StoryEditor

Niemcy też mają swoją aferę mięsną

Przerób chorych i padłych zwierząt nie zdarzył się tylko w naszym kraju. Podobna afera wybuchła w Niemczech pod koniec października ubiegłego roku. Na niemieckich farmach żyje około 4 mln krów mlecznych. Pomysł, by na wyeksploatowanych zwierzętach zarobić, skusił więc niemieckich hodowców.
05.02.2019., 16:02h
Materiał opublikowała Soko Tierschutz  –  organizacja non-profit założona w Niemczech w 2013 roku, która twierdzi, że jest oddana prawom zwierząt, a także ochronie środowiska i konsumentom. Finansuje się wyłącznie ze składek członkowskich i darowizn. Publikacje stowarzyszenia wielokrotnie prowadziły do zainteresowania mediów, np. w grudniu 2017 r. organizacja opublikował tajne zdjęcia, zrobione w rzeźni w Düren (Północna Nadrenia-Westfalia). Ubojnia zaopatrywała w hamburgery m.in. McDonald‘s. Ujawniono wtedy nieprawidłowe ogłuszanie świń i bydła, a także poważne uchybienia w uboju.

Ostatnie ujawnione przez organizację nieprawidłowości dotyczą rzeźni w Bad Iburg (Dolna Saksonia) – Karl Temme GmbH. Firma biła około 150 sztuk bydła tygodniowo; miała również licencję na produkcję mięsa ekologicznego. Zakład zamknięto po tym jak ujawniono, że prowadzi nielegalny proceder uboju chorych zwierząt oraz przerabia padlinę. W aferę zamieszany był cały łańcuch ludzi – od hodowców, przez handlarzy bydła aż po inspekcję weterynaryjną i ubojnię.

Proceder filmowano od 20 sierpnia do 25 września. Założyciel organizacji –  Friedrich Mülln powiedział –  „w okresie monitorowania naliczyliśmy co najmniej 168 zwierząt, które żywe przeciągnięto z ciężarówki do rzeźni i osiem, które prawdopodobnie nie żyło”. Z nagranych materiałów wynika, że chore krowy dostarczało co najmniej 8 firm. Materiał pojawił się na You Tube i w TV Stern.

Na ślad afery członkowie Soko wpadli w maju – ujawniono wtedy poważne uchybienia u hodowcy około 700 krów w Saksonii-Anhalt. Podejrzane było to, że krowy transportowano aż 320 km do rzeźni w Bad Iburg , podczas gdy lokalna była tuż za rogiem.


Gdy materiał został opublikowany w mediach, głos zabrała nawet minister rolnictwa Dolnej Saksonii Barbara Otte–Kinast, potępiając przed wszystkim osoby, które mogły zgłosić to władzom anonimowo, ale tego nie zrobiły. Podkreśliła, że przez takie praktyki cierpi wizerunek rolnictwa, które potem ma problem z akceptacją społeczną (magazyn regionalny NDR „Hello Niedersachsen”).

Niemiecka afera nie odbiła się tak szerokim echem w Europie jak wydarzenie w Polsce. Hodowcy podejrzewają, że komuś zależy na tym, by zdyskredytować nasze mięso w Europie. Zdarzenia w Polsce i Niemczech są bardzo podobne, tymczasem Francja, Finlandia, Czechy, Słowacja ostrzegają przed kupnem tylko polskiego mięsa…

Film pokazujący proceder w niemieckiej ubojni możesz zobaczyć TUTAJ.

Fot. Pixabay
Mira Wieczorek
Autor Artykułu:Mira Wieczorek
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
25. kwiecień 2024 12:16