StoryEditor

Zakaz reklamy mięsa to próba narzucenia wąskiego punktu widzenia

W ostatnich dniach zrobiło się głośno po medialnej przepychance dotyczącej przełożenia niemieckich pomysłów związanych z zakazem reklamy mięsa na polskie warunki. Sprzeciwia się temu branża, a dyskusja trwa na najlepsze. 
Zakaz reklamy mięsa czy produktów mleczarskich jest pomysłem niedorzecznym, podkreślają przedstawiciele sektora mleczarskiego i mięsnego. Medialny szum, jaki rozpoczęła publiczna wypowiedź Sylwii Spurek, europosłanki z partii Zielonych, zapoczątkował w naszym kraju dyskusję na ten temat. Zapewne o to właśnie chodziło, żeby zacząć o tym rozmawiać. Jednak porównanie szkodliwości spożywania mięsa czy produktów mleczarskich do palenia papierosów, to już zwyczajna przesada. 

Aleksander Dargiewicz z Krajowego Związku Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej Polpig twierdzi, że propozycja zakazu reklamy mięsa uderza przede wszystkim w stabilność bezpieczeństwa żywnościowego kraju. 

Wg. prezesa Dargiewicza produkty zwierzęce, w tym mięso, stanowią naturalny składnik ludzkiej diety, a ich wpływ na prawidłowy rozwój naszego organizmu jest naukowo udowodniony. 

– Nie możemy również zapomnieć, że hodowla zwierząt i produkcja żywca stanowi istotny element polskiego rolnictwa i jego potencjału eksportowego. Inicjatywa wprowadzenia zakazu reklamy produktów zwierzęcych jest niewątpliwie sprzeczna z interesem Polski i mogłaby osłabić bezpieczeństwo żywnościowe kraju – dodaje Dargiewicz, a ponadto zaznacza, że negatywny oddźwięk, z jakim spotkał się w mediach społecznościowych pomysł zakazu reklamy mięsa pokazuje, że społeczeństwo traktuje takie opinie jako próbę narzucenia wszystkim konsumentom wąskiego i ideologicznego punktu widzenia przez mało liczną grupę osób. 

Jak wskazują badania, rolnictwo odpowiada za 15–20% produkcji CO2. Według globalwarming za największą emisję dwutlenku węglę odpowiedzialne są elektrownie (21,3%), produkcja przemysłowa (16,8%) oraz transport (13%).  
Pozostając w proekologinczym trendzie coraz więcej ludzi podczas codziennych zakupów zwraca uwagę na to, jaki ślad węglowy mają kupowane przez nich produkty. Ten trend ma już swoją nazwę – klimatarianizm, czyli dieta ograniczająca wpływ na klimat. Jednocześnie wiele krajów oraz firm dąży do neutralności klimatycznej, jednak ich plany w tym zakresie wybiegają w przyszłość na 10-20 lat.

Walka o klimat nie powinna polegać na ograniczaniu możliwości reklamowania produktów. To konsumenci, przez swój świadomy wybór, powinni wywierać nacisk na producentów, aby dążyli oni do ograniczenia emisji CO2. Czy nie lepiej oznaczać na opakowaniach ślad węglowy generowany przez dany produkt, dając możliwość wyboru konsumentom?Produkcję żywności można prowadzić w sposób zrównoważony i neutralny klimatycznie. Zdecydowanie powinniśmy jeść mniej mięsa, ale lepszej jakości i takiego, które powstaje w sposób neutralny dla klimatu – mówi Paweł Nowak, dyrektor generalny Goodvalley – firmy produkującej m.in. mięso z zerowym śladem węglowym.

Na temat dyskusji w branży po kontrowersyjnej wypowiedzi Sylwii Spurek pisaliśmy już kilkukrotnie. Możesz więcej przeczytać TUTAJ. 

Oprac. dkol na podst. KZPPTCh
Paulina Janusz-Twardowska
Autor Artykułu:Paulina Janusz-Twardowska

redaktor „top agrar Polska”, zootechnik, specjalistka w zakresie hodowli trzody chlewnej.

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
Dorota Kolasińska
Autor Artykułu:Dorota Kolasińska
Redaktor Prowadząca topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
05. listopad 2024 04:17