Małgorzata Buczek, pochodzi z Ochotnicy Górnej jest z zawodu certyfikowanym Juhasem, a już niebawem – co jest niesamowite – Bacą! Prowadzi Bacówkę u Bucka wspólnie z mężem Jarosławem, który również jest certyfikowanym Mistrzem Bacą.
- Na naszej Bacówce w Ochotnicy Górnej produkujemy oscypka, redykołkę i bryndzę podhalańską. Są to produkty regionalne z certyfikatem. Mąż cały sezon, czyli od maja do października, przebywa tutaj na Bacówce.
Ja natomiast w domu, tu w Ochotnicy Górnej, przerabiam zazwyczaj produkty runa leśnego. Produkujemy też ser dojrzewający, brusek ochotnicki, gdzie dojrzewa już na dole w domu, ale produkcja też odbywa się na Bacówce. Przerabiam grzyby, suszę zioła – podkreśla Małgorzata Bucek. Bryndza podhalańska jest wyrabiana w tradycyjny stary sposób, a jak podkreśla Juhaska, najlepsza jest bryndza majowa i czerwcowa.
Hodowla owiec i wypas
Stado owiec pasie się na górskich pastwiskach pod czujnym okiem psów pasterskich.
- Piesków mam dwanaście, teraz mam trzynastego szczeniaczka w domu. Kocham psy i zresztą nie wyobrażam sobie Bacówki bez psów. Mamy swoją watahę, dzięki Bogu mamy już trzeci rok spokój z atakiem wilków na owce. Jednak czasem warto zainwestować – zaznacza Małgorzata Buczek.
Kobieta Bacą? A dlaczego nie?
Razem z mężem pracują w Bacówce już 13 lat. Małgorzata Buczek postanowiła podnieść swoje kwalifikacje. Skończyła studia z dyplomem technika żywienia, ukończyła Wyższą Szkołę Zawodową w Nowym Targu, na kierunku turystyka, rekreacja i obsługa ruchu turystycznego.
- Odkąd pojawił się zawód Bacy Juhasa postanowiłam sobie, czemu nie, czemu nie zrobi? Zrobiłam pierwsze na Juhasa i teraz mam kurs na Bacę i mam zamiar jeszcze, może zrobić kurs Bacy Mistrza. W Małopolsce na pewno byłam pierwszym Juhasem kobietą, natomiast na Śląsku już była pierwsza kobieta Juhas, która wcześniej robiła przede mną kurs. Na pewno wywołało to zdziwienie, bo zawsze to mężczyźni byli brani pod uwagę na Juhasa. Zawsze to był męski zawód, ale nie oszukujmy się, że od zawsze kobieta na tej Bacówce była – mówi Małgorzata Buczek. Do skończenia kursu na Juhasa namówił ją mąż. O tym, że pójdzie o krok dalej, na kurs Bacy, zadecydowała samodzielnie.
Praca Juhasa nie jest łatwa
Podkreśla, że praca Juhasa jest bardzo trudna – 24 godz. na dobę, z nieprzespanymi nocami, od rana dój, wypas, przetwórstwo mleka, później kolejne dojenie, znów przetwórstwo i tak kręci się 5 miesięcy dzień po dniu.
- Nas przede wszystkim łączy miłość do gór, żeby zachować te polany, pastwiska, żeby to nie zarastało, bo Ochotnica powstała z lasu i tak wydaje mi się, że dużo zrobiliśmy przez te parę lat, że te polany są jeszcze, żyją i miejmy nadzieję, że będą żyć, że te owce jeszcze będą, że będziemy mieć siłę jeszcze pracować przy tym. W górach najbardziej kocham wolność. Uwielbiam góry, uwielbiam chodzić po górach, uwielbiam przebywać w górach. Nie wyobrażam sobie życia na nizinach i nie wyobrażam sobie życia przede wszystkim w mieście – dodaje Małgorzata Buczek.
Zobacz cały film na naszym kanale na Youtube.
Ten artykuł pochodzi z wydania 10/2025
czytaj więcej
