– Zawsze mówię, że lawenda sama do nas przyszła. W 2015 roku zaczęliśmy uprawiać lawendę lekarską, wykorzystując potencjał gospodarstwa, a rosły tutaj już dzikie, endemiczne bzy, czy stary sad. Dołożyliśmy wcześniej winnicę, ale z pomysłu bycia winiarzami przeszliśmy do bycia lawendziarzami – mówi z uśmiechem Anna Sitek, która wspólnie z mężem Michałem na malowniczej Jurze Krakowsko-Częstochowskiej aktywnie prowadzi 3 ha ekologiczne gospodarstwo rolne. Dziś znane jest z rzemieślniczej produkcji ekologicznych przetworów spożywczych z lawendy – syropów, octów, lemoniady lawendowej, czy konfitur. W Lavendziarni Stoki pierwszym produktem – i tym, od którego właściwie wszystko się rozpoczęło, był syrop z kwiatów lawendy.
Czy lawendę można jeść?
– Naszą misją jest to, że lawendę się je – dodaje z zadowoleniem rolniczka. Niemniej podkreśla, że na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej uprawa lawendy jest bardzo trudna. Jedyne co na tym terenie jest dla niej na plus, to pH gleby. A pamiętajmy, że uprawa jest certyfikowana.
– Najbardziej cieszy mnie certyfikacja ekologiczna. Teraz możemy umieszczać na naszych produktach unijny zielony listek – to dla mnie bardzo osobiste osiągnięcie. Z syropu z kwiatów lawendy jesteśmy szczególnie dumni – ma on znak jakości "Poznaj Dobrą Żywność", przyznawany przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi – zwraca uwagę pani Anna.
Jak zatem udało się Państwu Sitek z sukcesem rozwinąć lawendowy biznes? Zachęcam do obejrzenia reportażu, a przeczytać więcej możecie w najnowszym numerze top agrar Polska 11/2025 w naszej rubryce "Z pasją na wsi", którą prowadzi znana i lubiana dziennikarka – Maria Sikorska.
Ten artykuł pochodzi z wydania 11/2025
czytaj więcej
