StoryEditor

Jeśli krowie coś się stanie, to pomoc jest wzywana natychmiast, a o siebie rolnik nie chce zadbać

KRUS chce koordynować działania społeczne na obszarach wiejskich. Jakie dokładnie?

19.05.2025., 08:14h

W ramach Europejskiego Kongresu Odnowy i Rozwoju Wsi Karol Bujoczek, Dyrektor Wydawniczy AHM rozmawiał o zdrowiu rolników z prezesem Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego Dariuszem Rohde oraz z dyrektorem Biura Zarządu Funduszu Składkowego KRUS Tomaszem Pilawką.

  • Zmiany strukturalne na wsi
  • Nowe zadania dla KRUS
  • Programy profilaktyczne dla rolników
  • KRUS jako koordynator działań społecznych

Karol Bujoczek: Panie Prezesie, ilu dzisiaj mamy rolników ubezpieczonych w KRUS?

Dariusz Rohde: Obecnie poniżej miliona, a dokładnie 970 tysięcy ubezpieczonych rolników i domowników. Przekroczyliśmy magiczną granicę 1 miliona, a zaczynaliśmy z poziomu 1,5 mln i 1,7 mln. Były różne okresy.

Karol Bujoczek:  W KRUS widać zachodzące na wsi zmiany strukturalne. Wydaje nam się, że jednak zachodzą one dosyć wolno.

Dariusz Rohde: Tak, wolno. Mamy tylko 20 tys. rolników ubezpieczonych w KRUS, którzy gospodarują na powierzchni powyżej 50 ha. Pytanie, gdzie jest ten prawdziwy rolnik, ekonomicznie zdolny do generowania dochodów? Ubezpieczonych rolników gospodarujących na powierzchni od 1 do 6 ha mamy 500 tysięcy. KRUS jako instytucja kurczy się, ale może śmiało przyjąć nowe zadania. Dzięki znajomości terenów wiejskich, jesteśmy trwale wpisani w ten krajobraz. Otwieramy się na nowe role. Mamy też swoje pomysły, nad którymi pracuje dedykowany zespół i dyrektor Funduszu Składkowego.

Karol Bujoczek: Z jednej strony cieszymy się, że mamy duży udział młodych rolników, na Kongresie była mowa o tym, że w porównaniu do innych krajów europejskich w Polsce ten udział jest wysoki, z drugiej strony mówimy o tym, że wieś się bardzo szybko starzeje. Ile jest osób z grona tego prawie miliona ubezpieczonych, które za kilka lat wejdą w wiek emerytalny, bo może okazać się, że liczba ubezpieczonych i tych starzejących się będzie rosła i będzie coraz więcej wiekowych osób na wsi?

Dariusz Rohde: Szacujemy spadek coroczny na ok. 3,5 proc. rolników, którzy odchodzą z naszego ubezpieczenia, ale jest to proces ewolucyjny. Powodem jest starzenie się, czy przejście do innych zawodów. Pytanie, co się zadzieje, gdy w pewnym momencie będzie 700 tysięcy, a nawet 500 tysięcy ubezpieczonych? Cóż wtedy zrobimy? KRUS jako instytucja może istnieć dla takiej liczby, ale może powinna dostać nowe zadania.

Karol Bujoczek: Dokładnie tak, ponieważ w takiej sytuacji struktura nie byłaby w pełni wykorzystana. Panie Dyrektorze na Kongresie mówiono dużo o zdrowiu mieszkańców wsi i rolników. Usłyszeliśmy, że rolnik idzie do lekarza dopiero po wypadku lub gdy dzieje się coś bardzo poważnego. Czy tak rzeczywiście jest? Jak rolnicy dbają dziś o swoje zdrowie?

