Duże przedsiębiorstwa z branży mięsnej w szoku po informacji z Ministerstwa Aktywów Państwowych!

Jako serię zaskoczeń i rosnących problemów związanych z coraz wyższymi kosztami energii postrzega ostatni miesiąc branża mięsna. – Najpierw kryzys dotyczący braku CO2, potem faktury grozy za prąd, gaz. Dotkliwy jest również brak węgla – wylicza Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego. – Każdy przedsiębiorca wie, że najgorszym czynnikiem wpływającym na funkcjonowanie firmy jest niepewność i nieprzewidywalność sytuacji.
„50% podatek od nadzwyczajnych zysków nie będzie dotyczył tylko spółek energetycznych”
– Wygląda więc na to, że jakakolwiek pomoc dotycząca zażegnania kryzysu energetycznego zostanie sfinansowana przez nas samych. Jaki więc jest sens takiego rozwiązania? Jeśli proponowane zmiany podatkowe wejdą w życie, to przyczynią się do obniżenia konkurencyjności całej branży rolnej na rynku nie tylko polskim, ale również europejskim – dodaje.
„Postępowanie Ministerstwa Aktywów Państwowych jest co najmniej niezrozumiałe”
Jak podkreśla, w ocenie Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego, postępowanie Ministerstwa Aktywów Państwowych jest co najmniej niezrozumiałe. Jak tłumaczy, z jednej strony przedsiębiorstwa zapewniane są o pomocy w łagodzeniu skutków kryzysu energetycznego, z drugiej zaś owe przedsiębiorstwa same mają za to wszystko zapłacić.
– Można więc poddać w wątpliwość sens takiej pomocy – komentuje przedstawicielka biura UPEMI.
„Wszystkie problemy rozwiązywane są kosztem przedsiębiorców”
– Jeśli państwo chce pomóc nam w rozwiązaniu kryzysu energetycznego, zamiast dokładać zobowiązań finansowych, powinno zmienić zasady wysokości poręczeń w inwestycjach w odnawialne źródła energii, na przykład w biogazownie. Obecnie ich wartość to 2,5 krotność całości inwestycji. Dla przytłaczającej większości przedsiębiorstw z branży mięsnej jest to wartość zaporowa. Kredyty zaś są oprocentowane wyżej niż w komercyjnych bankach – proponuje.
Jak można pomóc dużym przedsiębiorstwom z branży mięsnej?
– Wyłączono z pomocy dużą grupę przedsiębiorstw, które zatrudniają powyżej 250 pracowników, a więc spełniają definicję dużego przedsiębiorcy – wyjaśnia Borkowski. – Nie mają jednak one możliwości konkurowania z przedsiębiorstwami, które zatrudniają kilka tysięcy pracowników. Oficjalnie więc prosiliśmy Ministerstwo Rolnictwa o umożliwienie składania wniosków do KPO dla firm zatrudniających do 750 pracowników – dodaje.