Stagnacja pogłowia bydła w Argentynie trwa. Na koniec 2024 roku w kraju zarejestrowano tylko 51,6 mln sztuk – najmniej od 2011 roku. Przyczyną tego jest nie tylko susza, ale też brak wsparcia państwa i strukturalne problemy w sektorze.
Sprawdź też: Stracili jedną trzecią stada. Choroba BTV okazała się groźniejsza niż sądzono
Czy pogoda to naprawdę główny winowajca kryzysu bydła w Argentynie?
Choć w ostatnich latach Argentyna zmagała się z dotkliwą suszą, co spowodowało zmniejszenie liczby pastwisk i paszy, eksperci podkreślają, że to tylko wierzchołek góry lodowej. Według danych rządowych pogłowie bydła spadło w 2024 roku o 2,2% względem roku poprzedniego. To oznacza, że ubyło ponad 1,1 mln zwierząt. W ujęciu dwuletnim straty sięgają już 2,6 mln sztuk.
Zdaniem analityków giełdy zwierząt w Rosario ROSGAN stagnacja trwa od 2018 roku. Po odbiciu po wielkiej suszy z lat 2008-2009, kiedy utracono ok. 10 mln sztuk, nie wprowadzono żadnego długofalowego planu odbudowy. Wręcz przeciwnie – wprowadzane w kolejnych latach ograniczenia eksportowe i interwencje państwowe zniechęciły hodowców do inwestycji i rozwoju.
Stado się kurczy, a cieląt nie przybywa
Z perspektywy produkcji wołowiny niepokojące są spadki w kluczowych kategoriach hodowlanych. Od 2016 roku liczba jałówek spadła o ponad 1,3 mln sztuk – z 8,2 do 6,8 milionów. Tylko w ubiegłym roku straty wyniosły 475 tysięcy. W tym czasie ubojowi poddano ponad 4 mln jałówek – co oznacza, że wybito aż 54% stada początkowego.
Również liczba krów w kraju zmalała – z 23 mln w 2022 roku do 22,08 mln w 2024 r. To łącznie 920 tys. mniej w ciągu dwóch lat. W ujęciu reprodukcyjnym to poważny problem – oznacza mniej cieląt i brak możliwości odtworzenia stada.
Jasnym punktem jest lekka poprawa wskaźnika liczby cieląt do krów – z 63,8% w roku 2023 do 65,2% w 2024 r. To jednak zbyt mało, by zatrzymać spadek pogłowia.
Kluczowe regiony hodowlane Argentyny tracą najwięcej
Największe straty odnotowano w prowincjach Buenos Aires, La Pampa, Cordoba i Santa Fe. Tylko w tych czterech regionach ubyło ponad 850 tys. sztuk bydła, czyli 75% strat krajowych. Tymczasem to właśnie one odpowiadają za 65% całkowitego pogłowia i aż 70% produkcji cieląt.
Są też wyjątki – w Patagonii i prowincji Corrientes pogłowie wzrosło. W Corrientes stado powiększyło się o 3,5%, a w Patagonii – nawet o 8%. To jednak zbyt mało, by zrównoważyć krajowy trend.
Spada też produkcja wołowiny
W 2025 roku produkcja wołowiny w Argentynie ma spaść do 3,08 mln ton – o 3% mniej niż rok wcześniej. Powodem jest nie tylko susza, ale też mniejsza dostępność bydła i niskie marże dla eksporterów.
Ubój również się kurczy. USDA szacuje, że w tym roku wyniesie 13,4 mln sztuk – o 400 tys. mniej niż wcześniej zakładano. Dodatkowym ciosem dla branży był pożar jednej z największych rzeźni eksportowych, który ograniczy eksport w najbliższych miesiącach.
Co dalej z argentyńską hodowlą?
Argentyńscy eksperci widzą szansę na poprawę – ale pod warunkiem, że zmniejszy się ubój jałówek i pojawi się realne wsparcie dla hodowców. Jak zauważył cytowany przez portal agroverdad.com.ar Daniel Urcía z Federacji Regionalnego Przemysłu Chłodniczego Argentyny (FIFRA): „Wszystko wskazuje na to, że trwa odbudowa zapasów. Gdy podaż się kurczy, ceny mogą wzrosnąć”.
Z drugiej strony wciąż brakuje kompleksowego planu dla sektora. Bez długoterminowej polityki i większej stabilizacji gospodarczej trudno będzie odwrócić negatywny trend.
Na podst. ROSGAN, USDA, The Cattle Site, agroverdad.com.ar