Tomasz Pilawka: To jest skomplikowana sprawa. Jeśli mówimy o rolnikach w wieku poprodukcyjnym albo u schyłku przejścia na emeryturę, to ten problem jest bardzo poważny. Zapewne są to kwestie kulturowe, ponieważ często rolnik wstydzi się iść do lekarza, a jak już do niego trafia, to zwykle choroba jest już zaawansowana i potrzeba specjalistów, którzy pomogą. Na szczęście, jest też dobry prognostyk – wśród młodych rolników ta świadomość jest większa i młodsi rolnicy bardziej dbają o zdrowie, chociaż badania profilaktyczne są nadal przez rolników pomijane. Wydaje nam się, że to kwestia edukacji.

Karol Bujoczek: Na wsi z profilaktyką jest bardzo źle. Jak przekonać osoby 50 i 60 plus, aby zaczęły dbać regularnie o swoje zdrowie? Czy to kwestia dostępności? Gdzie są bariery?

Tomasz Pilawka: Po pierwsze są to bariery finansowe, po drugie logistyczne. Wśród starszych są samotne osoby, dlatego dojazd do lekarza jest barierą. Na wsi zostaje matka i ojciec, a dzieci po studiach mieszkają w mieście – wtedy rodzi się ogromny problem. Poza tym, na wsi mamy dwukrotnie mniej przychodni niż w mieście, w przeliczeniu na mieszkańców, a przecież w Polsce 40 proc. społeczeństwa to mieszkańcy wsi.

KRUS prowadzi programy profilaktyczne, edukacyjne, my jako Fundusz także tworzymy programy skierowane do dzieci rolników mające na celu kształtowanie postaw prozdrowotnych i zdrowe odżywianie. Mamy niestety sporo przykładów, że po tę przysłowiową marchewkę jedziemy do sklepu, zamiast zerwać ją z ogródka – jest dużo pracy do wykonania w tym temacie. Najważniejsza jest edukacja, musimy o tym mówić.

Karol Bujoczek: Ale cóż z tego, jeśli rolnicy będą wyedukowani, a nie będzie osoby, która zawiezie ich do lekarza albo ta przychodnia nie ma specjalistów?

Dariusz Rohde: Rolnik sobie poradzi, bo jest zmotoryzowany, problem dotyczy emerytów i osób wykluczonych, mających 70, 80 i 90 lat. Zostali sami, bo młodzież wyjechała do miasta.

Karol Bujoczek: Jak można takim osobom pomóc?

Dariusz Rohde: Powinniśmy taką rolę jako KRUS przyjąć dodatkowo, zadbać o dobrostan rolnika emeryta i całych obszarów wiejskich. Mamy taki program i moglibyśmy się tym zająć, jako instytucja znająca obszary wiejskie i koordynator działań z ramienia państwa.

Tomasz Pilawka: Dobrym pomysłem są domy opieki na wsi, ale nie takie całodobowe, tylko dzienne. Tak, aby samotna starsza osoba mogła przebywać z rówieśnikami.

Karol Bujoczek: Przy emeryturze z KRUS-u mogłoby być to trudne, rolnicy-emeryci nie są w stanie się utrzymać i zapłacić za taką usługę.

Tomasz Pilawka: Widzimy w statystykach, że mężczyźni odchodzą wcześniej i kobieta zostaje sama z niską emeryturą, więc jakiekolwiek ponoszenie kosztów, aby tę aktywność polepszyć, jest trudna do zrealizowania. A nawet zwykły kontakt człowieka z człowiekiem wpływa dobrze na samopoczucie.

Karol Bujoczek: W tych domach, gdzie zostały relacje wielopokoleniowe i odbywa się produkcja rolna, to życie tętni. Naturalnym obowiązkiem, także kulturowym i religijnym, jest dbanie o starsze osoby. To obowiązek dzieci i wnuków. Jak to zrobić w domach, gdzie starsi ludzie są sami? Jak społecznie to zorganizować, bo nawet w mieście to wielki problem, a co dopiero na wsi, gdzie są duże odległości, większe trudności, bo brakuje opieki nad osobami starszymi w całym wiejskim systemie?

Tomasz Pilawka: Żaden wójt ani marszałek nie poradzi sobie sam, to musi zostać regionalnie organizowane przy wsparciu systemowym. KRUS jest najbliżej rolników i mógłby ten problem rozwiązać, choćby przez przyjęcie nowej funkcji i zadań.

