Dobrostan - kluczowy element nowoczesnej hodowli i zdrowia zwierząt, to myśl przewodnia dwudniowego forum Zootechniczno-Weterynaryjnego na UP w Poznaniu. Dobrostan zwierząt jest w ostatnim czasie tematem, którym interesują się nie tylko ludzie z branży zajmującej się hodowlą zwierząt, ale także organizacje proekologiczne czy również konsumenci produktów pochodzenia zwierzęcego. Czy faktycznie jest on tak ważną składowa hodowli? I czy może się opłacać? Na te pytania próbowali odpowiedzieć prelegenci.
Warsztaty w cieniu pryszczycy
Początkowo warsztaty praktyczne miały odbywać się w wielkopolskim gospodarstwie hodującym bydło mleczne należącym do Państwa Kamińskich. Niestety ze względu na sytuację epizootyczną u naszych sąsiadów i duże ryzyko związane z wirusem pryszczycy, część praktyczna została przeniesiona na Uniwersytet Przyrodniczy i tam ponad 150 osób związanych z produkcją mleka mogło podczas pierwszego dnia konferencji zapoznać się z rozwiązaniami poprawiającymi zdrowie i dobrostan krów proponowanymi przez partnerów wydarzenia.
Zobacz także: Argentyna: pogłowie bydła najniższe od lat, nawet cieląt jest za mało
Dobrostan ważny dla społeczeństwa
Drugi dzień forum pełen był merytorycznych wykładów dotyczących oczywiście dobrostanu. Organizatorzy prof. UPP dr hab. Agnieszka Pękala-Safińska oraz prof. dr. hab. Adam Cieślak przywitali zaproszonych gości oraz prelegentów, a wystąpienia rozpoczęły się od przemowy prof. dr hab. Piotra Ślósarza, prorektora ds. studiów na UP w Poznaniu.
– Omawiany dziś temat ma znaczenie nie tylko dla stabilnego rozwoju hodowli w Polsce, ale też dla postrzegania jej przez ogół społeczeństwa. Widzimy, że relacje społeczne muszą być uwzgledniane w naszej działalności, a zaniedbania w komunikacji społecznej mogą stać się barierą dla budowania racjonalnych relacji człowiek-zwierzę – mówił prof. Ślósarz.
I to właśnie wokół akceptacji społecznej dla hodowli zwierząt w Polsce i na świecie toczyły się największe dyskusje podczas forum.
Mięso od szczęśliwych zwierząt
Dr Marlene Schou Gronbeck z Duńskiego Instytutu Technologii prezentowała podczas swojego wykładu część międzynarodowego projektu Meat Quality. Przedstawiła badania, z których wynikało, że sposób hodowli zwierząt nie ma wpływu na jego smak.
– Kiedy jednak konsumenci wiedzieli z jakiego typu hodowli pochodzi mięso, okazywało się że wybierali mięso z hodowli bardziej ekstensywnych od tzw. szczęśliwych zwierząt, w przypadku gdy nie mieli żadnych informacji najbardziej smakowało im zupełnie inne mięso – mówiła duńska naukowczyni. Z badań wynikało również, że ostatecznie i tak największy wpływ na końcowe decyzje konsumentów ma niestety cena produktu, a nie jego jakość, czy też sposób hodowli.
Dajcie krowie wybór
Ciekawe doświadczenie przedstawił dr Florian Leiber naukowiec z Instytutu Badawczego w Szwajcarii. Pastwisko podzielono na kilka kwater i na każdej z nich byly posiane inne grupy roślin (na jednych bardziej białkowe, na innych zioła, czy rośliny zawierające gorzkie substancje i wypasano na nich krowy mleczne. Okazało się, że krowy w zależności od okresu laktacji, w którym się znajdowały preferowały różne rodzaje roślin, po czym można wnioskować, że krowy mają swoje preferencje smakowe i wybierają to co jest dla nich aktualnie najsmaczniejsze i najlepsze w danym okresie. Badacz przedstawił też kontrowersyjny wniosek.
– Uważam, że jeśli chodzi o żywienie to krowa powinna mieć wybór, a nie dostawać gotową mieszankę TMR. Zwierzęta same wiedzą co jest dla nich najlepsze i powinny móc wyrażać swoje naturalne preferencje żywieniowe – mówil dr Leiber ze Szwajcarii.
Edukacja jest potrzebna!
Czy dobrostan bydła to konieczność czy fanaberia? Pytała podczas swojego wykładu prof. dr hab. Bogumiła Pilarczyk z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie.
– Z jednej strony badania wskazują, że europejscy konsumenci w tym Polacy deklarują gotowość do zapłacenia wyższej ceny za produkty pochodzące od zwierząt hodowanych w warunkach o podwyższonym standardzie dobrostanu. Ostatecznie jednak konsumenci preferują produkty przede wszystkim tanie, co napędza masową produkcję, i gdzie tutaj mamy dobrostan? – podkreślała prof. Pilarczyk.
– Mimo tego, że w Unii Europejskiej mamy najbardziej rygorystyczne normy dotyczące dobrostanu na świecie, i tak konsumenci z 27 krajów UE w 84 % uważają, że dobrostan zwierząt gospodarskich w ich kraju powinien być lepszy – mówiła specjalistka. Dodała, że niestety większość konsumentów nie ma bezpośredniej styczności z hodowlą zwierząt gospodarskich co często skutkuje dezinformacją i powtarzaniem stereotypów lub co gorsza stygmatyzacją hodowców czy ekstremizmem.
– Dlatego tak bardzo ważna jest edukacja społeczeństwa w tematach hodowlanych i pokazywanie tego jak ta hodowla wygląda naprawdę, a dobrostan to nie fanaberia, ale konieczność wynikająca z wymagań konsumentów ale i zdrowia zwierząt. Poprawa dobrostanu to lepsza jakość produktów, większa wydajność i pozytywny wizerunek marki – podsumowała prelegentka.
Więcej o Forum Zootechniczno-Weterynaryjnym w kolejnym numerze top agrar Polska.
