Ciągniki w Tokio. Rolnicy domagają się zmian w rolnictwie
„Rolnicy nie mogą kontynuować uprawy. Kto będzie uprawiał wasz ryż? Kto będzie produkował wasze mleko?” – pytali rolnicy maszerujący 30 marca przez ulice Tokio. Około 4500 osób, w tym 30 traktorów, przemaszerowało przez centrum miasta w największej od lat demonstracji rolniczej. Protest, nazwany „Powstaniem Chłopskim Reiwa”, odbył się jednocześnie w 14 regonach Japonii – od Hokkaido po Okinawę. Jak relacjonowały lokalne media, rolnicy domagali się stabilnych dopłat i zmian w polityce rolnej, która ich zdaniem prowadzi do upadku gospodarstw i całych wsi.
Przewodniczącym komitetu wykonawczego protestu był Yoshihide Kanno, 75-letni rolnik z miasta Nagai, uprawiający ryż i prowadzący zamknięty obieg gospodarstwa. Sprawdź też, jak wyglądał protest rolników w Iniach i dlaczego wyszli na demonstracje?
- Rolnicy znikają ze wsi, uprawy znikają, a sama wieś jest na skraju zniknięcia. Wiele osób w kraju nie zdaje sobie z tego sprawy. Musimy współpracować z konsumentami i obywatelami, aby zmienić Japonię w kraj, który ceni żywność, rolnictwo i życie – mówił Kanno podczas wystąpienia cytowanego przez portal ntv.co.jp.
Japońskie rolnictwo się starzeje, a młodych następców brakuje
W Japonii rolnictwo się starzeje. Jak podaje Asahi, w 2020 roku średni wiek rolnika wynosił 67,8 lat, a osoby poniżej 49. roku życia stanowiły zaledwie 10 proc. całej siły roboczej sektora. W ciągu sześciu dekad liczba rolników spadła z 11,75 mln do 1,36 mln. Zdaniem wielu uczestników protestu głównym problemem jest brak długofalowej strategii, która pozwoliłaby młodszym pokoleniom przejąć gospodarstwa lub czyniłaby ten zawód atrakcyjnym dla młodych ludzi.
- Rolnicy teraz porzucają rolnictwo. Obszary wiejskie są na skraju zniknięcia. Rolnicy otrzymują 10 jenów (ok. 0,33 zł wg średniego kursu za 2022 r. – od red.) za godzinę, a rolnictwo nie może przetrwać na tej podstawie – mówił Yoshihide Kanno. W jego oczach – i oczach wielu uczestników demonstracji – chodziło coś więcej niż dotacje. Chodziło o przetrwanie.
Japonia ma niedobór ryżu, ale wciąż płaci rolnikom za nieuprawianie
W przytaczanych przez portal ntv.co.jp danych Ministerstwa Rolnictwa, Leśnictwa i Rybołówstwa Japonii czytamy, że przeciętny dochód gospodarstwa zajmującego się uprawą ryżu w 2022 roku – po odcięciu kosztów – wyniósł zaledwie 10 000 jenów, czyli ok. 339,7 zł wg średniego kursu walut za 2022 rok, co daje realną stawkę godzinową na poziomie 10 jenów.
Jak zauważył The New York Times, Japonia zmaga się z jednym z największych kryzysów ryżowych od dekad. Ceny tego zboża wzrosły o 92,5% rok do roku, a rząd został zmuszony do uwolnienia 210 tys. ton ze swoich rezerw. Powodem były m.in. upały w 2023 roku, zwiększony popyt ze strony turystów i… gromadzenie zapasów przez część dystrybutorów. Problem w tym, że mimo niedoborów, rząd Japonii wciąż płaci rolnikom za ograniczanie produkcji – system ten istnieje od lat 70. Jaki jest cel takiego rozwiązania? Celem, jak twierdzą urzędnicy, jest wspieranie dochodów rolników poprzez utrzymywanie wysokich cen.
– Dlaczego musimy ograniczać produkcję, skoro są niedobory i pola są dostępne? – pytał Yoshihide Kanno w rozmowie z NYT. Eksperci, tacy jak prof. Nobuhiro Suzuki z Uniwersytetu Tokijskiego, od lat zwracają uwagę, że obecny model subsydiowania stagnacji nie odpowiada na realne potrzeby rynku i społeczeństwa.
Rolnictwo w Japonii pod presją kosztów, importu i ceł z USA
Do tego dochodzą inne czynniki – jak wzrost kosztów nawozów, energii i presja importowa, wynikająca z umów o wolnym handlu. Wielu rolników uważa obecny system dopłat za zbyt biurokratyczny i niedostosowany do potrzeb małych gospodarstw.