Karol Bujoczek: Jakie obszary możecie przyjąć?

Dariusz Rohde: KRUS jako koordynator działań społecznych. W polityce państwa powinna być instytucja, która zajmie się koordynacją działań społecznych na obszarach wiejskich.

Karol Bujoczek: Na Kongresie mówiono o tym, że przybywa mieszkańców w atrakcyjnych miejscowościach niedaleko miast, co znaczy, że 46 proc. społeczeństwa mieszka na terenach wiejskich. Jeśli będziemy mieli strukturę, w której instytucje będą atrakcyjne także dla młodych lekarzy, wówczas sytuacja polepszy się dla wszystkich. Okazuje się, że na wsi w większości pracują lekarze w wieku emerytalnym, brakuje dla nich zastępców.

Tomasz Pilawka: Problem ten jednak nie dotyczy terenów podmiejskich. Problem społeczny pojawia się w obszarze peryferyjnym. Gdy stamtąd młodzi ludzie wyjeżdżają, to zmniejszają się usługi państwa, jest mniej żłobków i szkół. Musimy koszt społeczny ponieść i w jakiś sposób uregulować. Jeśli mówimy o poprawie jakości życia na terenach wiejskich, to już o to zadbaliśmy, np. o drogi, domostwa, nawyki się zmieniły, ale wciąż zdrowie jest na końcu. Zadbajmy o swoje zdrowie w pierwszej kolejności.

Karol Bujoczek: Które choroby dotykają rolników najczęściej? Czy te wynikające z pracy fizycznej? Gdzie są największe zagrożenia?

Tomasz Pilawka: Profilaktyka ekonomicznie jest tańsza dla każdego systemu zdrowia. Opowiem na swoim przykładzie, po tym jak skorzystałem z programu profilaktyka 40 plus. Zadzwoniono do mnie z przychodni, zaskoczyłem się i zobaczyłem, że ten system działa. Poszedłem na badania, dostałem wyniki, ale niestety nie zaoferowano mi nic po tych wynikach konsultacji, a powinienem być skierowany do specjalistów.

Dariusz Rohde: Wśród rolników najczęściej występują schorzenia kardiologiczne, onkologiczne, zwyrodnieniowe i psychiczne, które wymagają specjalistów. A wciąż dla rolnika jest trudniejszy dostęp, bo musi pojechać do ośrodków powiatowych, wojewódzkich. Poza tym istnieje przekonanie, że mężczyzna musi być twardy i nie musi się leczyć.

Karol Bujoczek: KRUS dysponuje siecią sanatoriów, czy rolnicy chętnie z nich korzystają, czy jesteście w stanie wszystkich obsłużyć?  Czy trzeba namawiać?

Dariusz Rohde: Rolników trzeba namawiać. My rehabilitujemy w centrach ok. 12 tys. rolników, ale potencjał jest większy. Oferujemy turnusy 3-tygodniowe, ale nie każdy rolnik chce opuścić gospodarstwo na tak długi czas, choć sanatoria są nieodpłatne. Oczywiście są tacy, którzy jeżdżą co rok lub co dwa lata i tacy którzy nie jeżdżą w ogóle. Może należałoby ich jakoś zachęcić? Pojemność sanatoriów jest większa – 60 procent stanowią rolnicy, a 40 procent wypełniamy komercyjnie.

Karol Bujoczek: Mogę obiecać, że w naszych mediach będziemy zachęcać rolników do tego i  przekazywać ważne informacje na ten temat. Interesuje mnie też problem zdrowia psychicznego. Mówi się o sielance wiejskiej, a jednak to nie jest pełny obraz, ponieważ rolnicy są poddawani ciągłym sytuacjom stresowym. Problemy psychiczne zaczynają być coraz częstsze  na wsi?

Dariusz Rohde: Sielankowo jest dla osób z miasta, którzy wpadają na wieś sezonowo. Rolnik zostaje tam, gdy przychodzi jesień i zima, wtedy nie jest już tak komfortowo.

