Rolnicy z Zachodniopomorskiego zapowiadają, że od 14 listopada w całym regionie ruszy duża akcja protestacyjna, która potrwa miesiąc. W każdym powiecie, a nawet w poszczególnych gminach mają być zgłaszane zgromadzenia, a ciągniki cyklicznie będą wyjeżdżać na drogi. Na razie nie będą to blokady, lecz przejazdy oflagowanych pojazdów po drogach krajowych, wojewódzkich i powiatowych.
– Zgłaszamy protesty w każdej gminie i powiecie, żeby mieć gotowe pozwolenia. Akcja potrwa od 14 listopada do 14 grudnia. Traktory będą wyjeżdżać cyklicznie – tłumaczy nam Jakub Buchajczyk z Oddolnego Ogólnopolskiego Protestu Rolników. – Na razie to będą przejazdy, ale jeśli sytuacja się nie poprawi, protesty będą coraz ostrzejsze – zapowiada.
To dopiero początek
W Zachodniopomorskiem rolnicy z Pyrzyc protestują już od kilku tygodni; w każdy piątek wyjeżdżają na drogi. Jak podkreśla Buchajczyk, to dopiero początek fali niezadowolenia, która w najbliższych tygodniach obejmie całe województwo i może rozlać się na całą Polskę.
– Nie mamy innego wyjścia. Rolnictwo nie jest dziś opłacalne. Wszystko przez umowy z Mercosurem, z Ukrainą i teraz z USA w sprawie mleka i nabiału. Jeśli te umowy wejdą w życie, polskie gospodarstwa tego nie przetrwają. Już teraz nie możemy sprzedać swoich produktów, a kiedy na rynek wjedzie tani towar z zagranicy, ceny polecą na łeb na szyję – mówi rolnik.
Zobacz także: Rolnicy rozdawali warzywa za darmo w Świętej Annie. Protesty dopiero się zaczną
Magazyny pełne zbóż
W magazynach wciąż zalegają tony zbóż. Cena skupu pszenicy konsumpcyjnej spadła do około 700 zł za tonę, a część skupów wstrzymuje odbiór towaru.
– Sprzedać się nie da, a kredyty trzeba spłacać. Niektórzy muszą oddawać zboże, żeby mieć na raty. Mówi się o nadprodukcji, ale to nieprawda, bo my jeszcze nawet nie zaczęliśmy sprzedawać. To nie nadprodukcja, tylko paraliż rynku – mówi Buchajczyk.
Sytuacja nie wygląda lepiej w warzywach. Tani import z Zachodu dobija polskich producentów.
– Niemieckie ziemniaki przyjeżdżają do Polski za kilka eurocentów. Niemcy dopłacają rolnikom w ramach rekompensat, więc im się opłaca. A my? My nie mamy nic – dodaje.
Rolnicy domagają się wsparcia w formie rekompensat za straty spowodowane niskimi cenami i napływem tanich produktów z zagranicy.
– Minister Krajewski mówi, że nie ma mowy o rekompensatach, bo to niezgodne z prawem. Ale Niemcy potrafią dać swoim rolnikom, więc może trzeba bardziej zawalczyć o swoje w Brukseli. Nasze gospodarstwa nie wytrzymają bez pomocy – podkreśla przedstawiciel OOPR.
Protesty rolników w całej Polsce
W ostatnich dniach protestują już rolnicy z Pyrzyc i okolic Świętej Anny (woj. śląskie), a w planach są kolejne akcje, m.in. w województwie kujawsko-pomorskim i na południu kraju.
Rolnicy z OOPR nie wykluczają, że protesty w woj. zach.-pom. będą odbywać się co piątek, a jeśli nie przyniosą skutku, to także częściej.
– Chcemy, żeby nas wreszcie usłyszano. Nie walczymy tylko o siebie, ale o przyszłość polskiej wsi i bezpieczeństwo żywnościowe kraju. Rolnicy są zdesperowani. Już nie mamy z czego żyć - mówi Buchajczyk.
Kamila Szałaj
Fot: Tomasz Ślęzak
