Protest rolników w Pyrzycach
Od południa przez Pyrzyce w woj. zachodniopomorskim przejeżdżają kolumny traktorów z biało-czerwonymi flagami.
- Nie chcemy kredytów, chcemy przetrwać - mówią rolnicy. - Nasze plony nie pokrywają nawet kosztów. Z roku na rok jest coraz gorzej. W akcji uczestniczy kilkadziesiąt ciągników z transparentami, na których widnieją postulaty.
Kilka kilometrów dalej, na S10 w miejscowości Krąpiel, trwa protest zorganizowany przez NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych, którzy solidaryzują z akcją w Pyrzycach.
- Sytuacja w polskim rolnictwie jest dramatyczna. Ceny są cały czas bardzo niskie. Sprzedaż nie pokrywa kosztów, a z drugiej strony rząd nie podejmuje konkretnych działań, choć rolnicy już ponieśli ogromne straty. Dlatego też żądamy rekompensat - mówi Edward Kosmal z „Solidarności” Rolników Indywidualnych, obecny na blokadzie S10.
Kosmal podkreśla też, że coraz więcej rolników nie ma już zdolności kredytowej. - Domagamy się wyrównania strat i rozwiązań systemowych, a nie doraźnych pożyczek. Kredyt nie załatwia wszystkiego, tym bardziej, że dostaną go tylko ci, którzy mają jeszcze zdolność kredytową.
Ponadto, rząd powinien podjąć zdecydowane działania, jeżeli chodzi o skup zboża, czyli uruchomić zboże na zapasy i te zapasy według naszych informacji winny dotyczyc okresu trzyletniego, by można było je co roku odnawiać - to na pewno uspokoiłoby sytuację na rynku - dodaje Kosmal.
Podobne nastroje słychać w Pyrzycach. Rolnicy zrzeszeni w Kółkach Rolniczych zaznaczają, że kredyt nie jest rozwiązaniem.
- Nie chcemy się zadłużać, chcemy pracować i uczciwie zarabiać. Potrzebujemy interwencji państwa - skupu zboża, kontroli importu, wsparcia dla lokalnej produkcji.
Tania produkcja z Ukariny i krajów Mercosur
Rolnicy alarmują, że tania produkcja z Ukrainy i krajów Mercosur zalewa polski rynek, wypierając rodzime produkty. Kosmal dodaje, że problemem jest również brak kontroli jakości importowanych produktów.
- Do Polski trafiają towary zza granicy, które nie spełniają norm polskich i unijnych. Używa się tam środków chemicznych zakazanych w Europie, a potem te produkty wracają na nasze stoły. Dlatego domagamy się zamknięcia granic dla takich produktów, bo jest to narażenie społeczeństwa na niebezpieczeństwo. Jeżeli mamy zakazane 342 środki chemiczne, które nie wolno stosować w Unii Europejskiej, ale firmy niemieckie produkują te środki w tysiącach ton i wysyłają do Ameryki Południowej i do Ukrainy - to jest chore!. Bo powinno się w ogóle zakazać produkcji tych środków - towary wracają do Polski z zakazanymi środkami!
Podobna sytuacja dotyczy sprowadzanej z Ameryki soi genetycznie modyfikowanej, w ilości 2,5 mln ton. Dziś lekarze biją na alarm, że powoduje ona liczne choroby, a taka soja znajduje się w 80% produktów. I co robi rząd? Nic. Nie rozwija Narodowego Programu Białkowego, który faktycznie mógłby zastąpić soję, a wtedy i 8 mln zł zostałoby w kraju - dodaje Edward Kosmal.
Zobacz także: Ruszy fala protestów rolników. "Zgłaszamy protesty w każdej gminie i powiecie"
- Rząd powinien uruchomić skup interwencyjny zboża i odbudować zapasy krajowe. Mamy porty w Gdańsku i Świnoujściu - możemy handlować sami, a nie być zakładnikami pośredników - mówi Kosmal.
Według rolników Krajowa Grupa Spożywcza powinna wreszcie pełnić rolę stabilizatora rynku, a nie kolejnej spółki bez realnego wpływu.
Protestów będzie więcej
Choć zgoda na protest w Pyrzycach została wydana na miesiąc, organizatorzy zapowiadają, że nie zrezygnują i wystąpią o jej przedłużenie. Planują też rozszerzenie działań na sąsiednie gminy, jak Gryfino, Banie i Kozielice, a także kolejne odcinki S10.
- To dopiero początek - podkreślają przedstawiciele protestu.
Pyrzyccy rolnicy nie odpuszczą. Mówią wprost - to nie jest walka o dopłaty czy przywileje, tylko o przetrwanie. - Włożyliśmy w produkcję więcej, niż jesteśmy w stanie odzyskać. Koszty nas zjadają, a opłacalność spada z roku na rok.
Protestujący podkreślają, że nie występują przeciwko ludziom, lecz w obronie swojej pracy i godności.
- Nie chcemy utrudniać życia kierowcom, ale nie mamy innego wyjścia. Walczymy o polskie rolnictwo, o polską żywność i o to, żebyśmy mogli żyć z własnej pracy - mówią rolnicy. I zapowiadają, że nie zjadą z dróg, dopóki rząd nie zacznie ich traktować poważnie. Protesty mają być powtarzane w każdy piątek, aż do skutku.
Agnieszka Sawicka