Tomasz Pilawka: My jako Fundusz zaczynamy realizować badania w tym zakresie, aby stworzyć program profilaktyczny. Nasze działanie będzie nie tylko efektowne, ale efektywne z punktu widzenia społecznego. Zarówno Fundusz, jak i KRUS ma ograniczone środki finansowe, każdą złotówkę musimy liczyć. Różnice między ZUS-em a KRUS-em powinny zniknąć, choroby i profilaktyka są zawsze takie same, ani tańsze, ani droższe.

Karol Bujoczek: Warto tutaj dodać, że stawki zwolnienia lekarskiego dla rolnika są niskie. Chodzi o pieniądze, jakie rolnik dostaje za to, że nie może pracować.

Dariusz Rohde: Tak, to 30 zł za dzień.

Tomasz Pilawka: To wynika z przyjętego systemu. Z punktu widzenia Funduszu do tej pory był on korzystny, chociaż niekorzystną wiadomością jest to, że rocznie mamy 16 milionów chorobodniówek. Po przeliczeniu na osoby, które korzystały ze zwolnienia, przebywały one 60 dni na chorobowym. Ta statystyka pokazuje, że zdrowie rolników nie jest zadowalające.

Karol Bujoczek: Wracając do zdrowia psychicznego, kwestie związane z depresjami wynikają też z samotności. Osoby pozostające bez partnera życiowego mają ten problem – samotność jest źródłem depresji.

Dariusz Rohde: Taka sytuacja dotyka całe społeczeństwo, także rolnika, który żyje na wsi, gdzie dni są krótkie, a noce długie. Nie tylko kondycja gospodarstwa, ale kondycja całego społeczeństwa się pogarsza. Pytanie, jak temu zaradzić? To problem nie tylko wsi i KRUS, ale Polaków.

Karol Bujoczek: Czy możemy naszym Czytelnikom przekazać coś bardziej optymistycznego?

Tomasz Pilawka: My co do zasady nie prowadzimy polityki zdrowotnej, nie kierujemy ośrodkami zdrowia, ale mówimy o profilaktyce i te programy już są, np. badania kardiologiczne i onkologiczne, które są finansowane. Wyzwaniem jest edukacja, a zadaniem dotarcie z informacją przekonującą rolnika, że zdrowie jest najważniejsze. Jeśli krowie coś się stanie, to pomoc jest wzywana natychmiast, a o siebie rolnik nie chce zadbać. Ważna jest praca nad świadomością. Musimy głośno mówić o edukacji w zakresie zdrowia i o profilaktyce. 

Karol Bujoczek: Może dobrym pomysłem byłby telefon zaufania lub infolinia?

Tomasz Pilawka: To wciąż kwestia środków finansowych, może być to jeden z wniosków, ale cenne byłoby też informowanie rolników. Jeśli sołtys powie „idź do lekarza”, to jest w stanie przełamać wstyd i zachęcić rolnika do badań, ponieważ mówi to człowiek zaufany. 

Karol Bujoczek: Dobrze, że moda na zdrowie pojawiła się wśród 30-latków, ponieważ przy okazji uświadamiają oni swoich rodziców, mobilizując ich do badań.

Dariusz Rohde: Rolnik jest konserwatywny, a choroba jest postrzegana jako słabość i trudno jest się do niej przyznawać. Ale trzeba stymulować działania edukacyjne.

Karol Bujoczek: Lepiej zapobiegać niż leczyć – niech to będzie puenta naszej rozmowy i oby wszyscy z profilaktyki korzystali.

Dariusz Rohde: Muszę przyznać, że funkcję prewencyjną w wypadkach spełniliśmy – z 20 na 1000 ubezpieczonych liczba wypadków spadła do ośmiu, więc może jeszcze musimy popracować, aby funkcję edukacyjną w profilaktyce rozwinąć.

 

Karol Bujoczek: W zdrowym ciele – zdrowy duch. My jako media też będziemy w tym duchu informować.

 

Dorota Kolasińska
Autor Artykułu:Dorota Kolasińska Redaktor Prowadząca topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
04. grudzień 2025 14:10