Jak wygląda sytuacja branży mięsnej po 6 miesiącach 2025 r.?
W pierwszym półroczu 2025 roku polska branża mięsna nie miała łatwego zadania. Rolnicy i przetwórcy musieli mierzyć się z różnymi wyzwaniami, w zależności od rodzaju produkowanego mięsa. Z jednej strony była dobra koniunktura dla wołowiny, z drugiej – odbudowa po grypie ptaków i napięcia w sektorze wieprzowiny. Sytuację podsumowała Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego (UPEMI), powołując się na analizę przygotowaną przez Bank Pekao S.A.
Zobacz też: Rolnicy o umowach z Ukrainą i Mercosur: Może nie ma sensu kupować ziemi...
Wołowina nadrabia za Europę. Polska zwiększyła eksport
Jak wynika z analizy przywołanej w komunikacie UPEMI, polska branża wołowa skorzystała na spadkach produkcji u unijnych konkurentów, wykorzystując lukę podażową i zwiększając swój eksport.
- Dobra sytuacja branży wołowej wynika z napiętej sytuacji podażowej w Europie i jednoczesnego wzrostu produkcji wołowiny w Polsce – ocenił Grzegorz Rykaczewski, analityk rynków rolnych Banku Pekao S.A. – Spadki w produkcji wśród dotychczasowych europejskich liderów spowodowały pojawienie się luki na rynku, którą w sporej części skutecznie wypełniła polska wołowina.
W pierwszym kwartale 2025 roku uboje bydła w Unii Europejskiej spadły o 3%, a Polska odnotowała wzrost o 4% rok do roku. Dodatkowo ograniczony eksport z Brazylii i rosnące ceny na rynku międzynarodowym zwiększyły konkurencyjność polskiego mięsa. Eksport wołowiny z Polski wzrósł w pierwszych czterech miesiącach roku o 4%.
Trzoda chlewna pod presją. Rośnie produkcja, ale popyt nie nadąża
Nieco inaczej wygląda sytuacja w branży wieprzowej. Choć produkcja wzrosła, to popyt – szczególnie poza UE – nie był w stanie nadążyć. Według informacji UPEMI w pierwszym kwartale produkcja trzody chlewnej w UE wzrosła o 3%, a tylko 1/5 tego wolumenu udało się wyeksportować poza Wspólnotę. To budzi niepokój także w Polsce, bo brak równowagi może pogłębić presję na ceny.
- Jeśli trend wzrostowy zostanie utrzymany, a wyraźnej poprawie nie ulegnie popyt, będzie to wywierało negatywną presję na ceny w okresie letnim – ostrzega ekspert Banku Pekao.
Drób po grypie ptaków: czy sytuacja się poprawia?
Najtrudniejsze miesiące miała za sobą branża drobiarska. Rozległa epidemia grypy ptaków mocno ograniczyły potencjał produkcyjny, choć Polska została już uznana za kraj wolny od tej choroby.
W kwietniu wylęgi kurcząt rzeźnych spadły o 13%, a dopiero w maju pojawił się delikatny wzrost na poziomie 1%. Eksport drobiu z Polski między styczniem a kwietniem zmniejszył się o 3%.
Mimo to eksperci cytowani przez Unię wskazują, że tak silne epidemie są rzadkie, a pojedyncze przypadki nie powinny mieć już tak dużego wpływu na rynek. „O poprawie sytuacji w branży drobiarskiej będziemy mogli mówić w następnych miesiącach, kiedy pojawią się kolejne dane o wylęgach, a trend wzrostowy się utrzyma” – dodał Grzegorz Rykaczewski.
Przetwórnie pod presją kosztów. Inflacja nie pomaga
Choć przetwórstwo mięsa teoretycznie mogło korzystać z wysokich cen, to w praktyce rosnące koszty surowca nie zawsze dało się łatwo przerzucić na konsumentów.
- Zakłady nie zawsze mogą w sposób prosty i szybki przerzucać ceny na klienta. Przy obecnym spadku inflacji w Polsce wyraźny wzrost cen produktów mięsnych mógłby negatywnie odbić się na popycie – zaznaczył Rykaczewski.
Problemem nie są tylko ceny same w sobie, ale także ich gwałtowne zmiany. Jeśli koszty surowca rosną zbyt szybko, przetwórcy nie nadążają z ich kompensacją.
Wzrost kosztów pracy zagrożeniem dla konkurencyjności
Zdaniem Wiesława Różańskiego, prezesa UPEMI, coraz większym wyzwaniem są rosnące koszty produkcji, w tym przede wszystkim pracy. Przez to polskie produkty stają się droższe, a różnica w cenie między Polską a innymi krajami UE się zaciera.
- Ceny polskich produktów mięsnych coraz częściej zbliżają się do poziomu oferowanego przez bezpośrednich konkurentów z Unii Europejskiej – zauważył Różański. W jego opinii coraz ważniejsza staje się jakość i spójność całego łańcucha produkcji, nie sama cena.
Potrzebna odbudowa loch w Polsce. Bez tego nie będzie stabilności
Różański zaznaczył również, że strategicznym celem powinno być zwiększenie pogłowia loch i uniezależnienie się od importu prosiąt. Europa od lat notuje spadek liczby loch, a Polska nie jest tu wyjątkiem.
- Tylko takie działania mogą zapewnić długofalową stabilność sektora i jego większą odporność na wahania rynkowe – podsumował prezes UPEMI.
Na podst. UPEMI
