Trucizna na pastwisku. Niepokojące znalezisko podczas pokosu trawy
Jak podaje portal swr.de, Thomas Frenk jest rolnikiem prowadzącym gospodarstwo rolne w miejscowości Schwanau na terenie Badenii-Wirtembergii. Frenk specjalizuje się w hodowli bydła. Niestety od pewnego czasu na jego pole ktoś wyrzuca śmieci. O ile dotychczas były to puszki czy butelki, o tyle teraz rolnik znalazł w trawie karton z trutką na szczury.
– Był wieczór 30 kwietnia, kiedy wraz z synem przygotowywałem trawę do zbioru. Wówczas mój syn Tim zauważył leżący na polu karton z wielkim napisem „Rat Bait Pad” – mówił w rozmowie z swr.de Frenk.
Trutka na szczury rozrzucona przez kosiarkę. Co dalej z paszą?
Frenk doszedł do wniosku, że podczas koszenia trawy trutka musiała dostać się pod ostrza kosy i zostać rozerwana na mniejsze kawałki. Z kartonu wysypały się małe woreczki z poporcjowaną trutką, która skaziła ok. 100 m2 pola. Rolnik musi zutylizować paszę z obszaru pola skażonego trucizną, by nie narażać swoich krów. Sprawdź też, dlaczego psie kupy na łące są niebezpieczne dla krów?
Trudności z postawieniem zarzutów. Czy ktoś odpowie za trutkę?
Sprawa została zgłoszona na policję, jednak kwalifikacja czynu nie jest jeszcze do końca jasna i nie wiadomo, czy zostanie on zakwalifikowany jako przestępstwo. Wynika to z faktu, że czyn został wykryty w porę i żadne zwierzę ani człowiek nie zostali skrzywdzeni.
– Sama próba otrucia zwierzęcia nie jest karalna na mocy Ustawy o ochronie zwierząt. Wyrzucenie przesyłki może zatem zostać uznane za wykroczenie administracyjne. Jednak jeśli nie ma kogo zbadać, to nie będzie żadnych zarzutów o wykroczenie – wyjaśnił rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji Wolfgang Kramer.
Dodatkowym czynnikiem przemawiającym przeciwko uznaniu czynu za przestępstwo jest fakt, że pakunek trafił na pole zapieczętowany, a do jego otwarcia doszło, gdy został wciągnięty przez kosiarkę.
Jak twierdzi Frenk, to nie mógł być przypadek, że trutka znalazła się na polu, zwłaszcza że już wcześniej znajdował w swoich uprawach butelki i puszki.
Źródło: tygodnik-rolniczy.pl
