Krytyka ze środka UE
Kwestia przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej oraz przyszłość umowy handlowej UE–Mercosur wzbudzają coraz większe emocje wśród rolników w całej Europie. Tematy te zdominowały spotkanie zorganizowane w Brukseli przez niemiecką redakcję top agrar pod hasłem „Politik trifft Praxis”, z udziałem członków Komisji Rolnictwa Parlamentu Europejskiego oraz rolników z Niemiec i Austrii.
Zarówno w kontekście Ukrainy, jak i państw Mercosur zwracano uwagę na to samo: Unia stosuje podwójne standardy, otwierając rynek na produkty niespełniające wymogów obowiązujących w UE a otwarcie się na import z tych kierunków jest de facto zagrożeniem dla rolnictwa w 27 państwach Unii.
Trzy ukraińskie agroholdingi jak cała Austria
Rolnicy mówili o konsekwencjach liberalizacji handlu z Ukrainą. W dyskusji pojawił się zarzut, że otwarcie rynku nie wspiera ukraińskich rolników, lecz głównie fundusze inwestycyjne. Austriacki rolnik Alfred Schreiberhuber z Górnej Austrii przypomniał skalę działania największych gospodarstw w Ukrainie:
– Trzy największe firmy w Ukrainie mają powierzchnię równą całemu rolnictwu Austrii. Dziewięć kolejnych – jedną dziesiątą Niemiec. Te firmy są zarejestrowane w Holandii, Luksemburgu, USA i krajach arabskich. Kto na tym korzysta? To nie jest pomoc dla ludzi, tylko dla agroholdingów.
– Zalano rynek austriacki. Ceny zostały zrujnowane – mówił Thomas Ulm, prowadzący gospodarstwo w północnej Austrii. – Unia przez dekady potrafiła zarządzać rezerwami interwencyjnymi. Mogliśmy to zrobić i tym razem. Ale nie zrobiono nic.
Mercosur, czyli import bez standardów
W odniesieniu do umowy z Mercosur powtarzały się podobne argumenty. Klemens Reinsberger, rolnik z okolic Wiednia, mówił wprost: – Gdzie równość szans, jeśli my musimy spełniać wysokie standardy, a produkty z importu ich nie mają?
Rolnicy podkreślali, że trudno pogodzić oczekiwania wobec rolnictwa europejskiego z otwartą polityką importową.
– Trudno oczekiwać od nas spełniania coraz wyższych standardów środowiskowych, jeśli jednocześnie sprowadzamy wołowinę i soję z miejsc, gdzie nie obowiązują żadne ograniczenia – komentował jeden z uczestników spotkania.
Europosłowie: “temat politycznie wrażliwy”
W odpowiedzi na te głosy politycy zasiadający w Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi PE podkreślali, że sytuacja jest złożona i wymaga wyważonego podejścia. Jan-Christoph Oetjen (FDP) zadeklarował poparcie dla rozmów akcesyjnych z Ukrainą, ale zaznaczył, że integracja będzie możliwa dopiero po dostosowaniu do unijnych standardów. Norbert Lins (CDU) dodał, że potrzebne są także mechanizmy kontroli importu i systemy zabezpieczające interesy europejskich producentów.
W Berlaymont bez zmian
Webinar w Brukseli z udziałem europosłów i rolników pokazał jasno: liberalizacja handlu z Ukrainą i krajami Mercosur budzi sprzeciw nie tylko w Polsce. Coraz częściej podobne głosy słychać także w Niemczech i Austrii – państwach, które dotąd rzadko występowały z krytyką kierunku unijnej polityki rolnej i handlowej. Zdanie rolników podzielają członkowie Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi Parlamentu Europejskiego. Jednak Komisja Europejska, łącznie z komisarzem UE ds. rolnictwa Christophe Hansenem, zajmują nieprzejednane stanowisko: umowa z Mercosur i nowa, liberalna umowa z Ukrainą, są konieczne, by zagwarantować Unii Europejskiej bezpieczeństwo żywnościowe.
