StoryEditor

Tajemniczy piktogram na polu pod Wrześnią

05.07.2019., 16:07h
– Dzwonię do Pana w bardzo nietypowej sprawie – usłyszałem wczoraj w słuchawce redakcyjnego  telefonu. Od razu przypomniałem sobie znany radiowy program sprzed kilkunastu lat, w którym prowadzący Janusz Weiss tak właśnie zwracał się do swoich rozmówców. Ale nie był to głos innego redaktora, lecz rolnika z okolic Wrześni (woj. wielkopolskie), a sprawa rzeczywiście nietypowa…

– Proszę Pana, no… nie wiem jak by to powiedzieć, żeby nie uznał mnie Pan za nienormalnego… na moim polu znalazłem dziś piktogram – wydusił z siebie wreszcie mój rozmówca.

Zamarłem. – Piktogram? – zapytałem dla pewności. –Tak, piktogram, ten znak co to się podejrzewa, że kosmici zostawiają – wyjaśnił dla pewności rolnik.

– Ale jak to możliwe? – powiedziałem bardziej do siebie niż do mojego rozmówcy.

–Nie wiem jak, wczoraj jeszcze nic na polu nie było, a dziś pojechałem zobaczyć jak wygląda pole i już było - odparł.

Szybka decyzja: jedziemy z kolegą na miejsce! Ani przez moment nie sądziłem, że to sprawka kosmitów, ale ktoś ludzką ręką te znaki zrobił. Pytanie tylko czy to sąsiedzki dowcip, czy może akt wandalizmu dokonany przez jakichś ludzi w ramach popularnych ostatnio w Internecie „czelendżów”, czyli dziwnych wyzwań, które się publicznie deklaruje do wykonania.

Na miejscu spotykamy zafrasowanego rolnika, który kompletnie nie wie co o tym sądzić. Ślady ewidentnie  wykonane ludzkimi rękoma, a gdy tylko w górę unosi się dron – widać wyraźnie, że trzy kręgi oraz przecinający je promień na 8,5 ha polu pszenicy są nierówne, więc musiał je zrobić człowiek. Ale… Gdy drugi raz dron wzbił się w powietrze nad kręgi z pełną baterią, po kilkunastu sekundach lotu bateria nagle się wyczerpała i dron spadł na pszenicę. Trochę to dziwne…

– Ma Pan jakieś zatargi z sąsiadami? – pytamy.
–A gdzie tam, my tu wszyscy w zgodzie żyjemy – odpowiada rolnik.
A zatem dowcip sąsiedzki raczej odpada. Pozostaje możliwość aktu wandalizmu.

 –Zgłosił Pan to na policję? – znów pytamy.
– Ja wiem, czy to warto. Aż tak wiele nie wydeptane, tu i tak za kilka dni kombajn wjedzie i będziemy kosić. A jak młodzież ma takie pomysły na zabawę i rozrywkę, to lepiej tak niż by mieli niszczyć znaki drogowe czy wybijać szyby na przystankach – informuje rolnik.

Nic tu więc po nas, wracamy do domu, życząc na zakończenie gospodarzowi, żeby kolejnych piktogramów do zbioru na polu nie było i żeby – mimo wszystko - pszenica dała jakiś plon, chociaż widać, że susza dała jej mocno popalić i ziarno jest drobne.

Dla tych, którzy nie słyszeli jeszcze o piktogramach na polach (czyli najczęściej kręgach w zbożu) przypominamy, że to widoczne z lotu ptaka regularne formy geometryczne uzyskane przez selektywne wygięcie lub zgniecenie roślin na polach uprawnych. Na świecie najwięcej jest ich w Ameryce Południowej, w Europie na Wyspach Brytyjskich, a w Polsce swego czasu było ich wiele w okolicach wsi Wylatowo w woj. kujawsko-pomorskim.

B. Czekała, współpraca: D. Konieczka. Zdjęcia: B. Cieślak.
Top Agrar
Autor Artykułu:Top Agrar
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
29. kwiecień 2024 00:49