StoryEditor

Bulwersujące! 12-letni chłopiec okradziony z dyń, za które chciał opłacić wycieczkę!

– Jakim trzeba być chamem, żeby zrobić coś takiego!? – pytają ci, którzy słyszeli o całej sprawie. Inni mówią, że żal chłopca. Owszem, żal. Bo w brutalny sposób przekonał się, że wysiłek jednego człowieka nie zawsze jest szanowany przez drugiego i że tak łatwo może przepaść.
20.09.2018., 11:09h
Ja pomyślałam - oby nie wyciągał gorszych wniosków. Ale są przecież na tym świecie także uczciwi ludzie, który potrafią docenić czyjąś pracę i starania - fala tego typu komentarzy posypała się w Internecie, gdy ciotka chłopca zamieściła wpis na Facebooku, opisując całą sytuację.

W wielkopolskiej wsi Gaj Mały, Wojtek przez całe lato hodował dynie po to, by ze sprzedanych sztuk opłacić wymarzoną wycieczkę szkolną. Bardzo mu na tym zależało. Dynie pielęgnował, bacznie doglądał, dziadek dowodził mu nawet wodę do podlewania (z uwagi na tegoroczną suszę było to konieczne). Jego starania sprawiły, że na polu wyrosły piękne, okazałe sztuki, widoczne z daleka. Wreszcie, gdy w niedzielę rankiem, za namową rodziny, zdecydował się największą z nich pokazać na konkursie (tak, tak. Od dawna planował wziąć też udział w konkursie…), zadzwonił zapłakany i załamany do swojej ciotki, mówiąc że z pola zniknęło 30 najbardziej okazałych sztuk.

Serio?.... Kim trzeba być, żeby coś takiego zrobić? Nikt z bliskich nie potrafił tego zrozumieć. Właśnie dlatego ciotka Wojtka postanowiła nagłośnić sprawę w mediach społecznościowych. Jak czytałam, nie po to żeby robić jakieś zbiórki pieniędzy (bo ponoć nie o to chodzi), ale po to by złapać złodzieja. Przecież może ktoś coś widział, coś wie…

Na odzew ze strony internautów nie trzeba było długo czekać. Znalazło się wielu ludzi, którzy mimo apelów rodziny chłopca, pytali o numer konta do przelewu, oferowali się opłacić wycieczkę lub pomóc na inne sposoby. (Chwała Bogu, że dobrzy ludzie jeszcze istnieją na tym świecie).

Jednak tutaj najbardziej pożądana jest po prostu pomoc policji. Na szczęście, ta skontaktowała się już dawno z autorką wpisu, potem z matką chłopca i zajęła się dochodzeniem. Wartość skradzionych dyń oszacowano na 300 zł. Z tego względu sprawa jest traktowana przez policję jako wykroczenie, a nie przestępstwo. Rodzina wyjaśnia przy okazji, że złodziejami prawdopodobnie byli silni mężczyźni, ponieważ niektóre ze skradzionych sztuk ważyły nawet 30 kg i oczywiście były wielkie, musieli więc podjechać dużym autem, może busem?

Tak czy owak sprawa jest w toku i póki co złodziei nie schwytano.   ag, fot. poglądowe

Aleksandra Galus
Autor Artykułu:Aleksandra Galus

redaktor, specjalista ds. automatyzacji treści

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
29. kwiecień 2024 00:44