Procam: sezon ruszył pełną parą

Pomimo panującej epidemii rolnictwo nie zwalnia i prace polowe idą pełną parą, chociaż zatrzymały je w ubiegłym tygodniu przymrozki a nawet mrozy dochodzące do -10 stopni Celsjusza i więcej w zależności od rejonu naszego kraju. To duże natężenie dotyczy także handlu środkami do produkcji rolniczej.
– Już ponad trzy tygodnie temu zaczął się zwiększony ruch jeśli chodzi o środki ochrony roślin. Sprzedaż idzie dobrze. W tym roku oziminy są generalnie w dobrej kondycji, więc trzeba je teraz dobrze chronić – mówi dr Dariusz Wyczling, dyrektor działu sprzedaży i agronomii w firmie Procam. Podkreśla, że teraz prace nabiorą jeszcze większego tempa, bo zboża na Pomorzu są w fazie około 1. kolanka, więc to czas ochrony fungicydowej i regulacji. Niektóre późno siane zboża będą wymagać też ochrony przed chwastami, bo nie wszędzie udało się ten zabieg wykonać. Potrzebne są też poprawki herbicydowe na plantacjach tych wcześnie sianych i chronionych jesienią, których koszt wyniesie ok. 50–60 zł.
– Rolnicy sami podsyłają nam zdjęcia roślin na polu i my na tej podstawie dobieramy ochronę. Jeśli są wątpliwości to podjeżdżamy na pole nawet bez obecności rolnika i w ten sposób precyzujemy co w danym momencie jest potrzebne – mówi dr Wyczling. Rolnicy w całym kraju bowiem obawiają się o swoje zdrowie i też ograniczają kontakty, także z przedstawicielami firm zaopatrujących ich w chemię i nawozy.
![]() |
dr Dariusz Wyczling, Procam |
Kontakty ograniczone do minimum
Pomimo sytuacji przedstawiciele Procam pracują i doradzają rolnikom. Wizyty są ograniczone do niezbędnego minimum, a większość zaleceń przekazywana jest telefonicznie bądź drogą mailową– Rolnicy sami podsyłają nam zdjęcia roślin na polu i my na tej podstawie dobieramy ochronę. Jeśli są wątpliwości to podjeżdżamy na pole nawet bez obecności rolnika i w ten sposób precyzujemy co w danym momencie jest potrzebne – mówi dr Wyczling. Rolnicy w całym kraju bowiem obawiają się o swoje zdrowie i też ograniczają kontakty, także z przedstawicielami firm zaopatrujących ich w chemię i nawozy.
Kupowanie na zapas?
Kupowanie środków czy nawozów na zapas, czyli np. na całą technologię fungicydową w zbożach praktykowane jest przez wielu rolników z rejonu. Nie wszyscy mają jednak taką strategię.– Tam, gdzie w zeszłym roku znowu panowała susza i plony były niskie rolnicy kupili np. środki na pierwsze zabiegi i dalej będą obserwować, co będzie potrzebne – mówi dr Wyczling. Dotyczy to głównie województwa lubuskiego, kujawsko-pomorskiego czy wielkopolskiego. Północ kraju z lepszymi glebami i większymi opadami mogła sobie pozwolić na większe zakupy. Oziminy w tym regionie są mocne i jednocześnie dość mocno porażone przez grzyby, więc będą wymagać dobrej ochrony.
– Na mocnych plantacjach zbóż, szczególnie tych sianych najwcześniej nie można oszczędzać 20–30 zł/ha na ochronie. To może zaważyć na dalszej kondycji roślin, a przecież pierwsze zabiegi powinny być konkretne, by rośliny miały dobry, wiosenny start – mówi dr Wyczling.
jd, fot. Sierszeńska
Przeczytaj również
dostępność środków ochrony roślinfungicydyodchwaszczanie zbóżPomorzeProcamrzepak ozimysytuacja na polachw jakiej kondycji są oziminy?zboża ozime
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora