StoryEditor

Blokada granicy z Ukrainą - nasz kraj ma więcej do stracenia?

Konfederacja Lewiatan przekonuje, że na blokadzie przejść towarowych z Ukrainą, to Polska gospodarka może stracić więcej niż nasi sąsiedzi z Ukrainy. Zdaniem Konfederacji Lewiatan rolnicy potrzebują pomocy ze strony unijnych instytucji oraz rządu, a rozmowy z nimi są utrudnione, ze względu na duży podział i brak liderów.
18.03.2024., 10:25h

Od kilku miesięcy trwają protesty rolników m.in. przeciw wwozowi taniego ukraińskiego zboża do Polski. Oprócz manifestacji i rozmów z rządem protestujący blokują polsko-ukraińskie przejścia towarowe, przepuszczając po dwa tiry na godzinę. W efekcie na niektórych przejściach ciężarówki czekają na wjazd do wschodniego sąsiada nawet po kilkadziesiąt godzin.

– Część konsekwencji politycznych blokady granicy już obserwujemy, ale sytuacja może ulec pogorszeniu, ponieważ dotyczy to nie tylko bezpośrednich relacji polsko-ukraińskich, straty zaufania, które było budowane przez całe społeczeństwo przez ostatnie dwa lata, ale również relacji na poziomie europejskim – mówi agencji Newseria Biznes Andrzej Rudka, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.

Zobacz także: Rolnicy robią kolejny Strajk Generalny – cała Polska stanie w miejscu [MAPA PROTESTÓW]

Na braku zaufania stracą polskie firmy?

Jego zdaniem utrudni to udział polskich firm w procesie odbudowy Ukrainy.

- Brak zaufania w relacjach biznesowych jest szalenie istotny. Jest kwestia potencjalnej roli Polski, polskich przedsiębiorstw w odbudowie Ukrainy, w tym momencie ta rola i nasz udział może ulec pewnemu zagrożeniu, ponieważ strona ukraińska może być mniej chętna, a nasze przedsiębiorstwa z kolei mogą mieć coraz większe obawy – kontynuuje A. Rudka.

Kto straci na blokadzie granic z Ukrainą?

Rolnicy protestują przeciwko wwozowi do Polski ukraińskich produktów rolnych, jednak według danych przytaczanych przez Konfederację Lewiatan to właśnie nasz kraj ma więcej do stracenia na zerwaniu czy ograniczeniu wzajemnych relacji, ponieważ polski eksport do Ukrainy jest niemal trzykrotnie większy od importu. W ubiegłym roku wyniósł ponad 11 mld euro wobec niespełna 4 mld ze strony ukraińskiej. Z drugiej strony przedstawiciel Konfederacji Lewiatan zwraca uwagę na fakt, że polscy rolnicy korzystają z tańszych nawozów ze wschodu i ewentualny brak dostępu do nich mógłby utrudnić im funkcjonowanie.

Co radzą eksperci Lewiatana?

Biznes oczekuje, że handel będzie możliwie wolny, w zgodzie z zasadami UE i Światowej Organizacji Handlu. 

- Rozumiemy szczególną sytuację w rolnictwie. Z informacji, które do nas napływają, wynika, że strona ukraińska byłaby gotowa w okresie przejściowym zastosować pewne samoograniczenia, tak to nazwijmy, żeby nie zadrażniać sytuacji i pozwolić dać trochę czasu na unormowanie sytuacji. To są kwestie, które możemy wykonać wspólnie z Ukrainą i wspólnie powinniśmy wystąpić do Komisji Europejskiej, do Parlamentu po poparcie - mówi Andrzej Rudka.

Trzeba rozmawiać z organizacjami rolniczymi 

Zdaniem eksperta Lewiatana rząd powinien także kontynuować rozmowy z rolnikami, ale to nie będzie proste.

– Rząd powinien podjąć możliwie szybkie działania w relacjach bezpośrednio z producentami żywności w Polsce, problem polega na tym, że trudno się rozmawia z indywidualnymi rolnikami. Trzeba rozmawiać z organizacjami, a tutaj jest duży podział i nie ma właściwie liderów, przynajmniej z naszej perspektywy – mówi Andrzej Rudka.

Wprowadzić embargo na żywność z Rosji i Białorusi?

Zdaniem Lewiatana Komisja Europejska powinna przyspieszyć działania zmierzające do ograniczenia importu zbóż z Białorusi i Rosji, co miałoby wymiar w dużym stopniu symboliczny, ale też spowodować ograniczenie importu pod tym względem. Według szacunków w polskich silosach zalega 9 mln ton zbóż, które powinny zostać upłynnione przed żniwami.

wk

Fot: Canva

Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
24. kwiecień 2024 16:08