StoryEditor

Jacek Klimza nowym prezesem PZHiPBM: jakie ma plany i pomysły na rozwój związku?

Wczoraj poinformowaliśmy o zmianie na stanowisku prezesa Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego. Jacka Zarzeckiego, zastąpił Jacek Klimza, hodowca i niedawny wiceprezes PZHiPBM. Jakie będą jego priorytety?

07.10.2024., 14:14h

Podczas Walnego Zgromadzenia Delegatów Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego 5 października br. wybrano nowego prezesa, został nim Jacek Klimza. Pisaliśmy o tym wczoraj. 

Dorota Kolasińska.: Jakie ma Pan plany na rozwój związku? Czy będzie to całkiem nowa strategia czy może kontynuacja działań poprzedniego prezesa?

Jacek Klimza: Na pewno będzie to kontynuacja korzystnych działań dla branży, które wspólnie wypracowywaliśmy, trzeba je podtrzymywać i rozwijać m.in. dopłaty do zakupu buhaja czy dobrostan zwierząt. To jest istotne i musi pozostać. Natomiast chciałbym się skupić na działalności hodowlanej, bo to zostało trochę zepchnięte na bok, zapewne przez inne działania. Nazwa związku sama mówi o tym, na czym powinniśmy się skupić. Może nie będą to spektakularne korzyści w postaci gotówki, ale działania służące poprawie genetyki w stadach i bazy genetycznej w kraju. Chcemy ożywić współpracę z Instytutem Zootechniki, w ostatnim czasie nie układała się dobrze. Są jednak pewne działania, których nie można wykonać bez udziału Instytutu. Szczególnie dotyczy to oceny wartości hodowlanej buhajów i wprowadzenia elementów m.in. nowej metody potwierdzenia pochodzenia SNP, na podstawie markerów genetycznych oraz wprowadzenia podindeksów wartości użytkowej. W tym kierunku chcemy ściślej współpracować z Instytutem, żeby to popchnąć do przodu, bo zostało to trochę zaniedbane. Są to rzeczy, które w większości krajów UE funkcjonują i trzeba to wdrożyć w Polsce.

image
Jacek Klimza, prezes PZHiPBM
FOTO: top agrar Polska

D.K.: A planowana jest wymiana wiedzy z hodowcami w UE?

J.K.: Oczywiście. Mamy złożony wniosek do Funduszu Promocji Wołowiny na dwa wyjazdy studyjne dla hodowców do Wielkiej Brytanii i Francji. Chcemy do Anglii wysłać hodowców, którzy zajmują się hodowlą ras anglosaskich, a do Francji chcemy zorganizować wyjazd połączony z wystawą bydła ras francuskich.

D.K.: Pana gospodarstwo jest duże i prężnie działające. Jak zamierza Pan pogodzić pracę na tym stanowisku i w gospodarstwie?

J.K.: To faktycznie mnie przyprawia o ból głowy. Tego czasu wolnego już miałem niewiele, a teraz pewnie będzie go jeszcze mniej. Tych obciążeń będzie sporo plus prowadzenie gospodarstwa i handlu detalicznego. Liczę na współpracę całego zarządu. Powiedziałem to również podczas Walnego Zgromadzenia, że będziemy musieli się podzielić obowiązkami z pozostałymi członkami zarządu. Była o tym rozmowa i zadeklarowali chęć pracy i zaangażowania się w nasze działania, żebym nie został z tym sam.

D.K.: Ilu członków należy do PZHiPBM?

J.K.: W tej chwili jest ponad 1 tys. członków i około 24 tys. zwierząt pod oceną. Jest stała liczba zwierząt, jednak nieco niepokojącym zjawiskiem jest rosnąca liczby członków, jednak nie wpływa to na zwiększenie liczby ocenianych zwierząt. Coraz więcej jest drobnych gospodarstw, nie wpływa to korzystnie na finanse związku. Obawiamy się, że duże gospodarstwa mogą ograniczać liczbę zwierząt będących pod oceną, niektóre niestety także rezygnują. Jest to bardzo duże zagrożenie dla funduszy związku.

D.K.: Co można byłoby zrobić dla członków, żeby ich zatrzymać? Czego oczekują?

J.K.: Zawsze do ludzi przemawiają pieniądze, a więc ekonomia. W tym przypadku nie mamy jak zachęcić w ten sposób, ale pośrednio tak, ponieważ naszą rolą jest uświadamianie, że produkując materiał hodowlany powinno się go odpowiednio cenić. Hodowcy, którzy mają dokumentację hodowlaną, powinni uwierzyć, że mają dobry towar, który można sprzedać drożej. Jednak chodzi też o to, aby kupujący miał świadomość, że kupując materiał hodowlany dobrej jakości, z potwierdzonym pochodzeniem musi za niego zapłacić więcej. To ciężka praca, ale z czasem przyniesie efekty.

D.K.: Czy można również w inny sposób niż dotychczas zaangażować zootechników oceny, którzy działają w terenie?

J.K.: Zootechnicy już mają kilka zadań wyznaczonych w tym kierunku. Chcemy też ich uczulić, żeby się bardziej zaangażowali w te działania doradcze dla hodowców. Praca, którą wykonują jest coraz bardziej zinformatyzowana, więc te dokumenty, które wypełniali wcześniej ręcznie, nie pochłaniają już tyle czasu. Ten czas, który mają w zakresie swojej pracy będą mogli poświęcać doradztwo, aby w rozmowie z hodowcą mogli podpowiedzieć w zakresie żywienia czy rozrodu, a rolnik nie zostawał sam z hodowlą i miał kogo o wszystko dopytać.

D.K.: Czy już wybrano wiceprezesów?

J.K.: Jeszcze nie. Odbędzie się to na pierwszym posiedzeniu zarządu w połowie października. Wówczas wybierzemy jednego bądź dwóch wiceprezesów.

D.K.: Dziękuję za rozmowę!

Dorota Kolasińska
Autor Artykułu:Dorota Kolasińska Redaktor Prowadząca topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
06. listopad 2024 12:51