłoszenia dopłat, ceny w skupach spadały praktycznie natychmiast. Dopłaty w ubiegłym roku wynosiły od 740 zł do 1620 zł/ha, w zależności od gatunku ziarna i terminu sprzedaży. Z kolei w 2023 r. rolnicy mogli liczyć na 2200 zł/ha pszenicy.
Dzisiaj w resorcie rolnictwa odbyła się konferencja prasowa, na której poruszono to zagadnienie. Jak podaje Tygodnik Poradnik Rolniczy resort analizuje sytuację w zakresie uruchomienia mechanizmów wsparcia dla producentów zbóż.
- Słyszymy opozycję, która mówi, że trzeba dopłacić do zboża. Analizujemy tę sytuację. Pewnie nie byłoby tego problemu, gdyby była większa ilość zwierząt, w tym trzody chlewnej. Dzisiaj mamy więcej zboża paszowego i większy problem z jego zagospodarowaniem – podkreślił Stefan Krajewski, minister rolnictwa i dodał, że „jeżeli będzie możliwość wsparcia, będziemy jej szukać”, jednak nie powiedział jednoznacznie, że rolnicy mogą liczyć na taką formę pomocy w tym roku.
