StoryEditor

Sadownicy: Interwencja była spóźniona i nie przyniosła efektu

Wiele pytań padło też o zasady wyboru firmy „Eskimos” oraz rządowe gwarancje, które jej udzielono. Z kolei rząd zapewniał, że 50% zakontraktowanych owoców zostało zdjętych z rynku. Za nami gorąca sejmowa dyskusja nad sytuacją na rynku jabłek.
12.12.2018., 12:12h
Z danych resortu rolnictwa wynika, że zbiory z sadów jabłoniowych w tym roku oszacowano na 3,9 mln t. co stanowi 60% więcej od zbiorów w 2017 r. Trudno się więc dziwić, że nadprodukcja odbiła się bardzo mocno na niskich cenach skupu. W zmian za to rząd postanowił dokonać „interwencyjnego skupu” przy pomocy prywatnej firmy. Zdaniem resortu rolnictwa pomysł wypalił. – Trwały rozmowy z kilkoma firmami ale tylko firma „Eskimos” była gotowa do współpracy. Firma podjęła się skupu i przerobienia nadwyżki jabłek. Do tej pory 50% tego kontaktu jest w realizacji. To trochę trwało i niektórzy się niecierpliwili, ale proszę zauważyć, ze to nie jest interwencyjny skup jabłek. Firma na zasadach komercyjnych podjęła się tego zadania i musi na tym zarobić. Mam nadzieję, że rolnicy, którzy w tym uczestniczą to odczują. Jesteśmy w połowie kontraktu i wierzę, że będzie ona zrealizowany w całości – tłumaczył podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa wiceminister rolnictwa Tadeusz Romańczuk.

Eskimos” dostał pomoc rządu w postaci gwarancji kredytowych Banku Gospodarstwa Krajowego i Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa.
Opinie sadowników
Opinie sadowników na temat „interwencji” rządowej była zróżnicowane. Z reguły zwracano uwagę, że była spóźniona, choć wszyscy wiedzieli, że szykują się rekordowe zbiory. –Ta akcja jest o miesiąc za późno. Ale ta akcja teraz odniosła w jakiejś mierze skutek pozytywny. Ceny w punktach skupu wzrosły do ok. 20 groszy za kilogram. Zakłady, które trzymały nas do tej pory w szachu nie mają teraz co przetwarzać i będą zmuszone do usługowego przerobu na rzecz Eskimosa – mówił Witold Piekarniak ze Związku Sadowników RP, który jednocześnie zwrócił uwagę, że bzdurą jest, że mamy w kraju nadprodukcję jabłek. – Trzeba podziękować ministrowi Ardanowskiemu i firmie „Eskimos” za walkę o cenę skupu – powiedział Dominik Zawadzki z NSZZ „Solidarność”.
Kłopoty z płatnościami
– Zastanawialiśmy się, czy to się uda po spotkaniu z „Eskimosem”, a ponieważ ja jestem człowiekiem wielkiej wiary to stwierdziłem, że musi się udać. Niestety odbiło się to strasznym rykoszetem na mnie. Ludzie zaufali mi. Podpisałem umowę na kilka tysięcy ton jabłek. Straciłem wszystko. Przede wszystkim zaufanie i twarz. Nie otrzymałem ani jednego grosza na zaliczkę dla sadowników – mówił przedstawiciel jednej z firm pośredniczących w skupie z Wielkopolski, który zapowiedział, że jeżeli pieniądze nie wpłyną to zorganizują pod siedzibą „Eskimosa” protest w postaci zasypania jabłkami bram wjazdowych do firmy. Niestety nie było to jedyna taka relacja. – U  nas punkty skupy nie dostały zaliczek na skup interwencyjny. Skup działa tylko w tych punktach skupu, gdzie te zaliczki są. To wszystko działa bardzo teoretycznie –  mówił sadownik Sławomir Zieliński. – U nas wszystkie należne pieniądze zostały wypłacone – skwitował Dominik Zawadzki z NSZZ RI „Solidarność”.

Z danych firmy „Eskimos” spółka zakontraktowała 450.000 ton jabłek przemysłowych i rozpoczyna teraz bardzo intensywny ich przerób na koncentrat jabłkowy, sok NFC, przecier jabłkowy oraz mrożoną kostkę jabłkową. W celu zagospodarowania najgorszego asortymentu jabłek firma pracuje także nad uruchomieniem produkcji alkoholu z tych jabłek.
Krytyka i pytania opozycji
W opinii szefa Związku Sadowników RP posła PSL M. Maliszewski sytuacja na rynku owoców jest kryzysowa, resort rolnictwa zbagatelizował problem , a sam minister rolnictwa był uśpiony. Zwrócił również uwagę, że rządowi nie udało się ponownie wynegocjować mechanizmu wycofywania owoców z rynku, który skutecznie funkcjonował w poprzednich latach. Jego zdaniem interwencja nie mogła osiągnąć sukcesu. – Większość sadowników o akcji słyszała, ale jej nie widziała. Została podjęta za późno wtedy kiedy ceny kształtowały się już na rynku. Nie był to mechanizm powszechnie stosowany i nie osiągnął zakładanego efektu – mówił poseł Maliszewski.

Wielu sadowników podczas posiedzenia sejmowej rolnictwa zwróciło uwagę, że szykuje się kolejny problem w postaci faktur za prąd, które są wyższe nawet o 30% od tych z poprzednich miesięcy.
Żadnych konkretów
Opozycja zwróciła również uwagę, że przedstawiona posłom informacja na temat interwencji jest delikatnie mówiąc niepełna. – Tam nie ma żadnych konkretów – nie wiemy ile jabłek skupiono, ile firm skupowało i skupuje, ilu sadowników dostało pieniądze za ile jabłek – mówiła Dorota Niedziela z PO, która nie zgodziła się z twierdzeniem resortu rolnictwa, że całe ryzyko biznesowe działalności firmy „Eskimos” na rynku jabłek pozostaje po jej stronie. – Jeśli firmie „Eskimos” „podwinie się noga” to Skarb Państwa straci 100 milionów złotych, których gwarantem dla Banku Ochrony Środowiska jest Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa – dowodziła poseł Niedziela.

Podczas podsumowania dyskusji wiceminister Romańczuk powiedział, że rząd występował do Komisji Europejskiej o kolejny sezon działania programu wycofywania z rynku owoców, ale Bruksela nie zgodziła się na kontynuację . Podkreślił, że rząd jest otwarty na współpracę z innymi firmami w sprawie skupu jabłek, ale do takiej działalności zgłosiła się tylko „Eskimos”.    wk
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
27. kwiecień 2024 22:25