Na sytuację rolnictwa wpływają także napięcia handlowe z USA. Od początku kwietnia br. administracja prezydenta Donalda Trumpa nałożyła 24-procentowe cła na japońskie towary, w tym produkty rolno-spożywcze. Dodatkowo japoński ryż był obiektem kontrowersji. Jak wspomina portal KyodoNews, Biały Dom oskarżył Tokio o stosowanie nawet 700-procentowego cła na amerykański ryż. Choć Japonia nazwała te zarzuty „niezrozumiałymi”, napięcia handlowe wyraźnie wpłynęły na niepewność eksporterów i producentów żywności. Dla japońskich rolników oznacza to dodatkową presję – nie tylko od wewnątrz, ale i z zewnątrz. W środę 23 kwietnia odbędzie się spotkanie przedstawicieli rządów obu państw, by rozmawiać o taryfach.
Jakie produkty eksportuje Polska do Japonii?
W tym samym czasie Polska wzmacnia swoją obecność na japońskim rynku rolno-spożywczym. Według Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi wartość eksportu produktów rolno-spożywczych z Polski do Japonii wyniosła 122,3 mln euro w 2024 roku. To wzrost o 40 proc. względem 2023 r. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), polski eksport produktów rolno-spożywczych w 2024 r. obejmował m.in.:
-
mięso i podroby jadalne (132,16 mln zł; ok. 4,53 tys. ton), w tym:
- mięso z bydła zamrożone – 64,6 mln zł; ok. 2,68 tys. ton,
- podroby jadalne z bydła, świń, owiec, koni, kóz itd. – 60,91 mln zł; ok. 1,7 tys. ton,
- mięso i podroby jadalne, z drobiu objętego pozycja 0105 – 56,9 tys. zł; ok. 40,8 ton,
- mięso z koni, osłów, mułów, lub osłomułów – 6,08 mln zł; ok. 97,9 ton,
-
produkty mleczarskie, jaja ptasie, miód naturalny (17,6 mln zł; 3,86 tys. ton):
- mleko i śmietana, zagęszczone lub zawierające dodatek cukru lub innego środka słodzącego – 1,18 mln zł; 110 ton),
- serwatka, nawet zagęszcz. i. słodz. oraz produkty składające się ze skład. naturalnego mleka, nawet zaw. dodat. cukru i. innego środka słodz. – 15,96 mln zł; ok. 3,7 tys. ton),
- sery i twarogi – 275,3 tys. zł; ok. 15,1 ton,
- miód naturalny – 187,5 tys. zł; ok. 5,7 ton.
Natomiast import tychże produktów z Japonii do Polski był nieporównywalnie mniejszy – wyniósł zaledwie 2,5 mln zł, obejmując głównie świeżą i zamrożoną wołowinę (dane GUS za 2024 r.).
- Polskie produkty spożywcze cieszą się coraz większym uznaniem na rynkach zagranicznych. Eksport rolno-spożywczy stanowi już 15 proc. całkowitego polskiego eksportu, osiągając w ubiegłym roku wartość ponad 53 miliardów euro – mówił Michał Kołodziejczak, sekretarz stanu w MRiRW, podczas otwarcia stoiska KOWR na targach Foodex Japan.
Polska zabiega o większy dostęp do rynku rolnego w Japonii
Podczas wizyty w Japonii wiceminister Kołodziejczak rozmawiał z wiceministrem Hirofumi Takinami o likwidacji barier administracyjnych i zwiększeniu dostępu do japońskiego rynku dla polskich towarów. Z kolei w spotkaniu z wiceministrem zdrowia Hirobumi Niki omówił temat dopuszczenia polskiej wołowiny i podrobów do Japonii.
Tydzień później, podczas inauguracji EXPO 2025 w Osace, wiceminister Stefan Krajewski otworzył Pawilon Polski i zapowiedział kolejne działania promujące polską żywność na rynku japońskim – m.in. Forum Eksportowe zaplanowane na maj.
- Z przyjemnością stwierdzam, że wystawa stwarza liczne okazje do wyeksponowania polskiej żywności, np. w trakcie Forum w Strefie Polskich Smaków – powiedział wiceminister cytowany przez resort.
Bez reform rolnictwo może się załamać
Protesty japońskich rolników pokazują, co może stać się, gdy zbyt długo odkłada się reformy. Starzejące się rolnictwo, brak następców, systemy dopłat oderwane od realiów, uzależnienie od importu i zmieniający się klimat – to nie tylko wyzwania dot. rolników w Japonii.
- Nie możemy już produkować ryżu na jutro, abyście mogli go zjeść. W takiej sytuacji się znajdujemy. Czy dołączysz do nas w walce o ochronę twojego jutrzejszego posiłku? – pytał Yoshihide Kanno, przemawiając do tłumu w Tokio.
Dla polski to nie tylko okazja do eksportu, ale też ważny sygnał ostrzegawczy: zignorowanie potrzeb rolników i długofalowego, przemyślanego planowania może mieć poważne konsekwencje – nie tylko dla wsi, ale i dla całego społeczeństwa, nawet jeśli ono nie zdaje z tego sprawy.
Oprac. MKH na podst. asahi.com, news.ntv.co.jp, kyodonews.net, topics.smt.docomo.ne.jp, MRiRW, The New York Times, france24.com
